O rachunku sumienia.


O rachunku sumienia.
24 marca 2020

O rachunku sumienia.

 

Na niedzielę Męki Pańskiej.
O rachunku sumienia.

„Bo gdybyśmy się sami sądzili, nie bylibyśmy sądzeni” (I. Kor. 11, 31.).

Odbiegniemy dzisiaj od Ewangelji świętej. Zbliża się Wielkanoc; minął już tydzień Wielkanocnej spowiedzi świętej; garną się miljony w kościele Bożym do trybunału pokuty; oczyścić dusze z grzechów, pojednać się z Bogiem, wyjść z domu niewoli a pójść na gody, które zgotował Boski gospodarz, zmartwychwstać z Jezusem oto żądanie i nastrój chwili. Miljony gotują się do spowiedzi świętej, myślą o tem, jak wyznać grzechy swoje przed kapłanem, by dostąpić rozgrzeszenia.

Weźmy jedno pod uwagę; jakie przygotowanie do spowiedzi świętej, taka spowiedź, taka pokuta; przygotowanie do spowiedzi świętej czyli rachunek sumienia, to rzecz nie łatwa; bo tu nie chodzi o to, by poznać samego siebie; a poznanie samego siebie to rzecz najtrudniejsza; bo miłość własna to ma do siebie, że uniewinnia człowieka; a tu nie uniewinniać, lecz oskarżać się trzeba; trzeba zerwać płaszczyk miłości własnej, a oblec się w siermięgę świętej pokuty, bo pokornych Bóg wywyższa, pokornych prowadzi.

Kto chce, by Bóg łaską swą wyprowadził go z dalekiej krainy grzechu, do życia łaski i pokoju sumienia, niech pokornie przyjrzy się swej duszy, pokornie i dokładnie policzy się z sumieniem. Rachunek sumienia to pilne przypomnienie sobie grzechów popełnionych. A może nie umiesz zrobić rachunku sumienia, nie umiesz sobie przypomnieć grzechów. Cały rok nie byłeś u spowiedzi świętej, a jednak żadnych ciężkich grzechów na duszy swej znaleźć nie możesz.

Są ludzie, którzy rok cały nie byli u spowiedzi, a gdy przyjdą, by wyznać swe grzechy, to zaledwie z dwóch lub trzech grzechów się spowiadają; biedni to są ludzie i pożałowania godni; nie widzą grzechów w swej duszy, bo w niej jest ciemno. Gdy w domu jest ciemno, największych przedmiotów nie rozpoznasz; lecz, gdy brzask poranny rozproszy ciemności, zaczynasz rozpoznawać najprzód przedmioty wielkie, potem mniejsze, a w pełnym świetle rozpoznasz najdrobniejsze; a gdy światło słoneczne jasną smugą wedrze się przez szyby do wnętrza domu, widzisz najmniejszy pył, który igra w powietrzu.

Tak też i z duszą człowieka; grzech to ciemność duszy; w ciemnicy tej człowiek nic nie widzi, nie rozpoznaje nawet największych grzechów, które jako potwory wielkie drzemią w duszy. Potrzeba światła, a światło z nieba spływa; Bóg jest światłem duszy; Duch Święty łaską swą świętą oświeca serce i duszę.

Chcesz zrobić dobry rachunek sumienia, szukaj samotności, uklęknij w ciszy i skupieniu z dala od ludzi i zgiełku pod krzyżem, na którym wisi skrwawiony Zbawiciel twój i proś Ducha Świętego za przyczyną Matki Najświętszej, ucieczki grzesznych, o światło; proś, by rozświecił i rozproszył ciemności twej duszy, by oświecił rozum twój, wspomógł pamięć, abyś dobrze i dokładnie poznał grzechy swoje.

