O wytrwaniu w dobrem.


O wytrwaniu w dobrem.
7 lipca 2020

O wytrwaniu w dobrem.

 

Na niedzielę VI po Świątkach.
O wytrwaniu w dobrem.

„Trzymaj, co masz, aby żaden nie wziął korony twojej” (Obj. 3, 11.)
Ewangelja św. dzisiejsza mówi nam o owej wielkiej, bo czterotysięcznej rzeszy, która opuściwszy swe domy i warsztaty pracy, idzie za Jezusem, by słuchać słów nauki Boskiej, które jak balsam kojący rany spływają do serc.

Zasłuchane tłumy w Słowa Chrystusowe zapominają o trudach i mozołach; głodne już trzy dni idą za Jezusem, ustając w drodze ze zmęczenia i wycieńczenia; sam Chrystus, widząc te rzesze, które z daleka przyszły, głodne, mówi, „żal mi tego ludu”; lecz oni trwają przy swym Boskim nauczycielu i mistrzu; zdaje się, że nic ich od Jezusa oderwać nie może.

Bo kto raz poznał Jezusa i pokochał go prawdziwie, ten nigdy się od Niego nie odłączy. Kto raz w miłości zamknął Go w swem sercu, ten na zawsze pragnie Go zachować. Kapłan, który podczas Mszy św. w Komunji św. przyjął do serca Jezusa, modli się w te słowa; „nie pozwól o Panie, abym kiedykolwiek był odłączony od Ciebie”.

Oto słowa, które są treścią i zadaniem życia dusz złączonych łaską uświęcającą z Bogiem; wytrwać przy Jezusie, żyć z Nim i w Nim; niepokalaną, czystą zachować duszę po wszystkie dni życia, oto najpiękniejszy cel człowieka, który kocha Boga i pragnie swego zbawienia, bo tylko „kto wytrwa aż do końca, ten będzie zbawion” (Mat. 24,13.), mówi Boski Zbawiciel.

Wytrwanie w dobrem to korona cnót; bo chociaż inne cnoty jak czystość, pokora, cierpliwość i posłuszeństwo wysługują koronę przyszłej chwały niebieskiej, sama tylko wytrwałość będzie ukoronowana koroną wiecznej chwały.

Cnota każda to stanowcze i trwałe dążenie duszy do wolności, to wolność od tego lub innego grzechu, to trwanie w tej lub innej doskonałości; wytrwanie w dobrem to nieprzerwane zachowanie wolności od wszystkich grzechów, to stałe posiadanie wszystkich grzechów, to stałe posiadanie wszystkich doskonałości, to ustawiczne połączenie duszy czystej i świętej z Bogiem. Dlatego to nazywa nauka Chrystusowa wytrwanie w dobrem „wielkim darem Bożym”, „osobliwą łaską Bożą”; wytrwanie w dobrem to cnota cnót, ze wszystkich łask najwyższa, z darów Bożych największa.

Kto wytrwa do końca, ten zbawion będzie; bo nie ten, kto dobrze zaczął, lecz ten, który dobrze skończył, wnijdzie do żywota; nie wystarczy więc dobrze zacząć, trzeba dobrze skończyć; ilu to dobrze zaczęło, lata całe trwali w cnotach i łasce Bożej, pracowali nad swem zbawieniem w pokucie i czuwaniu, lecz nie umieli wytrwać do końca i są zgubieni i potępieni na wieki. Pismo św. mówi o Judaszu, który zaczął dobrze; przez trzy lata był uczniem, Apostołem Chrystusowym a skończył jako zdrajca Jezusa i jako samobójca potępiony na wieki.

Wytrwanie w dobrem to najtrudniejsze zadanie człowieka na ziemi, to największy mozół, największy trud; bo wytrwać w dobrem znaczy tyle co walczyć; wytrwanie w dobrem to walka, walka codzienna i nieubłagana, walka twarda i bezwzględna z władnem zepsuciem, ze światem i szatanem; wytrwanie w dobrem to walka zła z pierwiastkiem cnót; walka dwóch światów, dwóch światopoglądów, która stacza się na terenie biednej i słabej duszy ludzkiej; walka świata zepsutego i szatana o królestwo Boże w sercu człowieka, o niebo, o zbawienie.

