O łasce posiłkującej.


O łasce posiłkującej.
5 maja 2020

O łasce posiłkującej.

 

Na niedzielę IV po Wielkanocy.
O łasce posiłkującej.

„Beze mnie nic uczynić nie możecie”. (Jan, 15, 5.)

Dzisiejsza Ewangelia św. zawiera jedną z mów pożegnalnych Pana Jezusa; Chrystus Pan żegna się z Apostołami, którzy po Jego odejściu do Ojca mają dalej prowadzić dzieło zbawienia. Jakiej potrzeba było wiary, ile zrozumienia, aby rozpowszechnić po świecie naukę Jezusową, ile męstwa, by znieść wszystkie prześladowania, które ich czekały.

Znał Pan Jezus ich słabą wiarę i brak męstwa, bo ile razy nauczał, widział, że Go nie rozumieli, ile razy mówił o prześladowaniach, widział, że smutek mieli i trwogę. Żeby uczynić z nich prawdziwych Apostołów, trzeba było zupełnej zmiany ich rozumu i serca, trzeba było umocnić ich wiarę i męstwo. Dlatego to obiecuje im Pan Jezus Ducha Św., który ich rozum a przez to wiarę miał umocnić, który serca ich a zatem wolę miał zapalić męstwem.

Idę – mówi Chrystus Pan do Ojca; i my mamy iść do Ojca Niebieskiego; to nasz cel, nasze przeznaczenie, zbawienie nasze. Do nieba dwie prowadzą drogi; droga wiary poprzez rozum i droga serca i woli poprzez wypełnianie woli Bożej, przykazań Bożych; stąd dwie władze dał Bóg naszej duszy, rozum i wolę; rozum, który prowadzi do prawdy, do wiary i wolę, której celem jest dobro, wola Boża.

Niegdyś rozum nasz poznawał jasno Boga i sprawy Jego, niegdyś wola ludzka jak słonecznik ku słońcu zwracała się do piękna, do Boga, lecz grzech pierwszych naszych rodziców zaciemnił rozum, osłabił wolę; człowiek, aczkolwiek ostał mu się cel nadprzyrodzony, pozostał przy słabym, przyrodzonym tylko rozumie i przy skażonej czysto ziemskiej woli.

Jak kamień o własnej sile wznieść się nie może w górę, jak ptak bez skrzydeł wzbić się nie może pod niebiosa, tak człowiek o własnym rozumie i o własnej woli wznieść się nie może do wyżyn życia nadprzyrodzonego; potrzebuje pomocy Bożej, która, by był w stanie spełnić uczynek dobry, rozum jego oświeca i wspiera, by poznał prawdę i dobro, która wolę jego uświęca, by pokochał piękno i świętość.

Stąd mówi św. Jan (Jan 6, 44.): „żaden nie może przyjść do mnie, jeżeli Ojciec, który mnie posłał, nie pociągnie”; a Paweł św. (Fil. 2, 13.) mówi: „Bóg jest, który sprawia w nas i chcieć i wykonać wedle dobrej woli”; sam Pan Jezus mówi: „beze mnie nic uczynić nie możecie” (Jan 15, 5.).

Tę pomoc, którą daje nam Bóg darmo, bez naszej zasługi a więc z łaski, nazywamy łaską Bożą. Jest to, jak mówi katechizm, dar Boży, wewnętrzny, nadprzyrodzony, który daje nam Pan Bóg dla zasług Jezusa Chrystusa dla naszego zbawienia. A jest ona dwojaka; łaska Boża uświęcająca czyli usprawiedliwiająca i łaska Boża posiłkująca czyli uczynkowa.

Łaska uświęcająca to ta niepokalana, przeczysta, biała sukienka, która okrywa duszę wolną od grzechu śmiertelnego, zdobna w złote nici miłości Bożej, promienna piękną nadzieją nieba; to stan świętości, w której znajduje się dusza piękna, do Boga podobna, przyjaciółka Boża, gołębica Boża, nadobna pięknością cnót, pełna doskonałości Bożej.

Lecz nie o niej tu mowa; mówimy dzisiaj o tej drugiej łasce, którą nazywamy posiłkującą lub uczynkową. Bez niej – jak mówi Chrystus Pan – nic uczynić nie możemy, z nią zaś wszystko. Czem ona jest dla duszy naszej, poucza nas najlepiej Chrystus Pan, gdy mówi: „Jam jest winna macica, wyście latorośle, kto mieszka we mnie, a ja w nim, ten siła owocu przynosi, bo beze mnie nic uczynić nie możecie (Jan 15, 5.). Latorośl, póki z pnia czerpie soki, żyje, rozwija się, w kwiaty zdobi, owoc wydaje; gdy z pnia przestanie czerpać soki, umiera, owocu nie wydaje.

