O istocie wiekuistej szczęśliwości.


O istocie wiekuistej szczęśliwości.
27 października 2020

O istocie wiekuistej szczęśliwości.

 

Na uroczystość Wszystkich Świętych.
O istocie wiekuistej szczęśliwości.

„Kosztujcie i obaczcie, że słodki jest Pan” (Ps. 33, 9.).

Obchodzimy dzisiaj uroczystość Wszystkich Świętych a więc nie tylko tych, których prochy Kościół Boży wyniósł na ołtarze a obrazy ich w aureoli świętości zawiesił w świątyniach i w domach naszych, lecz obchodzimy dziś uroczystość tych wszystkich nieznanych nam świętych sług Bożych, którzy kiedyś jak my żyli na świecie a sterując na kruchych łodziach swych ciał poprzez fale doczesnego żywota dobili szczęśliwie do przystani wiekuistej szczęśliwości, do nieba.

Wielkie ich rzesze a jeszcze większe ich szczęście; opisuje je Jan św. w swojem Objawieniu: „widziałem rzeszę wielką, której nie mógł nikt przeliczyć, ze wszech narodów i pokoleń i ludzi i języków stojących przed stolicą i przed oblicznością baranka, przyobleczeni w szaty białe a palmy w ręku ich; i wołali głosem wielkim, mówiąc: zbawienie Bogu naszemu, który siedzi na stolicy i barankowi” (Obj. 7, 9-10.).

„Ci są, którzy przyszli z ucisku wielkiego i omyli szaty swoje i wybielili je we krwi barankowej; dlatego są przed stolicą Bożą i służą mu we dnie i w nocy, … i nie będą łaknąć ani pragnąć więcej, albowiem baranek, który jest w pośrodku stolicy, będzie nimi rządził i poprowadzi do źródeł wód żywota” (Obj. 7, 14-17.).

Temi słowami opisuje Jan św. w uniesieniu chwałę tych wszystkich dusz wybranych, którzy kiedyś jak my żyli na tym padole płaczu, walczyli i zwyciężyli a którzy zwyciężywszy, osiedli na tronie wiecznej chwały, wypełniły się na nich słowa Chrystusowe: „kto zwycięży, dam mu siedzieć ze sobą na stolicy Jego” (Obj. 3, 21.).

„Błogosławieni, mieszkający w domu twoim, Panie, na wieki wieków chwalić cię będą” (Ps. 83, 5.). „Jakże miłe przybytki twoje, Panie Zastępów; dusza moja ustaje z tęsknoty do pałaców Pańskich” (Ps. 83.), „bo lepszy jeden dzień w pałacach twoich, niż tysiące; wolałem być najpodlejszy w domu Boga mego, niż mieszkać w pałacach niezbożnych” (Ps. 83.); „kto mi da skrzydła jako gołębicy, iżbym odleciał i odpoczywał” (Ps. 54, 7.).

Takiemi słowami tęsknoty i pragnienia za niebiem wznosi duszę swoją Dawid, święty pieśniarz, do nieba, do owego „Jeruzalem nowego Zakonu”; wznośmy i my swe serca w świętej tęsknocie za niebem do Boga, wznośmy je co dnia życia naszego, wznieśmy je dzisiaj, gdy rozpamiętywamy chwałę i szczęście wszystkich świętych Pańskich, którzy nam dziś patronują z wyżyn nieba.

Starajmy się poznać, czem jest niebo, na czem polega nasze wiekuiste przyszłe szczęście. Niebo to miejsce; przecież mieszka tam Pan Jezus z ciałem swojem chwalebnem, mieszka tam Najświętsza Panienka, Matka Boska z duszą i ciałem przez aniołów wzięta do nieba, tam z ciałami chwalebnemi mieszkać będziemy wszyscy po skończeniu wieków, jeśli się staniemy godni widzenia Boga. Nie pytajmy się, gdzie ono jest, bo to próżna ciekawość, starajmy się raczej, byśmy tam wszyscy przyszli po śmierci.

Niebo więc jest miejscem, w którem mieszka Król wieków nieśmiertelny ze wszystkimi, którzy Go miłują; to mieszkanie Boże to „Jeruzalem Nowego Zakonu”, jak je nazywa psalmista Pański.