Ileż to pożądliwości drzemie na dnie każdej duszy ludzkiej! Pożądliwość ciała czyli skłonność do nieczystości, pożądliwości oczu czyli złota przeklęty głód, który nakłania do chciwości a wreszcie pycha żywota; a świat zepsuty ze swym czarem i powabem złudnego szczęścia i zawodnych uciech a szatan zazdrosny o nasze zbawienie, który jak „lew ryczący, krąży, szukając, kogoby pożarł” (Piotr 5, 8.), wszystko to wali się jak lawina na tę biedną duszę, przygniata ją, nęci, wabi, łudzi, osłabia i zatruwa.

Walczy ona nieraz do upadku sił, broni się nieraz długo czas, miesiące, nieraz lata całe, aż wreszcie zraniona, znużona i osłabiona ulega, pada zwyciężona na pobojowisku życia; zwyciężyły pożądliwości, zwyciężył świat, zwyciężył szatan, odwieczny wróg.

I czemuś to upadła dusza moja i legła zwyciężona na gruzach dawnej świętości? O nie szukaj przyczyny swych upadków w Bogu i braku Jego łaski, szukaj raczej przyczyny w sobie, w braku może nie tyle dobrej woli, ile w braku czuwania i niedostatecznej broni, którą walczyłaś, szukaj przyczyny w braku pokory i w braku sił odpornych, o które niedostateczne było twoje staranie.

Chcesz wytrwać w dobrem, czuwaj; „czuwajcie a módlcie się – mówi Pan Jezus do Apostołów – abyście nie weszli w pokusę; duch ci wprawdzie ochotny, ale ciało mdłe” (Mat. 26, 41.). My wiemy, że ciało nasze mdłe i słabe, gdy chodzi o cnotę, o świętą wstrzemięźliwość, o anielską czystość, lecz gdy chodzi o namiętność i grzech, ono ochotne, pełne wrzących pragnień, jak słoma zapalne, jak pożar zachłanne, jak ogień gorące; trzeba je tłumić, trzeba gasić pożar pragnień, trzeba wędzidła nakładać.

Czuwać trzeba; czuwać nad okiem, nie pozwalając mu się błąkać po przedmiotach zakazanych, aby do duszy nie „wlazła śmierć oknami”  zmysłów, jak mówi Jeremiasz prorok; czuwać trzeba nad uchem, przez które jak przez bramę otwartą wchodzi nieprzyjaciel; „nie dajcie się zwodzić – mówi Paweł św. – złe rozmowy psują dobre obyczaje” (Kor. 15, 33.); czuwać trzeba nad językiem, czuwać nad ręką i nad zmysłami, bo kto nie czuwa, nie wytrwa, kto nie czuwa upadnie.

Stąd mówi Pan Jezus: „jeśli ręka twoja albo noga twoja gorszy cię, odetnij ją i odrzuć od siebie, lepiej tobie ułomnym albo chromym wnijść do żywota, niźli, mając dwie ręce albo dwie nogi, być wrzucony w ogień wieczny” (Mat. 18, 8.); „a jeśli cię oko twe gorszy, wyłup je; lepiej tobie wnijść jednookim do królestwa Bożego, niźli, mając oba oczy, wrzucony być do piekła ognistego” (Mar. 9, 46.). Te słowa Zbawiciela mówią, że świętość i czystość duszy czyli wytrwanie w dobrem więcej znaczy niż ręka lub oko; lepiej rękę lub nogę, lepiej oko nawet stracić niż skutkiem braku czuwania nad zmysłami utracić świętość duszy.