Rachunek sumienia to dokładne przypomnienie grzechów; badaj więc dokładnie sumienie, nie pobieżnie i lekkomyślnie jakby chodziło o rzecz małej wagi, od której nic albo mało zależy, bo tu chodzi o zbawienie duszy nieśmiertelnej. Grzech to choroba duszy, a pokuta to lekarstwo; gdy jesteś chory, idziesz do lekarza, a ten bada dokładnie cały organizm, pyta, jaki był sposób twego życia, czy zdrowi byli rodzice, słowem jak najdokładniej stara się poznać nie tylko chorobę samą, ale jej źródło, jej przyczyny.

Tak badaj własną duszę; bo dusza twoja chora, słaba, trzeba jej lekarstwa, lekarza. Lekarstwem to Sakrament Pokuty świętej; lekarzem to spowiednik, który może poznać stan duszy twej tylko z tego, co ty sam mu powiesz. Gdy cię zawezwą na sąd jako świadka, a tam trzeba przysięgać, jak dokładnie rozważasz całą sprawę, o której masz świadczyć, jak to się namyślasz i głowę sobie łamiesz, byś tylko szczerą powiedział prawdę; każde słowo usłyszane sobie przypominasz, zastanawiasz się, wszystko coś widział, uprzytamniasz sobie.

Rachunek sumienia to sąd, w którym własny rozum i pamięć sądzi twoje uczynki; sumienie twoje to świadek, który przeciwko tobie świadczy; a tu o więcej chodzi jako przysięgę, bo o krew serdeczną Jezusową, której stałbyś się winien, gdybyś niegodną odprawił spowiedź. Waż więc każde słowo, każdą myśl, każdy uczynek, byś nie stał się winien krwi serdecznej Jezusa niewinnie przelanej. Przejęty ważnością rachunek sumienia i jego straszną odpowiedzialnością wobec wieczności, pytasz się, jak masz robić rachunek sumienia; powiem ci: rób go tak, jak gdybyś do ostatniej wżyciu gotował się spowiedzi.

Gdyby Pan Bóg posłał do ciebie anioła, któryby ci powiedział, gotuj się do spowiedzi, bo jutro umrzesz, jakieby to było przygotowanie twoje do tej ostatniej w życiu spowiedzi? Jekżebyś całą noc spędził na klęczkach u stóp Ukrzyżowanego; jutro, tak byś powtarzał, mam umierać; a czy dobrze jestem przygotowany na śmierć, czy spowiedzi moje były dobre, czy dobrze żałowałem za grzechy, czy się wszystkich grzechów spowiadałem? Tak byś myślał w lęku i trwodze; i postanowiłbyś jutro wyspowiadać się z całego życia; inaczej by wypadł ten ostatni rachunek sumienia, jak te dawniejsze; a może to ostatnia spowiedź twego życia.

Pytasz jak robić rachunek sumienia; powiem ci, patrz na swoją duszę, na jej grzechy, wady, usterki tak, jak dotychczas patrzyłeś na duszę swego bliźniego. Jak dokładnie znasz bliźniego swego; wiesz, że on zazdrosny, skąpy, kłótliwy, podejrzliwy, niesumienny; źdźbło widzisz w oku jego, a belki nie widzisz w oku własnem; teraz patrz na swoją duszę tak, jak dotychczas patrzałeś na duszę bliźniego, a wnet poznasz i przekonasz się, żeś podejrzliwy, skąpy, zazdrosny, kłótliwy, a może i inne jeszcze wady odnajdziesz w duszy!

Jak długo masz robić rachunek sumienia? Trudno na to odpowiedzieć czy dziesięć minut czy pół godziny; lecz wiem, że dusze pobożne, uczciwe, które chodzą do spowiedzi świętej często, robią rachunek sumienia dziesięć do piętnastu minut, podczas gdy ci. Którzy raz na rok około Wielkiejnocy chodzą do spowiedzi świętej, robią go nieraz nie dłużej, jak pięć minut.

Każdy rozumie, że taki rachunek sumienia, a co za tem idzie taka spowiedź to nic innego, jak oszukiwanie Pana Boga i samego siebie; przyjść po takim rachunku sumienia do spowiedzi świętej to znaczy drwić sobie z Krwi Najświętszej Jezusowej, która w Sakramencie Pokuty świętej z krzyża spływa na dusze.

