O dobrych natchnieniach.


O dobrych natchnieniach.
18 sierpnia 2020

O dobrych natchnieniach.

 

Na niedzielę XII po Świątkach.
O dobrych natchnieniach.

„Dziś, jeśli głos mój usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych” (Ps. 84,8.).

Trzy lata, w których Boski nasz Zbawiciel nauczał na Ziemi świętej, były dla ludu żydowskiego czasem łaski, nawiedzenia, zbawienia; „nie jestem posłany jedno do owiec, które zginęły z domu Izraela” (Mat. 15, 24.). Nauczał Apostołów, nauczał uczniów i tłumy, które patrzały na cuda i słuchały nauk Jego nie tylko oczami i uszami ciała, lecz oczami i uszami duszy i uwierzyły Weń i poszły za Nim; a tych, którzy Weń uwierzyli, wywyższa Boski Zbawiciel i stawia ich w dzisiejszej Ewangelji świętej ponad proroków i ponad królów; bo to szczep królewski wyniesiony nie do godności królestwa ziemskiego, lecz do wyżyn królestwa Bożego, królestwa Chrystusowego, które nie jest z tego świata.

I nazywa ich błogosławionymi; błogosławionymi Ojca niebieskiego, dziedzicami królestwa Bożego, synami Ojca Przedwiecznego; „błogosławione oczy, które widzą, co wy widzicie; powiadam wam, iż wielu proroków i królów żądało widzieć, co wy widzicie a nie widzieli i słyszeć, co wy słyszycie a nie słyszeli” (Łuk. 10, 23, 14.).

I my patrzmy na cuda, które działa Bóg; co dzień jesteśmy świadkami licznych cudów, które około nas dokonują się ręką Bożą w przyrodzie i w sercach naszych i my słyszymy głos nauki Bożej, który co dzień przemawia do naszych serc, do naszych dusz; głos nauki, głos łaski, głos natchnienia Bożego. Czy okiem duszy patrzymy na te cuda? Czy uchem duszy słuchamy głosu łaski i natchnienia Bożego?

Od stworzenia świata Pan Bóg zawsze przemawiał do ludzi, bo ojciec kochający nie może nie przemawiać do dzieci swych; czytamy w Piśmie świętem, że Pan Bóg przemawiał do Adama, do Kaina, do Mojżesza, do patriarchów i proroków, przemawiał do dobrych i do złych, do pokutników i grzeszników zatwardziałych a wreszcie do świata całego przemawiał przez Syna swego Jezusa Chrystusa.

A do ciebie, czy Pan Bóg kiedy przemawiał? O przemawiał często do serca twego, do duszy twej czy to głosem zewnętrznym przez kapłana, który w jego imieniu głosił słowo Boże, czy to z ambony, czy w konfesjonale, przemawiał przez rodziców i ludzi pobożnych, przemawiał głosem wewnętrznym raz to cichym jak lekki powiew wiosennego tchnienia, raz potężnym jak wichry i burze, przemawiał przez cierpienia i niepowodzenia, przez choroby i zmartwienia, przemawiał przez dobre przykłady dobrych, przez odstraszające przykłady złych, przemawiał głosem wewnętrznego uświęcenia rozumu twego i serca, przemawiał głosem silnego bodźca łaski.

Tak Bóg przemawia do każdego człowieka, do każdej duszy; my tylko niestety często nie słyszymy głosu Bożego, nie uznawamy go za głos natchnienia i łaski Bożej; tak często głusi jesteśmy na wołanie Pańskie i zatwardzamy serca nasze. A jednak – tak woła do nas Pan przez usta psalmisty swego; „dziś, jeśli głos mój usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych” (Ps. 84, 8.), bo „oto stoję u drzwi i kołacę, jeśliby kto usłyszał głos mój i otworzył mi drzwi, wnijdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną” (Obj. 3, 20.).

Kto otworzy drzwi uszów swoich na głos wołania Bożego, do jego serca wnijdzie Pan i spokojny będzie wieczór życia jego, bo „jam jest światłość prawdziwa”, mówi Pan, „która oświeca wszelkiego człowieka, na ten świat przychodzącego” (Jan 1, 9.); i chcę rozjaśnić duszę swą; i w tem świetle poznasz drogę życia twego, poznasz wielkość i godność, do której jesteś powołany i poznasz, jak do niej dojść możesz.

„Przyszedłem puścić ogień na ziemię a czegoż chcę, jedno aby był zapalony” (Łuk. 12, 49.); ogień miłości chce zapalić Bóg w sercach naszych, aby się palił jasną pochodnią miłości Bożej; aby wypalił w sercach naszych wszelkie nieuporządkowane pragnienia świata i zepsucia światowego; twoją jest rzeczą otworzyć oczy i wpuścić do duszy światło Boże, byś chodził w jasności; twoją jest rzeczą rozpalić w sercu iskrę ognia Bożego do jasnego płomienia, któryby nie zgasł, jak tylko w dniu zgonu twego.