Chcesz wytrwać w dobrem, przeciwstawiaj się początkom złego; to jedna z największych prawd życiowych; znali ją już pogańscy mędrcy i powtarzali ją młodym pokoleniom; pożar, gdy jest w iskierce, łatwo przygasić; dziecko go stłumi, lecz gdy rozszaleje, gdy pożoga zniszczenia bije pod obłoki, żadna siła go nie ugasi, wszystko zniszczy, zgliszcza pozostawi; lawinę, gdy kamyczkiem maleńkim stacza się ze szczytów gór, łatwo zatrzymać, lecz gdy nabrzmiała siłą zniszczenia, stacza się ku dolinom, nic jej nie powstrzyma; rzekę, która przy swem źródle na szczytach gór wąskimi i nikłym sączy się strumyczkiem, łatwo zmienić w jej biegu, lecz skoro rwącym prądem stacza się ku nizinom, żadnej siły jej nie przeciwstawisz.

Namiętność, póki iskierką drzemie w duszy, póki nikłem strumyczkiem sączy się w sercu, łatwo przygasić, lecz gdy jak lawina potężna, stacza się po duszy, gdy jak pożar zniszczenia rozpali pożądliwości i złe skłonności, nie wczas już czuwać, już wszystko stracone, za słabe twe siły, próżne wysiłki, pewny upadek.

Przeciwstawiaj się początkom złego; czuwaj, póki namiętność iskierką drzemie w duszy, więc czuwaj nad myślami; bo każdy grzech od myśli się poczyna; gdy stłumisz myśl grzeszną, nigdy nie popełnisz uczynku grzesznego; serce jest matką wszystkich grzechów; chcesz wytrwać w dobrem, czuwaj nad sercem swem, czuwaj nad myślami; a gdyby ludzie o tej prawdzie chcieli pamiętać, jak inaczej wyglądałoby ich życie.

Zaniedbanie w czuwaniu nad myślami, myśli grzeszne, które ludzie tak często sobie lekceważą, są powodem wszystkich upadków; już na pierwszych stronicach Pisma św. w księdze rodzaju czytamy: „a widział Bóg, że wiele było złości ludzkiej na ziemi, bo wszystka myśl serca była napięta ku złemu po wszystek czas” (Rodz. 6, 5.); a Pan Jezus mówi: „z wnętrzności serca człowieczego wychodzą myśli złe, cudzołóstwa, mężobójstwa, kradzieże, łakomstwa, złości, zdrada, bezwstyd, oko złe, bluźnierstwo, pycha, głupstwo; wszystko to złe z wnętrzności pochodzi i pokala człowieka” (mar. 7, 21-23.).

Chcesz wytrwać w dobrem, bądź wierny w małych rzeczach; w tych codziennych częstych drobnych postanowieniach i westchnieniach, w których dusza odrywa się od ziemi a wznosi ku Bogu, w tych codziennych drobnych modlitwach, które kierują serce ku rzeczom wyższym i świadczą o tem, że Bóg jest osią, około której obraca się koło życia twego.

Wytrwanie w dobrem to walka; walka o królestwo Boże, o zbawienia, o niebo, które jak fortecę silną gwałtem zdobywać trzeba; „królestwo niebieskie gwałt cierpi a gwałtownicy porywają je” (Mat. 18, 12.); „ciasna jest brama i wąska droga, która wiedzie do żywota” (Mat. 7, 14.), mówi Pan Jezus.

Do walki potrzeba oręża; na nic zda się we walce żołnierz bez broni a orężem we walce o królestwo Boże, we walce o wytrwanie w dobrem, to modlitwa; bez modlitwy nie ma wytrwania; „czuwajcie i módlcie się, abyście nie weszli w pokusę” (Mat. 20, 4.), tj. abyście nie ulegli w pokusach, „zawżdy modlić się trzeba a nie ustawać” (Łuk. 18, 1.); „bez ustanku się módlcie” (1. Tes. 5, 17.), mówi Pan Jezus a co dzień w Ojcze naszu, w tej jedynej modlitwie, której nas nauczył, każe nam mówić: „nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego”.

