Na niedzielę VI po Trzech Królach.
O misjach zagranicznych.
„Opowiadajcie Ewangelję wszemu stworzeniu” (Mar.16, 15.)
Pan Jezus przyrównuje dzisiaj królestwo Boże na ziemi, tj. Kościół Swój święty do ziarnka gorczycy, które najmniejsze jest ze wszystkiego nasienia, lecz kiedy urośnie staje się drzewem, a ptacy niebiescy mieszkają na gałązkach Jego.
Naprawdę małe było to ziarnko gorczycy, to królestwo Boże na ziemi, kiedy apostołowie po Wniebowstąpieniu Pana rozeszli się po całym świecie, nauczając wszystkie narody; a jednak to drzewo królestwa Chrystusowego miało wyróść ponad cały świat, miało objąć wszystkie narody ziemi, „by wszyscy jedno się stali”, jak modlił się Chrystus Pan w swej arcykapłańskiej modlitwie; przecież ma powstać „jedna owczarnia i jeden pasterz”.
Od czasu rozesłania apostołów minęło dziewiętnaście wieków; przypatrzmy się, jak daleko posunęła się robota nawrócenia narodów świata, nakreślona wolą Chrystusową. Jest obecnie na świecie niespełna miliard i osiemset milionów ludzi (rok 1930 – MK); z tych 683 milionów, a więc niespełna czterdzieści procent chrześcijan; katolików zaś, tj. prawowiernych owieczek Kościoła Chrystusowego, tylko 305 milionów czyli niespełna 18 procent; więc zaledwie jedna piąta ludzkości należy do Kościoła katolickiego; reszta, a więc cztery piąte, to niekatolicy lub poganie (*).
Naprawdę smutna to i pewnie wcale przez nas nieoczekiwana statystyka; głęboki smutek napełnia serca kochające Jezusa i miłujące dusze nieśmiertelne. Więc aż tylu niewiernych? A przecież powiedział Pan Jezus: „żaden do mnie przyjść nie może, jeśli go Ojciec, który mnie posłał, nie pociągnie” (Jan. 11, 14.); przecież powiedział Pan Jezus: „kto nie uwierzy, będzie potępion”; przecież tylko Kościół Chrystusowy jest „filarem i utwierdzenie prawdy” (1 Tym. 3, 15.).
Dobry jest smutek, gdy się smucimy z miłości i litości ku bliźnim nieszczęśliwym z nadprzyrodzonej boleści nad ich smutnym losem; dobry jest smutek, gdy się smucimy nad wzgardą Pana Boga i nad smutnym losem królestwa Bożego, bo owocem jego jest święta pociecha, jaką przyrzekł Pan Jezus, gdy powiedział „błogosławieni, którzy płaczą, albowiem oni będą pocieszeni” (Mat. 5, 5.).
Lecz powiedział Pan Jezus: „szukajcie królestwa Bożego”; w Ojczenaszu, w tej jednej modlitwie, której nas nauczył, każe nam wymawiać słowa „przyjdź królestwo Twoje” tj. każe nam się modlić o rozszerzenie nie tylko królestwa Bożego w niebie, lecz także i na ziemi, czyli każe nam się modlić o rozszerzenie Kościoła Swego.
Prawda, że na podbój świata wysłał Chrystus Pan swych apostołów, mówiąc do nich: „idąc, nauczajcie wszystkie narody, chrzcąc i nauczając je chować wszystko, com wam przykazał” (Mat. 28, 19. 20.); „pójdźcie za mną, a uczynię was rybitwami ludzi” (Mat. 4, 19.); im to, apostołom a zatem biskupom i kapłanom Swym powierzył Chrystus Pan dzieło nawrócenia świata.
Lecz „żniwo wielkie, a robotników mało” (Mat. 4, 19.) Czyż wobec tego bezczynnie stać będziemy poza winnicą Pańską? Czyż żadnego udziału brać nie będziemy w pracy nad rozszerzaniem królestwa Bożego? I o to zwraca się Chrystus Pan do bezczynnie stojących, do wiernych całego świata i mówi do nich: „idźcie i wy do winnicy mojej”.
