Synowie światłości a synowie świata.


Synowie światłości a synowie świata.
21 lipca 2020

Synowie światłości a synowie świata.

 

Na niedzielę VIII po Świątkach.
Synowie światłości a synowie świata.

„Bo mądrość ciała jest śmierć a mądrość ducha żywot i pokój” (Rzym. 8, 6.) W Ewangelji dzisiejszej mówi Pan Jezus na podstawie opowieści o owym niesprawiedliwym włodarzu, który podchodzi i szkodzi swego pana oszukaństwem, który to z mamony czyni sobie przyjaciół, o „synach tego świata” w przeciwieństwie do „synów światłości”.

Synowie świata i synowie światłości to przedstawiciele dwóch światów, które od początku wieków sobie przeciwstoją; świat Chrystusowy i świat pogański, w którym my żyjemy, duch Chrystusowy i duch świata zepsutego to dwa obozy, które od wieków walczą ze sobą, które Chrześcijaństwo powinno było dawno pogodzić a nie pogodziło dla zepsucia i złych skłonności duszy ludzkiej; jak ogień i woda, światłość i ciemność zwalczają się wzajemnie, tak duch Chrystusowy i duch świata w ustawicznej trwają ze sobą walce.

Przyjrzyjmy się dziś duchowi świata, w którym żyjemy a przekonamy się, jak on daleko odbiegł od ducha Chrystusowego a poznawszy otchłań, która dzieli wyznawców Chrystusowych od obozu szatana, porzućmy ducha ciemności a idźmy za duchem światła, za Chrystusem; przecież w przyrodzie każda roślina idzie za światłem; myśmy cząstką przyrody, idźmy i my za światłością świata, którą jest Chrystus Pan.

Przyjrzyjmy się światu, który odbiegł od Chrystusa w jego znamiennych i zasadniczych a tak odmiennych od ducha Chrystusowego praktykach i poglądach. Zasadniczym celem świata Bożego jest chwała Boża i jej pomnożenie przez należyte posługiwanie się stworzeniem jako środkiem wiodącym do celu, do Boga Stworzyciela.

Zasadniczym celem świata zepsutego jest używanie stworzeń na chwałę Bożą, lecz ku własnej chwale, ku własnym korzyściom. Synowie tego świata uważają stworzenia nie jako środek wiodący do Boga, lecz jako cel swego życia; hołdują stworzeniu zamiast Bogu; dla stworzenia opuszczają Boga swego; kult stworzenia przenoszą ponad kult Stwórcy swojego, kult materji ponad kult ducha; materializm to podstawa ich religii; dla Boga nie ma miejsca w ich duszy, nie ma miejsca na świecie.

Jak piękny jest świat, dzieło rąk Bożych; „niebiosa opowiadają chwałę Bożą i firmament oznajmia dzieła rąk Jego” (Ps. 18, 2.), śpiewa psalmista Pański a zastanawiając się nad wszechmocą i mądrością, Stwórcy, mówi mędrzec Pański: „dosięga mocą od końca aż do końca i urządza wszystko łagodnością” (Mądr. 8, 1.). „Jakie potężne są, o Panie, dzieła twoje, wszystkoś w mądrości uczynił, pełna jest ziemia posiadłości twojej” (Ps. 103, 24.).

Jak piękny jest świat; „przypatrzcie się liljom polnym, jak rosną; nie pracują ani przędą a powiadam wam, ani Salomon we wszystkiej chwale swej nie był odziany jako jedna z tych” (Mat. 6, 28, 29.). Koroną twórczości człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boże; „uczyniłeś go mało co mniejszym od aniołów, chwałą i czcią ukoronowałeś go i postanowiłeś go nad dziełami rąk swoich, poddałeś wszystko pod nogi jego” (Ps. 8, 6-8.).

A stworzywszy tak świat Bóg „widział wszystkie rzeczy, które był uczynił i były bardzo dobre” (Rodz. 1, 31.). I wart był świat miłości Bożej, bo z miłości Bożej, bo z miłości powołał go Bóg do bytu: „umiłował wszystko, co jest” (Mądr. 11, 25.), mówi mędrzec Pański; umiłował stworzenia jako dzieła rąk swych, bo jego są własnością; „pańska jest ziemia i okrąg ziemi i wszyscy, którzy na nim mieszkają” (Ps. 23, 1.); „on nas uczynił a nie my sami siebie, myśmy lud jego i owce pastwiska jego” (Ps. 99, 3.).

I umiłował wszelkie stworzenia, bo są one odzwierciedleniem doskonałości swego Stwórcy; są zwierciadłem jego mądrości i piękności i nie dlatego powołał je do bytu, by pomnożyć swą chwałę i swe doskonałości, lecz by chwałę swą i doskonałości swoje przez stworzenie objawić.

