Na niedzielę I po Wielkanocy.
O tradycji.
„Przeto bracia trzymajcie podania, których się nauczyliście, choć przez mowę, choć przez list nasz”. (II. Tess. 2, 14.)
Potrójny był urząd Chrystusa Pana na ziemi; był najwyższym kapłanem, który na ołtarzu krzyża złożył krwawą Ofiarę, by pojednać nas z Ojcem swym niebieskim, był królem, który królestwo Boże założył na ziemi i był nauczycielem, który Boską swą naukę przyniósł nam z nieba.
Trzy lata chodził po ziemi świętej z dwunastu Apostołami, dobrze czynił i nauczał; a zanim wstąpił do Ojca swego, Apostołów uczynił pełnomocnikami w swem królestwie, kapłaństwie i nauczycielstwie. Im to powierzył podbój świata; oni mieli być nauczycielami narodów i ludów. „Jako mnie posłał Ojciec, i ja was posyłam” (Jan 20, 21.); „idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” (Mat. 28, 19.); „idąc na wszystek świat, opowiadajcie Ewangelję wszemu stworzeniu” (Mar.16, 15.); „i po wszystkiej ziemi rozszedł się głos ich i na kraje świata słowa ich” (Rzym. 10, 18.).
Z powyższych słów Pisma św. wynika jasno, że Apostołowie rozszerzali naukę Chrystusa Pana po całym świecie nie tylko za pomocą pisma, lecz przede wszystkiem przez głoszenie Słowa Bożego, przez „opowiadanie Ewangelji wszemu stworzeniu”.
Otrzymawszy Ducha Św., który w postaci ognistych języków zstąpił na nich, przystępują do głoszenia Słowa Bożego; tego samego dnia przemawia Piotr św. na rynku w Jerozolimie do kilkutysięcznej rzeszy i zyskuje dla nauki Chrystusowej trzy tysiące żydów. Potem rozchodzą się po całym świecie; wszędzie nauczają, tworzą kościoły, na czele nowych gmin ustanawiają swych zastępców, biskupów.
Piszą tylko wtedy, gdy czas lub przestrzeń uniemożliwia im głoszenie Ewangelji; wtedy piszą swe listy do biskupów lub gmin nowo założonych, by umocnić w wierze, podtrzymać gorliwość w służbie Bożej i miłość ku Chrystusowi Panu. Tylko Ewangeliści piszą swe Ewangelje nie tyle, by niemi nawracać niewiernych, ile by przekazać potomnym życie ukochanego Mistrza; opisują w Dziejach Apostolskich swe prace misyjne, by przekazać światu historję nawrócenia ludzkości. Nauczanie świata dokonuje się więc w głównej mierze przez głoszenie słowa Bożego; „wiara tedy ze słuchania a słuchanie przez słowo Chrystusowe” (Rzym. 10, 17.), głoszone przez zastępców Chrystusowych, Jego Apostołów i ich następców biskupów.
Widzimy więc z tego, że objawienie Boże przechodziło z ust do ust przez ustne podanie z pokolenia na pokolenie; to ustne podanie nazywamy tradycją.
Rozumiemy więc, że tradycja czyli ustne podanie to objawienie Boże, to Słowo Boże, które przez Apostołów jako siewców nauki Chrystusowej i kierowników boskich urządzeń przeszło na nas pod szczególną opiekę Ducha Św., który jako niewidzialna głowa Kościoła św. czuwa nad czystością i nieskazitelnością swej Boskiej nauki.
Tradycja czyli ustne podanie zawiera boskie Objawienie, które nie jest spisane w Piśmie świętem, a jest na równi z niem źródłem naszej wiary świętej. Ta nauka Kościoła św. o tradycji jest artykułem wiary i należy do podstawowych prawd chrześcijańskich; zaczepiają ją wyznawcy Lutra, którzy jedynie Pismo św. uznają źródłem wiary i twierdzą, że tradycja czyli ustne podanie nie jest objawione przez Boga i że nie zawiera Boskiej nauki Chrystusowej. Przeciw nim to występuje powszechny Sobór Trydencki podając jako nieomylną naukę Kościoła, że święta Tradycja, o ile dotyczy nauki wiary i moralności, na równi stoi z Pismem świętem, jako źródło wiary ustnie przez Jezusa Chrystusa głoszonej, przez Ducha Św. nam przekazanej; a kto by z wiedzą i rozwagą ją odrzucił, będzie wyklęty.
Tradycja zawiera boską naukę objawioną nam przez Jezusa Chrystusa; wszystko co nam Pan Jezus objawił, musi być zawarte w nauce, którą nam głosi Kościół Boży; Pismo święte jednakże nie wszystko nam podaje; jest wiele rzeczy dotyczących wiary, które nie są spisane w Piśmie świętem; przyznaje to samo Pismo święte; i tak czytamy w dzisiejszej Ewangelji św.: „a jest i innych wiele rzeczy, które uczynił Jezus, które, gdyby się z osobna pisały, tuszę, iż ani świat nie mógłby ogarnąć ksiąg, któreby się pisać miały” (Jan 21, 25.).