A któż wypowie jego piękność? „Widziałem święte miasto – tak opisuje Jan św. w Objawieniu – Jeruzalem nowe, zstępujące z nieba od Boga, zgotowane jako oblubienicę ubraną mężowi swemu” (Obj. 21, 2.). „Jeruzalem, miasto Boże, będziesz się świecić jasną światłością … narody z daleka przyjdą do ciebie i będą się w tobie kłaniać Panu” (Tob. 13, 13, 14.); „bramy Jerozolimskie z szafiru i szmaragdu będą zbudowane i z kamienia drogiego wszystek okrąg murów jego i kamieniem białym i czystym wszystkie ulice jego będą położone a po ulicach jego będą śpiewać Alleluja” (Tob. 13, 21, 22.); „a ty się weselić będziesz z synów swoich, bo wszyscy będą błogosławieni i będą do Pana zgromadzeni” (Tob. 13, 17.).

„A było budowanie muru jego z kamienia jaspisu a samo miasto złoto czyste, podobne do szkła czystego” (Obj. 21, 18.); „i ukazał mi rzekę wody żywota, jasną jako kryształ, wychodzącą ze stolicy Bożej i Barankowej; w pośród ulicy Jego … drzewo żywota, rodzące owoców dwanaście” (Obj. 22, 1, 2.); „a miasto nie potrzebuje słońca ani księżyca, aby świeciły w niem, albowiem jestność Boża oświeciła je” (Obj. 21, 23.); „Pan Bóg ich oświecać będzie i królować będą na wieki wieków” (Obj. 22, 5.).

„Błogosławiony lud, który zna śpiewanie wesołe, oni, o Panie, chodzą w jasności twego oblicza i w imieniu twojem weselą się dzień cały a w sprawiedliwości twej są podwyższeni” (Ps. 88, 16, 17.); „błogosławieni mieszkający w domu twoim o Panie, na wieki wieków chwalić cię będą” (Ps. 83, 5.), „jak miłe są przybytki twoje Panie zastępów” (Ps. 83, 2.), „jakoż wielkie mnóstwo słodkości twojej, Panie którąś … sprawił tym, którzy nadzieję mają w tobie”  (Ps. 30, 20.).

Naprawdę; „oko nie widziało i ucho nie słyszało i w serce człowiecze nie wstąpiło, co nagotował Bóg tym, którzy go miłują” (I. Kor. 2, 9.). Tak opisuje sam Duch Św. piękność mieszkania Bożego, piękność przybytku naszej przyszłej chwały.

Jak piękna jest ziemia, gdy w wiosennej porze pierwsze słońca promienie przeglądają się w kroplach rosy a przecież ta ziemia to kraina wygnania i łez, to padole nędzy i nieszczęść; jak więc piękne musi być niebo, kraina szczęścia i wesela, radości i błogosławieństwa, mieszkanie samego Boga.

Słusznie więc mówi św. Augustyn: Jeżeli, o Boże, już w więzieniu tak wielkie nam świadczysz rzeczy, cóż nas dopiero czeka w pałacu Twoim?

Lecz piękność mieszkania, jakie nas czeka w niebie, to jeszcze nie szczęście, jakiego staniemy się godni na owych świętych Syońskich wzgórzach; bo można mieszkać w najpiękniejszych pałacach a robak nieszczęścia może toczyć serce.

A oto wolność od wszelkich nieszczęść i cierpień to początek istoty wiekuistej szczęśliwości w niebie. Jak szczęśliwi bylibyśmy na ziemi, gdyby nie cierpienia i choroby, nieszczęścia i smutki, troski, kłopoty i łzy; jak szczęśliwy byłby starzec pod wieczór swych dni, gdyby nie dolegliwości starczych lat i pewność bliskiej śmierci! Tam w niebie nie będzie ani trosk ani kłopotów ani smutków ani boleści, tam kończy się płacz wszelki i wszelka niedola; „tam otrze Bóg wszelką łzę z oczu ich a śmieci dalej nie będzie, ani smutku, ani krzyku, ani boleści więcej nie będzie, iż pierwsze rzeczy minęły” (Obj. 21, 4.).

Tam tylko radość i szczęście, tam światłość i piękność, tam wieczna młodość, wieczna wiosna; tam „jaśnieć będą sprawiedliwi i sądzić będą narody i panować nad ludem a Pan będzie nad nimi królował na wieki” (Mądr. 3, 7, 8.), tam będziemy „upojeni hojnością domu twego i strumieniem rozkoszy twojej napawasz ich, albowiem u ciebie jest zdrój żywota i w światłości twojej oglądać będziemy światło” (Ps. 35, 9, 10.).