Celem stworzenia to chwała Boża. „Pan wszystko działał sam dla siebie” (Przysł. 16, 4.); „Jam jest Alfa i Omega, początek i koniec mówi Pan” (Obj. 1, 8.) a artykuł wiary naszej świętej mówi, że świat jest stworzony dla chwały Bożej; wszystkie stworzenia chwalą swego Stwórcę objawieniem nieskończonych doskonałości Bożych; „niebiosa opowiadają chwałę Bożą i firmament oznajmia dzieła rąk jego” (Ps.18, 1.).

Celem każdego stworzenia to chwała Boża; niema przyroda tylko pośrednio istnieniem swem chwali Boga; do chwały pełnej, rozumnej powołany jest z pomiędzy wszystkich stworzeń człowiek, korona twórczości; obdarzony sercem i rozumem, obdarzony mową, powołany jest do tego, by w imieniu niemej przyrody sercem i życiem, myślą i uczynkiem chwałę głosił swemu Bogu, by mnożył cześć i chwałę Stwórcy.

Przyroda, słońca i gwiazdy, zioła i kwiaty jemu harfą, na której śpiewać ma Bogu pieśń chwały; przyroda człowiekowi środkiem do wypełnienia jego celu na ziemi, to jest pomnożenia chwały Bożej; słowem, zadaniem człowieka na ziemi jest służyć i chwalić Boga a stworzeń używać jako pomocy w służbie i ku chwale Bożej; stworzenia jako zwierciadło działalności Boga dają człowiekowi świadomość piękności i wszechmocy Bożej, Jego dobroci i wielkości a gdy człowiek posługuje się niemi według woli Bożej, uzdalniają go do służenia Bogu i pomnażania jego chwały.

Przez stworzenie do Boga oto hasło i zadanie synów światłości? A synowie tego świata? Zapomnieli, że celem człowieka na ziemi jest chwała Boża, nie pamiętają, że na to są stworzeniu, by w imieniu niemej natury głosić chwałę Bożą, zapomnieli, że stworzenia są człowiekowi środkiem do celu a nie celem do życia; używają stworzeń nie na chwałę Bożą, lecz ku własnej chwale, ku własnemu pożytkowi, ku radości życia i uciechom ciała. Kult ciała i dóbr doczesnych to jakoby zadanie ich żywota; gdy chodzi o ciało i dobra doczesne zawsze mają czas, żaden trud im nie za ciężki, żaden mozół za wielki.

„Poznawszy Boga, nie jako Boga chwalili, ale znikczemnieli w myślach swoich i zaćmione jest bezrozumne serce ich; prawdę Bożą odmienili w kłamstwo i chwalili i służyli stworzeniu raczej niż Stwórcy” (Rzym. 1, 21, 25.); stworzenie postawili na miejsce Stwórcy, cześć, która Bogu się przynależy, przenieśli na dzieła rąk Jego czyli jak mówi św. Augustyn, „przywiązali się do stworzeń, tak, że zapomnieli, kto je stworzył”.

W tem istota zepsutego świata, istotny błąd synów tego świata; świata widzialny z jego bogactwami, honorami i uciechami miłują więcej niż Boga; świat, w którym żyjemy, to zbiorowisko ludzi, którym bogactwa, dostojeństwa, uciechy zmysłowe nie pozwalają oddawać Bogu przynależnej czci. W tem ich straszne niebezpieczeństwo utraty zbawienia i pochłonięci teraźniejszością nie maja czasu myśleć o przyszłości; zapomnieli o Bogu, wyłączyli go z serca i z życia doczesnego.

Gdy Bóg się narodził w Betleemie, miejsca nie było dla niego w gospodzie (Łuk. 2, 7.); tak, miejsca nie ma dla Boga w sercach synów tego świata bo serce zajęte przez stworzenia i stoi Bóg u drzwi i puka, lecz mu nie otwierają; niemiłym jest gościem dla serca, które inne ma ukochanie; jego prawa zgwałcone, sama myśl o Bogu mąci szczęście i radość zmysłowego żywota.

Zajęci sprawami doczesnemi nie mają ni myśli ni czasu, by zajmować się Bogiem gdy chodzi o Boga i Jego święte sprawy, społecznie się wymawiają; jeden mówi; „kupiłem wieś i mam potrzebę wyjścia a oglądać ją, proszę cię, miej mnie za wymówionego” (Łuk. 14, 18.) a drugi mówi: „kupiłem pięć jarzm wołów i idę doświadczyć, proszę cię, miej mnie za wymówionego” (Łuk. 14, 19.); „a inny żonę pojął i nie może przyjść”; nie może gdy chodzi o sprawy Boże, gdy chodzi o Boga.

Dla synów tego świata sprawy doczesne ważniejsze są od spraw wiecznych, ziemskie wyższe od niebiańskich; zamiast stworzeń używać jako środków wiodących do zbawienia, szukają w nich chwilowych uciech; zamiast uważać się za pielgrzymów i przechodniów na świecie, czynią jakoby stałe na ziemi mieli mieszkanie, zamiast uważać się za wygnańców na tej łez dolinie „tak umiłowali to życie, jak gdyby zawsze żyć mogli i nie dbają o królestwo Boże” (Tomasz à Kempis 1, 22.).