Niewiasta, która co tydzień odkurza i oczyszcza swe mieszkanie, zrobi porządek w domu w kilku minutach; lecz niewiasta nierządna, która cały rok porządku nie robiła, potrzebuje do tego długiego czasu; kto przez cały rok się nie mył, nie może się oczyścić tak prędko jak ten, który co dzień się myje. Kto cały rok nie był u spowiedzi świętej, podobny jest do człowieka, który cały rok się nie mył, brud wżarł się do wnętrza duszy, pożądliwości nieuporządkowane wymagają wiele czasu i wiele mozołu, by przywieść dusze do porządku.

W czasie wielkanocnej spowiedzi nieraz płakać by można; przychodzi chłopak nieletni; cały rok nie był u sakramentów świętych. Wielkanocna spowiedź ma się ku końcowi, matka nalega, prosi, aż wreszcie udaje się z prośbą do ojca, by on użył swej powagi; pod wpływem groźby ojcowskiej wybiera się młodzieniec do spowiedzi, rachunek sumienia robi w pięciu minutach a potem idzie do spowiedzi. Czyż nie jasna to rzecz, że taka spowiedź będzie świętokradzką? Bo gdzież żal, gdzie postanowienie poprawy, jeżeli grzesznik w rachunku sumienia nie poznał smutnego stanu swej duszy, nie obrzydził sobie grzechów, nie zapragnął wyjść z dalekiej krainy grzechów i pójść do Ojca swego królewskiego, by paść pełen wstydu i żalu na kolana i wyznać ze łzami i bólem serdecznym: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Tobie, nie jestem wart być synem Twoim.

W rachunku sumienia masz poznać dokładnie swoją duszę, swoje grzechy, złe skłonności, pożądliwości i nałogi. Jak rzeka ma swoje źródło, a często z jednego źródła kilka rzek wypływa, tak tez i grzechy mają swoje źródła; a często z jednego źródła kilka strug grzesznych wypływa, które brudne swe wody rozlewają po duszy. Katechizm wylicza siedem źródeł czyli grzechów głównych.

Wyznajesz może, że matki nie słuchałeś, pacierza nie odmówiłeś, nie chodziłeś na nabożeństwa, kłóciłeś się w domu; a jednak dawniej byłeś posłuszny matce, byłeś zgodny w domu, umiałeś się modlić. I pyta się kapłan, skąd ta nagła zmiana? Gdzie źródło złego; trudno ci na razie na to odpowiedzieć, a jednak w końcu wykazuje się, że źródłem złego jest nieczystość; szatan nieczysty zamieszkał w duszy; pożądliwości, myśli i pragnienia nieskromne zatruły serce; a jednak o tej nieczystości nie było mowy w twoim rachunku sumienia.

Nieczystość jest źródłem, z którego wypływają liczne grzechy, jak lenistwo w służbie Bożej, niechęć do modlitwy, do spowiedzi i komunji św. Poznać źródło wszystkich grzechów to pierwszy obowiązek, obrzydzić je sobie, zatamować zerwaniem złych znajomości, silnem postanowieniem poprawy to pierwsze zadanie dobrego rachunku sumienia.

Tam znowu niewiasta kłótliwa, podejrzliwa, szarpiąca sławę bliźnich przez obmowę, oszczerstwo, może się skarży, procesuje, tam klątwy codziennie i swary; wszystkich tych grzechów spowiada się, ale zapomina o najważniejszej rzeczy, zapomina, że wszystkie te grzechy mają znowu swoje źródła, a temi źródłami to pycha i zazdrość, te źródła poznać w rachunku sumienia to pierwszy obowiązek; nie chcesz, by ci cuchnące strugi błota płynęły pod domem, zatkaj ich źródła; nie chcesz, by ci grzechy w tylu brzydkich strugach spływały po sercu, usuń ich źródła; te źródła trzeba poznać w rachunku sumienia.