Tyś latoroślą, która z Chrystusa jak z pnia czerpie soki, byś kwiatem życia pięknego się zdobił, byś owoc dobrych uczynków wydawał, które wiodą do zbawienia; soki, o których mówi Chrystus Pan, które latorośl z macicy czerpie, to łaska Boża, nie tylko łaska uświęcająca, która jest korytem, którem płynie rzeka życia naszego ku morzu szczęśliwej wieczności, lecz przede wszystkiem łaska posiłkująca, która, jak soki sprawiają, że latorośl kwitnie i rodzi owoce, pobudza nas do rozwoju życia duchowego, do rodzenia owoców dobrych uczynków; jak więc bez soków latorośl nie ma życia, tak bez łaski posiłkującej nie ma zbawienia; stąd mówi Chrystus Pan: bo beze mnie nic uczynić nie możecie.

Łaska posiłkująca jest do zbawienia koniecznie potrzebna; jest to artykuł wiary; jedna z tych podstawowych prawd, „które wiedzieć i wierzyć nam potrzeba pod utratą zbawienia”, jak mówi mały katechizm; Sobór Trydencki mówi wyraźnie: „Jeżeliby kto twierdził, że łaska Boska tylko ułatwia nam zbawienia, że i bez niej zbawić się można, jeżeliby kto twierdził, że bez pomocy Ducha Św. może człowiek wierzyć, mierz nadzieję, kochać, żałować za grzechy, niech będzie wyklęty”.

Szafarzem wszystkich łask, które Chrystus Pan wysłużył na krzyżu, jest Duch Św. On to udzielając nam łaski posiłkującej, oświeca rozum, byśmy poznali, co służy ku zbawieniu, jakie drogi wiodą do nieba; on to słabą wolę naszą i wątłe siły nasze umacnia, skłonności ku ziemi osłabia, daje nam siłę, ochotę, zamiłowanie, tęsknotę do dobrego; On to łaską posiłkującą budzi w duszy obrzydzenie dla grzechów.

Dwie są drogi prowadzące do zbawienia; droga niepokalanego, czystego życia i droga świętej pokuty; czy pierwszą czy drugą drogą idziesz do nieba, zawsze potrzebujesz łaski posiłkującej. Łaski posiłkującej potrzebuje człowiek sprawiedliwy.

Wśród burzy i nawałnicy w kruchej łodzi płyną po jeziorze Tyberjadzkiem Apostołowie; rwą się żagle, łamią maszty, woda do łodzi się wdziera; pracują święci uczniowie Chrystusowi z wytężeniem wszystkich sił, by ocalić łódź i życie a jednak te siły nie starczą, burza silniejsza jest od ich słabych sił; „Panie ratuj nas – wołają – bo giniemy”; i dopiero pomoc Chrystusa ratuje ich od śmierci; czyż to nie wierny obraz życia naszego? Nie wystarczą siły naszego rozumu i woli; wśród burz i orkanów życiowych zginęlibyśmy w morzu życia doczesnego i nie dobilibyśmy do brzegu szczęśliwej wieczności, gdyby nie Chrystus, który nas wspiera, o którym mówi Paweł, „ja wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia, w Jezusie Chrystusie”.

Ten przykład o Apostołach, którzy z pomocą Jezusa ratują swe życie, uczy nas nie tylko, że łaska posiłkująca jest do zbawienia koniecznie potrzebna, lecz poucza nas także o sposobie działania łaski bożej.

Działa ona bowiem w różny sposób; raz działa na rozum i jest światłem wewnętrznem a nazywamy ją wtenczas łaską oświecającą, drugi raz znowu działa na wolę i jest bodźcem i pomocą, bo duszę do dobrego pobudza, w spełnieniu dobrego wspiera i pomaga do wytrwania w dobrem; tę łaskę nazywamy wzruszającą; a działa ona znowu raz uprzedzająco a wtenczas jakoby lotem błyskawicy rzuca się na duszę i jakoby wstępnym bojem ją bierze; innym razem znowu działa współdziałająco, to jest wzmacnia wysiłki ludzkie i uzdalnia do wykonania uczynku dobrego; takiej to łaski udzielił Chrystus Pan tonącym Apostołom; wreszcie pomaga ona do wytrwania w dobrem z wtenczas nazywamy ją łaską dopełniającą.

Że człowiek nawet najsprawiedliwszy potrzebuje łaski bożej do zbawienia, uczy nas św. Paweł; aby wielkość objawienia – tak mówi – w pychę mnie nie wbiła, dał mi Pan Bóg bodźca grzechu; trzy razy – mówi dalej 0 wołałem do Pana a dopiero za trzecim razem ukazał mi się Pan i rzekł: Pawle dosyć ci na łasce mojej. Nie zwyciężysz więc żadnej pokusy bez pomocy Bożej; lecz o tę pomoc, o tę łaskę jak Paweł św. trzeba się modlić, trzeba wołać do Pana nie raz, lecz ustawicznie, wytrwale; czyś ty kiedy modlił się o łaskę posiłkującą?