W ślad za takiem życiem idzie utrata łaski uświęcającej; bo kto o Bogu zapomniał, nie może żyć w przyjaźni z Bogiem; na ponurem tle takiego życia musi się prędzej czy później zarysować straszny stan wewnętrznych upadków i grzechów, życie bez Boga i bez religji, pycha i serce nieczułe, usposobienie moralne zepsute, niewiara i nienawiść ku Bogu.

A wtedy każda myśl staje się grzechem, każdy krok staje się występkiem, bo depce to lub inne przykazanie Boże i staje się życie synów tego świata życiem bez modlitwy, bez tęsknoty za niebem, bez bojaźni przed piekłem, życiem, którego jedynem pragnieniem jest grzech; zrazu budzi się sumienie, lecz wnet i ono zamiera i popada człowiek w stan zatwardziałości sumienia i przytępionego moralnego poczucia.

I rodzi się smutna odwaga obrony upadków i życia zgniłego przed opinią ludzką a bronią, którą walczą synowie świata, by wywalczyć nie tylko rozgrzeszenie tłumów, lecz panowanie nad synami światłości to szyderstwo i nienawiść ku królestwu Bożemu, nienawiść ku Chrystusowi i jego nauce, ku Kościołowi i jego wiernym sługom. Tak poczęła się walka między synami tego świata a synami światłości, walka nieubłagalna, trwająca od wieków, walka księcia ciemności ze światłem życia, z Chrystusem.

Po jednej stronie próżność, kłamstwo, podstęp, fałsz i obłuda, po drugiej prostota, prawda, uczciwość, otwartość i szczerość; po jednej stronie chciwość, zazdrość, chęć błyskotliwego żywota, przepych i ambicja, żądza bogactwa i rozrzutność, po drugiej zadowolenie z tego, co dał Bóg, życzliwość skromność i prostota życia, wstrzemięźliwość, pokora i ubóstwo, po jednej stronie taniec, pląsy, wyuzdane zabawy i śmiechy, po drugiej modlitwa, praca, zadowolenie i radość z czystego życia i niepokalanego serca.

Tu fałszywy postęp, polegający na rzekomem wyzwoleniu życia z więzów, które nakłada wola Boża, tam prawdziwa kultura ducha polegająca na cnocie wstrzemięźliwości, która karby nakłada woli i namiętnością i każe człowiekowi panować nad sobą i nad wszelkiem stworzeniem, prawdziwa kultura ducha ta wielka zdobycz synów światłości, która człowieka nie poniża, nie stawia niżej zwierzęcia, ale stawia go ponad wszelkie stworzenie.

Tu duch tego świata, który streszcza się w nieuporządkowanem pragnieniu zmysłowości, ujętej w smutny system życiowy, zmysłowości, która odbiera człowiekowi zdolność poznania Boga, spraw Bożych i dróg Bożych, tam czystość żywota, która już tu na ziemi otwiera człowiekowi oczy ku widzeniu Boga i Jego świętych wskazań.

Tu upadek i zanik religji i powrót do pogaństwa a tem samem do życia zwierzęcego, tam „nabożeństwo czyste i niepokalane u Boga i Ojca, zachowanie siebie niezmazanym od tego świata” (Jak. 1, 27.). Po jednej stronie Chrystus, po drugiej książę ciemności, szatan; po jakiej stronie nasze miejsce?

„Nie szukajcie świata i nie starajcie się jemu przypodobać; bo to droga zdrady Jezusa i jego świętych wskazań; bo jeżelibym się ludziom podobał, nie byłbym sługą Chrystusowym” (Gal. 1, 10.). Nasze miejsce po stronie Jezusa, bo w Nim zwycięstwo.

„Ufajcie – mówi Chrystus Pan – Jam zwyciężył świat” (Jan 16, 33.); „przyjdzie sąd świata a książę tego świata precz wyrzucony będzie” (Jan 12, 31.).

Odwagi wam, synowie światłości, we walce z synami tego świata; choć twarda walka i ciężka, pewne zwycięstwo w Jezusie i z Jezusem i „nikt nie ulegnie we walce, mówi św. Augustyn, choćby i wiele cierpiał na ciele, jeśli serce jego jest podniesione ku rzeczom wyższym, ku niebu.”

„Wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowania będą cierpieć”  (2. Tym. 3, 12.); mówi św. Paweł; lecz „błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem, albowiem ich jest królestwo niebieskie” (Mat. 5, 10.). „Kto zwycięży, dam mu siedzieć ze sobą na stolicy mojej, jakom Ja też zwyciężył i usiadłem z Ojcem moim na stolicy Jego” (Obj. 3, 21.). Amen.

x. Ignacy Czechowski, Krótkie kazania na niedzielę i święta całego roku, Poznań 1930.

« wróć