Obowiązek popieranie misji jest świętym prawem obowiązującym wszystkich wiernych, odkupionych najdroższą krwią Chrystusa Pana; przecież celem misji jest, by Chrystus Pan zapanował nad całym światem, nad całą ludzkością; należymy wszyscy do wielkiej rodziny chrześcijańskiej, wobec której mamy swoje zobowiązania tak, jak każdy członek rodziny, brat lub siostra ma zobowiązania wobec swego rodzeństwa; dobro i pomyślność rodziny, jej powodzenie i szczęście to troska wszystkich członków rodziny; rozwój królestwa Bożego na ziemi powinien być dumą, zadowoleniem i szczęściem każdego chrześcijanina.
Bóg dobry w nieskończonej miłości swej udzielił nam największego daru, tj. wiary świętej bez wszelkiej naszej zasługi; urodziliśmy się z katolickich rodziców, odebraliśmy katolickie wychowanie; zawdzięczamy ten najcenniejszy dar wiary świętej jedynie miłości i dobroci Boga. Czyż wobec tego nie powinniśmy już z samego obowiązku wdzięczności ku Bogu starać się o to, by wszystkie pogańskie dusze, które brodzą dotąd w ciemnościach niewiary i zepsucia, ujrzały światło wiary i życia chrześcijańskiego? Uczucie wdzięczności to najpiękniejsze, najszlachetniejsze uczucie serca ludzkiego; dusza miłująca Pana Boga wdzięczna jest za łaski i dary; trzy są, mówi święty Tomasz, stopnie wdzięczności: pierwszy wyraża się sercem, drugi ustami, a trzeci ręką, czyli czynem; czynem wyrażaj swą wdzięczność wobec Boga za dar wiary świętej, a czyn twój kieruj ku misjom między poganami; pomagając z serca całego i według możności swojej.
Do współpracy nad rozszerzanie królestwa Bożego, a więc do współpracy w misjach zagranicznych, powinno nas pobudzać przykazanie miłości Boga i bliźnich.
Obowiązek misyjny nakazuje nam miłość Boga, który pragnie zbawienia wszystkich ludzi i który w nieskończonej miłości ku wszystkim ludom świata zesłał na ziemię syna Swego Jedynego; „albowiem to jest dobra i przyjemna (rzecz) przed Zbawicielem naszym Bogiem, który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i przyszli do uznania prawdy”, mówi święty Paweł (I. Tim. 2, 3, 4.).
Do obowiązku misyjnego nakłaniać nas winna miłość bliźniego; miłość ku tym wszystkim nieszczęśliwym białym i kolorowym naszym współbraciom, którzy dotąd fałszywym bogom oddają cześć, a żyjąc bez poznania Boga i prawdy, żyją w najniższym nieraz stopniu kultury, niegodnej człowieka, stworzonego na obraz i podobieństwo Boga.
Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego; Bóg chce, aby człowiek dbał o dobro swych bliźnich; wzajemna miłość jest niezawodnym znakiem, po którym poznaje się prawdziwego ucznia Chrystusowego, prawdziwego, szczerego chrześcijanina; jak to pięknie streścił Jan święty naukę Jezusową o miłości, wypowiedzianą Boskimi usty na ostatniej wieczerzy: „przykazanie nowe daję wam, abyście się społecznie miłowali, jakom was umiłował, abyście się i wy społecznie miłowali; potem poznają wszyscy, żeście uczniami moimi, jeśli miłość mieć będziecie jeden ku drugim” (Jan 1, 26.); „większej nad tę miłość żaden nie ma, aby kto duszę swą położył za przyjacioły swoje” (Jan 15, 13.).
Przykazanie miłości bliźniego obowiązuje nas szczególnie wtedy, gdy bliźni nasz jest w potrzebie; wtedy to miłość ku bliźniemu zamienia się na najpiękniejszą perłę miłości, którą nazywamy miłosierdziem.
Miłosierdzie to miłość czynna; „synaczkowie moi – mówi święty Jan – nie miłujmy słowem, ani językiem, ale uczynkiem i prawdą” (Jan I. 3, 18.); „rozkazuję tobie – tak mówi Bóg w Starym Zakonie – abyś otwarzał rękę bratu swemu potrzebującemu i ubogiemu” (Deut. 15, 11.); „ułam łaknącemu chleba twego, a ubogie a tułające wprowadź do domu twego, gdy ujrzysz nagiego, przyodziej go, a nie gardź ciałem twojem”, tak mówi Izajasz prorok (Iz. 58, 7.).