Jeżeli już sprawiedliwy nie może wytrwać i być zbawiony bez łaski posiłkującej, cóż dopiero mówić o zbawieniu grzesznika, który się znajduje w stanie grzechu śmiertelnego?

Jeżeli już człowiek w stanie łaski uświęcającej ma rozum zaciemniony grzechem pierworodnym, o ile słabszy jest rozum nieszczęśliwego grzesznika, któremu grzechy i nałogi jak czarna chmura zakryły Boga i cel nadprzyrodzony! Przecież wiemy, że grzechy osłabiając wiarę i zaciemniają rozum, który skierowany ku stworzeniu stawia je ponad Boga. Jeżeli już człowieka w stanie łaski uświęcającej ma wolę słabą skłonniejszą do złego aniżeli do dobrego, o ileż skłonniejszą do złego jest wola grzesznika, która skalana namiętnościami oderwać się od niech nie może; przecież nieraz sam grzesznik mówi: ja bym się chciał poprawić, bo mi grzechy już zbrzydły, ale nie mogę, bo jestem za słaby.

Sam rozum już mówi, że grzesznikowi, by się nawrócił, potrzeba większego oświecenia rozumu, silniejszego umocnienia woli czyli więcej łaski Bożej posiłkującej, jak człowiekowi sprawiedliwemu. Jeżeli więc sprawiedliwy nie może się zbawić bez łaski posiłkującej, o ileż więcej ona potrzebna grzesznikowi do zbawienia. Stąd uczy sobór Trydencki (ses. 6, kap. 5) wyraźnie, że grzesznik bez łaski posiłkującej nawrócić się nie może.

A jeżeli Pan Bóg już sprawiedliwym daje łaskę do zbawienia, o ileż więcej łask musi udzielać biednym grzesznikom, jeżeli „chce, aby wszyscy byli zbawieni?” (I. Tim. 2, 4.). To też Pismo święte pełne jest przecudnych przykładów nawrócenia najzatwardzialszych grzeszników przez łaskę Bożą.

Na spienionym koniu śpieszy do Damaszku Szaweł nieprzyjaciel Chrystusa, by tam wytępić imię Jezusowe; błyskawica łaski Bożej rzuca go na ziemię, oświeca jego rozum; Szaweł poznaje Jezusa, zapala się miłością ku Niemu i z najgorszego prześladowcy Jezusowego zamienia się w najgorliwszego Apostoła.

Jeżeli jednak Pan Bóg każdemu człowiekowi daje tyle łask, że może być zbawiony, pytamy się, czemu tak wielu idzie na wieczne potępienie? Odpowiedź bardzo prosta: bo człowiek może z łaską Bożą współpracować a wtedy będzie zbawiony, lecz może ją odrzucić a wtedy idzie na potępienie. Łaska Boża, aczkolwiek czasem jak grom uderza w wolę człowieka, jednakże nigdy jej nie zmusza; wola ludzka zawsze pozostaje wolna i może łaskę Bożą przyjąć lub ją odrzucić.

O ileż to nieszczęśliwych odrzuca łaskę Bożą i popada w ciężki grzech zatwardziałości serca? Do tych wszystkich stosują się słowa Chrystusa Pana, które wyrzekł do zatwardziałego miasta Jerozolimy, gdy mówi: „Jeruzalem, Jeruzalem, ilekroć chciałem zgromadzić syny Twoje, jako kokosz kurczęta swoje pod skrzydła zgromadza a nie chciałeś; otóż wam zostanie dom wasz pusty, albowiem nie poznałeś dna nawiedzenia swego” (Mat. 23.); „więc dziś – mówi psalmista Pański – kiedy głos mój usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych”.

Jeżeli łaska posiłkująca nam wszystkim do zbawienia koniecznie jest potrzebna, módlmy się o nią do Pana, módlmy się gorąco po wszystkie dni życia naszego; a gdy Pan jej nam udziela, dziękujmy Mu za dar największy, a potem chwytajmy się jej oburącz i współpracujmy z nią.

„Według wielkości dobroci Twojej o Panie i według mnóstwa litości Twojej, wejrzyj na mnie” (Ps. 68, 18.) i wysłuchaj wołania nędznego sługi Twego, wygnanego daleko w krainę ciemności i śmierci.

Broń i zachowaj duszę sługi Twego wpośród tylu niebezpieczeństw skazitelnego żywota a wspierając łaską Swoją, doprowadź drogą pokoju do ojczyzny wiecznej światłości. Amen.

x. Ignacy Czechowski, Krótkie kazania na niedzielę i święta całego roku, Poznań 1930.

« wróć