Pan Jezus wysyłając Apostołów na świat, wyraźnie mówi: „idąc tedy nauczajcie wszystkie narody, nauczając je chować wszystko, cokolwiek wam przykazałem” (Mat. 28, 19-20.); nie każe im Pan Jezus pisać, lecz „idąc na cały świat nauczać” a więc głosić Ewangelję.
Gdyby Pismo św. było jedynem źródłem wiary, musiałoby zawierać wszystko, co dotyczy życia chrześcijańskiego, co potrzebne jest do zbawienia ludzkości; tymczasem brak w Piśmie św. niejednych rzeczy potrzebnych do zbawienie, które jednakże do wierzenia podaje nam Kościół Boży; wynika z tego jasno, że musi być oprócz Pisma św. drugie źródło wiary, z którego czerpie Kościół św. swą nieomylną naukę, przekazaną nam przez Pana Jezusa.
Uczą nas o tem sami apostołowie; i tak pisze Paweł św. do Tessaloniczan: „a trzymajcie podanie, których się nauczyliście choć przez mowę, choć przez list” (2. Tess. 2, 14.), stawia więc na równi podanie z Pismem świętem. Ten sam Paweł św. pisze do Tymoteusza, swego ucznia: „miej wzór zdrowych słów, któreś ode mnie słyszał we wierze i w miłości w Chrystusie Jezusie” (2. Tim. 1, 13.); „a com usłyszał ode mnie, też zalecaj wiernym ludziom, którzy sposobni będą i innych uczyć” (2. Tim. 2, 2.); do Koryntjan pisze: „a inne rzeczy, gdy przyjdę, postanowię” (Kor. 1, 34.). Jan św. mówi: „mając wam więcej pisać, nie chciałem przez papier i atrament, albowiem spodziewam się być u was i ustnie mówić, aby wesele wasze było zupełne” (2. Jan 12.).
Że ustne podanie tak samo jak Pismo św. jest źródłem wiary objawionej przez Chrystusa, uczą nas Ojcowie Kościoła i tak upomina św. Ignacy biskup wiernych, by uznawali tradycję apostolską na równi z Pismem św.; św. Papież Stefan przestrzega, by nie wprowadzano żadnych nowości w Kościele Bożym i nie uczono niczego, o czem nie poucza przynajmniej tradycja (Fragm. z listu do św. Cyprjana). Podobnie naucza św. Klemens, św. Polikarp, św. Ireneusz, Tertuljan i wielu innych.
Z tego wszystkiego wynika jasno, że Pismo św. nie wszystko zawiera, co Kościół św. do wierzenia podaje, że w tradycji czyli ustnem podaniu, jest zawartych wiele prawd, które pod utratą zbawienia wiedzieć i wierzyć powinniśmy; wynika jasno, że tradycja jako źródło wiary na równi stoi z Pismem św., że jest nauką objawioną przez Chrystusa Pana, przekazaną nam ustnie przez Apostołów.
Każdy myślący człowieka spyta się, w jaki sposób ta nauka Chrystusowa, głoszona bez przerwy przez tyle wieków po całym świecie różnym narodom przez Apostołów i ich następców, przechodząc z pokolenia na pokolenie, zachowała się nie sfałszowana i nie zmieniona do naszych czasów.
Właśnie w tem, że głoszona była różnym ludom o różnych stopniach kultury, zapatrywań, wiedzy, leży pewność jej nieskazitelności; bo błąd, wprowadzony do niej w jednym narodzie, byłby się wydał w innym kraju, błąd wprowadzony na wschodzie Kościoła byłby się wykrył na zachodzie, mianowicie że te dwie części Kościoła od początku były jeden drugiemu stróżem. Przy tem pamiętać trzeba, że nad całością i nieskazitelnością wiary czuwał Duch Święty, czuwali następcy Piotra św., nieomylni w nauczaniu sternicy nawy Piotrowej, czuwały Sobory powszechne tj. zgromadzeni biskupi całego świata pod wodzą najwyższego pasterza, Ojca św.
Jak nieomylną naukę Bożą, zawartą w tradycji czyli ustnem podaniu, uważa Kościół tę, którą zawsze i wszędzie wszyscy za Boską naukę uznawali. Świadkami jej są oprócz dekretów nieomylnych najwyższych pasterzy i Soborów powszechnych starodawne symbole czyli znaki wiary, modlitwy, ceremonje, obrzędy, akta męczenników, obrazy i rzeźby, z czego wiara Kościoła owych najdawniejszych czasów jawnie się okazuje.
Objawienie Boże, głoszone poprzez wieki przez Apostołów, czyli tradycja, zostało wreszcie w pierwszych wiekach chrześcijaństwa spisane przez mężów o wielkiej nauce i pobożności, którzy prawdę wiedzieć mogli i chcieli; mogli wiedzieć prawdę, bo widzieli ją od samych Apostołów lub od uczniów apostolskich, chcieli ją wiedzieć, bo przejęci byli duchem Chrystusowym i nauką Chrystusową, którą napisać dla potomnych było ich świętym zamiarem.