Jeżeli już uczynki miłosierne co do ciała należą do naszych obowiązków, o ileż większym obowiązkiem naszym jest dbać o dusze bliźnich, które miłosierdzia naszego tak bardzo potrzebują? Miejmy więc miłosierdzie i współczucie dla biednych pogan, naprawdę biednych, biedniejszych niż najnędzniejsi z żebraków, gdyż skazani są oni na wieczną śmierć, jeżeli nie damy im pomocy, jeżeli popierać nie będziemy apostolstwa wśród nich.
Apostolstwo wśród pogan jest o tyle rzeczą ważniejszą od innych miłosiernych uczynków, o ile „ważniejszą jest dusza od ciała, niebo od ziemi, wieczność od doczesności”, tak pisze papież Pius XI. w swej sławnej encyklice „rerum ecclesiae”, w której wzywa cały świat katolicki do popierania misji wśród pogan.
Do czynnej współpracy w misjach winna nas wreszcie nakłonić troska o własne zbawienie; „błogosławieni miłosierni, mówi Pan Jezus, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”; „cokolwiek jednemu z tych najmniejszych, najnędzniejszych uczyniliście, mnieście uczynili, wejdźcie do przybytku Ojca mego niebieskiego”; bądź pewny, że zbawiając dusze niewiernych, zapewnisz sobie własne zbawienie. – „Cóż odpowiesz – pisze wielki papież – misjonarz, – Pius XI. – Chrystusowi Panu, skoro na sądzie ostatecznym zapyta ciebie, czyś zbawił jaką duszę niewierną? Wówczas biada tobie, jeśli na to nie będziesz mógł nic odpowiedzieć”.
Nie wątpię, że po tej nauce, a mianowicie wobec tych słów Ojca świętego każdy z was przejęty jest najszczerszem postanowieniem współpracy w misjach zagranicznych; pozostaje już tylko pytanie, jak się do tego zabrać.
W ostatnich czasach powstało wśród wielu dzieł, mających na celu współpracę z apostolstwem misjonarzy wiary świętej, nowe stowarzyszenie pod nazwą „Papieskie dzieło rozkrzewienia wiary” po całym święcie; jest to dzieło wysoce katolickie, czyli powszechne, gdyż sam Ojciec święty otacza je swą powagą, a streszcza się ono w słowach: „wszyscy wierni dla wszystkich niewiernych”.
Do stowarzyszenia tego należeć mogą i mają wszyscy wierni, którzy skończyli dwunasty rok życia; członek każdy płaci pięć groszy na tydzień i odmawia jedno Ojcze nasz i jedno Zdrowaś Marja z dodaniem wezwania: „Święty Franciszku Xawery, módl się za nami”.
Gdy w parafji wyjdzie hasło od duszpasterza do założenia stowarzyszenia papieskiego dzieła rozkrzewienia wiary, niechaj nie będzie nikogo, któryby się nie zapisał; niech nie będzie nikogo, któryby nie współpracował w tem bodaj najważniejszem dziele nawrócenia pogan.
Patrzcie na nieprzyjaciół Kościoła i wiary, jak oni pracują, gdy chodzi o ich sprawę, jak nie szczędzą pieniędzy ni trudu, ni czasu, gdy chodzi o szerzenie ich błędnych ideałów, szkodliwych duchowi Chrystusa Pana. Więc do pracy, do pracy nad rozszerzeniem królestwa Bożego; „żniwo bowiem wielkie, lecz pracowników mało” (Łuk. 10,2.); „idźcie i wy do winnicy mojej”, mówi Pan (Mat. 20, 4.); „przyjdź, pójdź za mną” woła i do ciebie Zbawiciel (Mat. 20, 21.).
Zapalony do pracy misyjnej pytasz się: „Panie cóż chcesz, abym czynił?” Oto pierwszym obowiązkiem twoim względem misji będzie modlitwa o powodzenie misji, a drugim pomoc materialna; każdy z was – tak wzywa święty Paweł swych Koryntjan – niech odkłada u siebie, chowając, co mu się podoba” (I. Kor. 16, 2.). Dawajcie, a będzie wam dane; bo tą miarą, którą mierzycie, będzie wam odnierzone.
„Idźcie do pracy, a wracając, przyjdziecie z weselem, niosąc snopy swoje” (Ps. 125,7.). Amen
x. Ignacy Czechowski, Krótkie kazania na niedzielę i święta całego roku, Poznań 1930.
(*) W 2017 r. liczbę katolików oszacowano na 1 mld 285 mln, co odpowiadało około 17% całkowitej liczby ludności świata. [MK]