Bez modlitwy nie ma wytrwania; jak kwiat bez wody więdnie i usycha, tak dusza bez modlitwy zamiera w swem życiu nadprzyrodzonem; jak żołnierz bez broni, gdy go napadnie nieprzyjaciel, poddać się musi i idzie do niewoli, tak dusza napadnięta na polu walki przez nieprzyjaciela, gdy znajdzie ją bezbronną, to jest bez modlitwy na ustach, idzie niechybnie w niewolę szatana.

A na polu walki znajduje się dusza co dnia w każdej chwili doczesnego żywota swego; bez modlitwy nie ma zwycięstwa, bez modlitwy nie ma wytrwania w dobrem; bo „beze mnie nic uczynić nie możecie”, mówi Pan Jezus; bez modlitwy więc żadnej nie zwyciężysz pokusy, żadnej nie stłumisz namiętności, żadnej nie przygasisz pożądliwości.

Niezbędnym i najkonieczniejszym środkiem ku wytrwaniu w dobrem jest częsta spowiedź i Komunja św. Bez częstej spowiedzi św. nie podobno wytrwać w dobrem; Chrystus Pan tak często przyrównuje glebę duszy ludzkiej do roli, na której pracuje gospodarz; nie starczy dobrze uprawić rolę i zasiać ziarno, trzeba ją często oczyszczać z chwastów i zielska, które przerasta, i nieplewione przytłumia dobre ziarno.

Na roli każdego serca ludzkiego wyrastają chwasty i zielsko złych skłonności i namiętności; nie czekaj, aż przerosną pszenicę cnót i zagłuszą dobre postanowienia i najlepsze twe chęci; wyrywaj zielsko jak najczęściej; bo łatwo wyrwać je, gdy wschodzi, trudno, gdy głębokie zapuści korzenie.

Niewiasta gorliwa często odkurza i odpyla sprzęty domowe, nie czeka, aż brud zgarniać można łopatą. Oczyszczaj często w spowiedzi św. duszne i serce z pyłu i kurzu, nie czekaj, aż brud weżre się głęboko w duszę, odplewaj często w spowiedzi św. zagon swej duszy, nie czekaj, aż zielsko grzechu głęboko zapuści korzenie, bo wtedy za późno; zginie, zmarnieje pszenica cnót, plonu nie wyda, zwycięży zło, nie wytrwasz w dobrem.

Skarży się często dusza niejedna, że pokusy tak wielkie i ciężkie, że namiętności takie nieubłagane; nie pamięta jednakże, że Komunja św. osłabia złe skłonności, gładzi nawet grzechy powszednie, dodaje siły i ochoty do dobrego; chcesz wytrwać w dobrem, pamiętaj na Słowa Pana Jezusa, który mówi: „kto pożywa mego ciała a pije krew moją … ma żywot wieczny a Ja go wskrzeszę w ostatni dzień” (Jan 6, 57, 55.).

Chcesz wytrwać w dobrem, bądź pokorny, bo inni jak ty ufali swym siłom i upadli; upadł Piotr św. i zaparł się swego Mistrza i Pana, bo ufał zbytnio swym siłom; upadniesz i ty, jeśli ufać będziesz w swe siły i nie będziesz unikał sposobności do grzechów, ludzi zepsutych, książek złych, gazet gorszących, miejsc i towarzystw zepsutych. Chcesz wytrwać w dobrem, bądź pokorny, bo pokora to matka wszystkich cnót.

„Za sprawiedliwość walcz w obronie swej duszy – mówi mędrzec Pański –  i bij się o sprawiedliwość aż do śmierci, a Bóg za cię zwalczy nieprzyjaciół twoich” (Syr. 4, 33.); „kto zwycięży, dam mu z sobą siedzieć na stolicy mojej, jakom Ja też zwyciężył i usiadłem z Ojcem moim na stolicy Jego” (Obj. 3, 21.). Więc: „trzymaj, co masz, aby żaden nie wziął korony twojej” (Obj. 3, 11.). Amen.

x. Ignacy Czechowski, Krótkie kazania na niedzielę i święta całego roku, Poznań 1930.

« wróć