Opuszczasz pacierze, modlitwy, Różaniec, Msze św. i kazanie; pytaj się, gdzie źródło złego, a znajdziesz je w lenistwie; wygodniej ci w ciepłej pościeli niż w zimnym kościele, szukaj źródła w lenistwie.

Tam małżonek, ojciec rodziny, poczciwym był człowiekiem, kochał żonę i dzieci, lubił domowe zacisze i życie rodzinne, dbał o gospodarstwo i dobytek, był zrzędny, pracowity i uczciwy; a teraz? Co się z nim stało? Pracować przestał, modlić się zapomniał, dzieci nienawidzi, żonę bije, z domu ucieka, klnie i złorzeczy; źródłem tego wszystkiego jest pijaństwo. Chcesz zrobić dobry rachunek sumienia, przypomnij sobie najpierw źródło złego, a potem grzechy.

A nie zapominaj, że masz na spowiedzi świętej wyznać liczbę grzechów; masz powiedzieć ile razy to było; więc w rachunku sumienia masz się przy każdym grzechu a przynajmniej śmiertelnym zastanowić, ile razy grzech popełniłeś. O tem ludzie niestety często zapominają.

Nader ważną rzeczą przy rachunku sumienia jest pamiętać o grzechach, popełnionych myślą. Ludzie często lekceważą sobie takie grzechy, myśli nieskromne, pożądliwości, pragnienia to grzechy śmiertelne, których lekceważyć nie wolno; trzeba ich się koniecznie spowiadać, więc trzeba je sobie w rachunku sumienia przypomnieć.

Jesteś ojcem, matką, spowiadasz się z różnych grzechów, lecz gdzież są grzechy, popełnione zaniedbaniem obowiązków sanu? Mówiłaś z dziećmi pacierz rano i wieczorem? Dopilnowałaś, czy dziecko było na nauce, przekonałaś się, czy dziecko nauczyło się religji na lekcję? Było twoje dziecko siedmioletnie regularnie na Mszy św. w niedzielę i święto? Dopilnowałaś, ojcze lub matko, by dziecko twe nie obracał się w złem towarzystwie? A jakie czyta książki, może pornograficzne, może przeciwne świętej wierze? A może dawałeś dziecku zgorszenie, może kazałeś kraść, przyjmowałeś kradzione rzeczy, uczyłeś klątwy?

Są grzechy, których sobie człowiek za grzech nie uważa, wspomnę tylko o oszczerstwie, zazdrości i zgorszeniu, ten straszny grzech, o którym Pan Jezus powiada: biada światu dla niego. Czyś kiedy te grzechy w rachunku sumienia sobie przypomniał? A grzechy sodomskie popełnione w małżeństwie? Grzechy popełniane w małżeństwie, które Bogu skąpią przyszłych świętych w niebie a społeczeństwo okradają z obywateli, wołają o pomstę do samego nieba.

Nie zapominaj w rachunku sumienia o grzechach, które jednem słowem nazwiemy grzechami podwójnemi; popełniasz jeden grzech, bo jeden tylko jest uczynek grzeszny, a jednak dwa są grzechy, bo równocześnie przekraczasz dwa przykazania; np. kląłeś; to jeden grzech, przeciwny drugiemu przykazaniu, aleś klął na matkę więc równocześnie przekroczyłeś czwarte przykazanie, popełniłeś więc drugi grzech.

Poznaliśmy, jak winien wyglądać dobry rachunek sumienia; przyznasz, że gdybyś był go zawsze tak robił, nie byłaby się dusza twoja stoczyła w tę przepaść nałogów, a przede wszystkiem obojętności, w jakiej się dziś znajdujesz.

Syn marnotrawny poznał smutny stan swej duszy, a poznawszy „wstał i poszedł do ojca”; idź i czyń podobnie. Amen.

x. Ignacy Czechowski, Krótkie kazania na niedzielę i święta całego roku, Poznań 1930.

« wróć