Tych mężów nazywamy Ojcami; o ile naukę wiary odebrali od samych Apostołów, których byli uczniami, nazywamy ich „Ojcami apostolskimi”; do nich należą św. Klemens Rzymski, św. Ignacy biskup Antiocheński, św. Polikarp, Papias i Hermas; innych, którą naukę swą odebrali już nie od samych Apostołów, lecz bliscy byli ich czasom, a podobni w świętobliwości życia i w nauce, nazywamy „Ojcami Kościoła”; najuczeńszych z nich, których pisma otrzymały szczególne uznanie Kościoła, nazywamy „doktorami Kościoła”; do nich należą św. Atanazy, Bazyli, Grzegorz Nazianzeński, Chryzostom, Ambroży, Augustyn, Hieronim i Grzegorz Wieli; wszystkich innych nazywamy „pisarzami kościelnymi”.
Jeżeli Ojcowie a mianowicie „Ojcowie Apostolscy”, „Ojcowie Kościoła” i doktorzy Kościoła podają w pismach swych naukę dotyczącą wiary i moralności z wyraźnem twierdzeniem: „tak wierzymy”, „tak wyznajemy”, „tak poucza nas Chrystus lub Apostołowie”, „tak wierzy Kościół Boży”, jeżeli podają, że „taka jest nauka Kościoła”, jeżeli naukę tę podają w kazaniach lub twierdzą, że inaczej wierzący są heretykami, wtenczas naukę ich należy uznać za naukę apostolską, objawioną przez Boga czyli za słowo Boże, tradycję czyli ustne podanie skoro naukę tę podają zgodni ze sobą i zgodni z cichą lub wyraźną aprobatą Kościoła św.
Z nauki o tradycji jako słowie Bożem wysnujemy kilka praktycznych zastosowań. Jeżeli ustne podanie stoi na równi z Pismem świętem jako źródło wiary, jeżeli każdy dogmat w niem zawarty jest cząstką wiary św. objawionej przez Boga, należy się tradycji cześć i szacunek ten sam, który się należy naszej świętej wierze katolickiej.
Jeżeli „wiara ze słuchania a słuchanie przez Słowo Chrystusowe” (Rzym. 10, 17.), słuchajmy pilnie i ze czcią wielką Słowa Bożego, które głoszą nam kapłani; bo kapłani w naukach swych opierają się nie tylko na Piśmie świętem, ale również na ustnem podaniu.
Czytajmy pilnie książki religijne, pobożne, które nam głoszą słowo Boże, nieuctwo w wierze dziś tak powszechne wśród katolików, ma swe źródło w zaniedbaniu nauk chrześcijańskich i zaniedbaniu czytania książek religijnych; więc wiara słabnie wśród nas.
Obserwując katolicyzm wśród narodu naszego, z wielką obawą patrzę w przyszłość; bo katolicyzm ten oparty jest raczej na uczuciu jak na znajomości wiary; wierzą ludzie, bo wierzyli ich ojcowie, wierzą, bo tak wypada lecz wiara ta nie ma podstaw; bo nie ma znajomości wiary; gdy minie uczucie, zginie wiara.
Wystarczy nieraz błaha przyczyna, a ludzie chwieją się w wierze; pogniewa się na kapłana, już przestaje chodzić do kościoła i do Sakramentów św.; usłyszy słowo szyderstwa z ust niewierzących, już wstydzi się swej świętej wiary.
Takie smutne objawy są tylko tam możliwe, gdzie wiara nie była zakorzeniona w rozumie; jak drzewko niezakorzenione, usycha nieraz z prawie niewidzialnej przyczyny, tak wiara niezakorzeniona w rozumie więdnie przy lada sposobności.
Protestanci i wszystkie sekty, które idą w ich ogonku, jak badacze Pisma św. metodyści, adwentyści, baptyści, sabatyści i jak się one nazywają, wszystkie te siły ciemne pragną przygasić światło wiary w sercach katolików; a wszystkie maja to do siebie, że nie uznają ustnego podania czyli Tradycji jako źródła wiary; uznają tylko Pismo św. A są to sekty nachalne, które napierają się na dyskusje i rozmowy religijne; twierdzą, że czego nie ma w Piśmie świętem, w to wierzyć nie wolno.
Otóż praktyczną daję naukę: nie wdawać się z nimi w rozmowy religijne, bo im nie chodzi o prawdę, tylko o zachwianie wiary w sercach katolików po myśli tej smutnej prawdy życiowej, że zawsze coś się przylepi do serca. Nauka o tradycji daje wam odpowiedź na zaczepki nieprzyjaciół wiary. Modlić się o ich nawrócenie to jedyne zadanie wasze.
„Przeto bracia stójcie a trzymajcie podania, których się nauczyliście choć przez mowę, choć przez list” (2 Tes. 2, 14.); „kto wątpi … potępiony jest, iż nie z wiary a cokolwiek nie jest z wiary, grzech jest” (Rzym. 14, 23.), „albowiem przystępującemu do Boga potrzeba wierzyć, iż jest a iż jest oddawcą tym, którzy go szukają” (Żyd. 11, 6.).
x. Ignacy Czechowski, Krótkie kazania na niedzielę i święta całego roku, Poznań 1930.