Lecz prawdziwa, istotna szczęśliwość wiekuista w niebie polega na oglądaniu i posiadaniu samego Boga. Jak kary wiekuiste w piekle nie polegają tylko na owych strasznych, niepojętych mękach i cierpieniach zmysłów, lecz istota kary polega na wiecznem oddaleniu od Boga, do którego rwie się dusza potępiona przez całe wieki jako do źródła szczęścia, tak istotna, prawdziwa szczęśliwość wiekuista w niebie nie kończy się na wiecznej radości i weselu, lecz polega na widzeniu i posiadaniu Boga.

Jeśli dotychczas mieliśmy choć słabe pojęcie o szczęściu, jakie nas czeka w niebie, to tu kończy się nasze pojmowanie, tu kończy się wszelka wyobraźnia, tu zaczyna się nieskończoność; człowiek, stworzenie nędzne, ograniczone, ma oglądać nieskończonego, niezmierzonego w chwale i potędze i piękności Boga swego Stwórcę.

„Weselcie się dnia onego i radujcie się, bo oto zapłata wasza jest obfita w niebie” (Łuk. 6, 23.). „Ja sam, mówi Pan, będę zapłatą ich bardzo wielką we wieczności”; „kto zwycięży, odziedziczy to i będę jemu Bogiem a on mi będzie synem” (Obj. 21, 7.).

Jak piękny jest Bóg, któż to wypowie! Jeśli już dusza ludzka, stworzona na obraz i podobieństwo Boga, w stanie łaski uświęcającej piękniejsza jest od słońca, jak piękny musi być Bóg; gdyby potępieniec na jedną chwilę tylko ujrzał Boga w Jego piękności, ta chwila szczęścia osłodziłaby mu na wieki kary potępienia; gdy pewien zakonnik, wypędziwszy djabła z człowieka, zapytał się go, jak piękny jest Bóg, odpowiedział szatan: zbuduj mi słup z ognia i brzytew, daj mi ciało najdelikatniejszego młodzieńca a przez całe wieki piąłbym się po nim w największych mękach, gdybym wiedział, że chociaż na chwilę ujrzę Boga w piękności Jego, „jako jest”.

Tego Boga w Jego piękności niepojętej oglądać będziemy przez cała wieczność „jako jest”. My już na ziemi widzimy Boga, jak nam mówi Paweł św., przez zwierciadło i pod zasłoną; widzimy go w dziełach rąk Jego; widzimy Go w stworzeniach; każde stworzenie jest zwierciadłem, odblaskiem Boga; patrząc na morze niezgłębiona, widzimy niezgłębioną, niezmierzoną wielkość Boga; słońce w swej piękności jest odblaskiem piękności swego Stwórcy, lecz tam w niebie widzieć będziemy Boga bez zasłony; „teraz widzimy przez zwierciadło i przez podobieństwo, lecz wonczas twarzą w twarz” (I. Kor. 13, 12.); „wiemy – mówi Jan św. – iż gdy się okaże, podobni do Niego będziemy, iż Go ujrzymy jako jest” (I. Jan 3, 2.).

To oglądanie Boga „twarzą w twarz” stanowić będzie istotę wiekuistej szczęśliwości. Gdy dusza ludzka, oczyszczona w płomieniach czyśćcowych ze wszelkiej zmazy grzechowej, czysta jak lilja polna staje się godna chwały wiekuistej, gdy otwierają się przed nią bramy niebios, staje się cud godny wielkości Boga; w tej bowiem chwili pomnaża Bóg w duszy zbawionej łaskę uświęcającą do jasności i piękności nieskończonej; otacza ją owem światłem nadprzyrodzonem, wiekuistem, podobnem do owego światła niestworzonego, w którem Bóg sam mieszka, w którem sam siebie widzi i poznaje i w tem to świetle wiekuistej chwały poznaje i w tem to świetle wiekuistej chwały poznaje dusza wybrana Boga i Jego doskonałości i wypełniają się na niej słowa psalmisty Pańskiego, który mówi: „albowiem u ciebie jest zdrój żywota i w światłości twojej oglądać będziemy światło” (Ps. 35, 10.).

I zanurza się dusza w tem świetle chwały wiekuistej i staje się jakoby istotą nieskończoną i aczkolwiek zachowuje swoją istotę ludzką, podobna się staje do istoty samego Boga; żelazo rozpalone w ogniu, aczkolwiek zostaje żelazem, podobne się staje do ognia, przyjmuje wszystkie jego właściwości; kropla rosy, w której odzwierciedla się słońce, w blasku swym do słońca staje się podobna; tem żelazem rozżarzonem do białości ognia, tą kroplą rosy zabarwioną blaskiem słońca to dusza ludzka, która rozpalona żarem miłości Bożej podobna się staje do Boga samego; „jakżeś rozmnożył miłosierdzie twoje Boże … upojeni są hojnością domu twojego i strumieniem rozkoszy twojej napawasz je; albowiem w niebie jest zdrój żywota i w światłości twojej oglądać będziemy światło” (Ps. 35, 8, 10.).

I tem świetle chwały wiekuistej poznaje dusza zbawiona Boga i Jego doskonałości; poznaje wszechmoc i piękność Bożą, poznaje sprawiedliwość i miłosierdzie, poznaje świętość i dobroć przede wszystkiem poznaje miłość Bożą i zrozumie, jak prawdziwe są słowa Pisma św., które nas nauczą, że Bóg jest miłością i teraz rozumie, z jaką miłością prowadził ją Bóg ścieżkami życia doczesnego do źródła żywota, rozumie, czego nie rozumiała za życia, że krzyże, cierpienia, niepowodzenia i smutki były drogą, którą miłość Boża prowadziła ją do wiekuistej chwały i roznieci się w niej nieskończony żar miłości i wdzięczności ku Bogu i wespół z duszami wybranych, przepełniona wdzięcznością, zanuci ów święty i wieczny hymn miłości i wdzięczności; „Święty, Święty, Święty Bóg Zastępów, pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej”.

Oto istota szczęścia wiekuistego w niebie, którą określa św. Augustyn w tych trzech słowach: „będziemy oglądać, będziemy kochać i będziemy chwalić”.

Oto, co Bóg zgotował tym, którzy Go miłują, oto szczęście, które możemy osiągnąć, lecz którego nie można ogarnąć rozumem i nie można dosięgnąć nadzieją; za kilka chwil ziemskiego żywota, w którym nie czynimy nic więcej jak wolę Bożą, czeka nas szczęście bez miary, bez końca; bo szczęścia, które zgotował nam Bóg, dopełniają dopiero słowa Micheasza proroka, który mówi: „ale my chodzić będziemy w imię Pana i Boga naszego na wieki i dalej” (Mich. 4, 5.).

Wieczność; to słowo wdzięcznym urokiem i nadzieją bez granic, radosnem echem odbija się w sercu, jeżeli myślimy o niebie, lecz jak ponurym głosem nieskończonych mąk i kaźni odbija się o dusze, jeśli myślimy o piekle Wieczności, to nigdy i to zawsze, bo bez granic i bez końca, ty piekło czynisz piekłem, lecz ty niebo czynisz niebem.

Wpuść promyk nadziei do piekła, że wieczność się skończy a hymn radości zanucą potępieni; wpuść do nieba cień obawy, że wieczność się skończy a niebo przestanie być niebem. Wieczność to filar, który podtrzymuje namiot radości Boga i dusz wybranych; na wieczność polega pełność szczęścia wiekuistego, miną lat miliony i stoczą się wieki w otchłań nieskończoności a hymn pochwalny: Święty, Święty, Święty, dopiero się zaczął.

Oto obudziło się w sercach naszych pragnienie nieba; znamy świat i jego uciechy krótkotrwałe i poznaliśmy niebo i jego wiekuistą szczęśliwość; więc w górę serca, „co w górę jest, szukajcie, gdzie Chrystus jest na prawicy Bożej siedzący; co w górę jest miłujcie, nie, co na ziemi” (Kol. 3, 1, 2.).

O ziemio, łez dolino, jakże brzydka jesteś, gdy spojrzę w niebo; o niebo, kraino szczęścia, jakiem niewymownem pragnieniem owładnąłeś duszę moją!

O niebo, ojczyzno moja, mieszkanie Boga i mieszkanie moje w przyszłości, pociągnij mnie nieprzepartem pragnieniem wzwyż; bo już nie zaznam spokoju na ziemi; ciebie osięgnąć, to jedyny cel mego życia; „śpieszmy się tedy, abyśmy weszli do onego odpocznienia” (Żyd. 4, 11.);biada mi, że dni pielgrzymowania mego tak długie; „dusza moja ustaje z tęsknoty do pałaców Pańskich; bo i wróbel znalazł sobie domek i synogarlica gniazdko dla siebie, gdzieby położyła ptaszęta swoje przy ołtarzach twoich, Panie Zastępów, Królu mój i Boże; błogosławieni mieszkający w domu twoim, Panie, na wieki wieków chwalić Cię będą” (Ps. 83, 2-5). Amen.

x. Ignacy Czechowski, Krótkie kazania na niedzielę i święta całego roku, Poznań 1930.

« wróć