Stoi Pan u drzwi serca twego i puka, bo chciałby wnijść do duszy twej i przynieść światło i ogień łaski i natchnień świętych; bo natchnienie Boże, łaska Boża, to światło, które rozświeca, to ogień, który rozpala, to zadatek tego świata wiekuistego, tego ognia Bożego, który tu na ziemi iskierką łaski złożony ręką Bożą w sercu się poczyna a który wzmaga się przez pracę i uczynki nasze dobre do owej pełni światła wiekuistego, w którego blasku Boga kiedyś oglądać będziemy „twarzą w twarz”.

O jak niemądrze postępuje sobie człowiek, który natchnień Bożych nie przyjmuje, które Słów Bożych nie słucha a nawet je lekceważy, niemi gardzi i je odpycha. Stoję u drzwi i kołaczę a gdy mi nie otworzysz, przejdę mimo twego serca a łask swoich udzielę tym, którzy godniejsi są od ciebie i zostanie dom twój pusty. Jeruzalem, Jeruzalem mówi Pan, przepowiadając upadek Jerozolimy, „gdybyś ty poznała a zwłaszcza w ten dzień twój, co jest ku pokojowi twemu; przyjdą na cię dni a otoczą nieprzyjaciela i ścisną cię zewsząd a nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu, dlatego iżeś nie poznało czasu nawiedzenia twego” (Łuk. 19, 41-44.).

Więc słuchaj w przyszłości uważniej głosu mego, usuń się z gwaru świata, by nie zagłuszyć głosu natchnienia mego, usuń się od ludzi złych, którzy cię kuszą, byś nie słuchał na głos łaski mej, mówi Pan; słuchaj gdy kołaczę i otwórz i wpuść mnie do serca twego i zachowaj mnie w duszy twej. A może dotąd nie rozpoznał głosu natchnienia Bożego? Więc przypomnij sobie, ile to razy w życiu twem przemawiał do ciebie Pan.

Natchnienie Pańskie to światło nadprzyrodzone, którem Bóg oświeca duszę. Chodziłeś w ciemnościach grzechów a nie widziałeś ich szpetności, żyłeś lata całe na świecie a zdawało ci się, żeś dla świata stworzony, że tu na ziemi twoje stałe mieszkanie, używałeś dóbr doczesnych i mniemałeś, że w nich szczęście twego życia; słyszałeś o niebie a nie rozumiałeś, że to jedyne szczęście, dla którego stworzył się Bóg; słyszałeś tyle razy o piekle a nie pojąłeś jego grozy; słyszałeś o wieczności, lecz ogrom jej i straszność cię nie przerażały; słyszałeś o piękności Boga i Jego doskonałościach, lecz one pragnieniem i tęsknotą za tem wiecznem dobrem i pięknem nie poruszyły twego serca bo nie było w twej duszy światła i ciepła.

A oto nagle światło natchnienia łaski Bożej oświeciło twą duszę i w tem świetle ujrzałeś znikomość doczesnych, poznałeś prawdziwą wartość swej duszy nieśmiertelnej, poznałeś, żeś tylko przechodzień i pielgrzym na tej „łez dolinie”, odczułeś ogrom wieczności i straszność kary piekła, ujrzałeś piękność i chwałę swego Boga i Jego doskonałości i w świetle łaski natchnienia Bożego z niewiernego stałeś się wierzących, z obojętnego i zimnego gorliwym wyznawcą swego ukochanego Boga.

O takiem to uświęceniu przez światło natchnienia Bożego mówi Zacharjasz w swej pieśni, którą śpiewa na chwałę Bożą; „nawiedził nas wschód z wysokości, aby zaświecił tym, którzy w ciemności i w cieniu śmierci siedzą ku wyprostowaniu nóg naszych na drogę pokoju” (Łuk. 1, 78,79.).

Czasem przemawia Bóg wewnętrznym głosem natchnienia cicho i słodko, który jak balsam sączy się w duszę, czasem znowu przemawia Bóg silnym wstrząsem łaski swej, która jak strzała przeszywa serce, która jak orkan porywa duszę, na ziemię powala człowieka lub porywa z nizin ziemskiego żywota i rzuca go w krainę wyżyn Bożych.

Tak Bóg przemówił natchnieniem swem do Szawła, który w jednej chwili z nieprzyjaciela Chrystusowego przedzierzgnął się na Apostoła Jezusowego; nam ku nauce, że kto idzie za głosem natchnienia Bożego, może się stać świętym w jednym dniu, kto zaś głuchy jest na głos natchnienia Pańskiego, kończy jak Judasz zwątpieniem i wiecznem potępieniem.

Straszna jest groźba Pańska tym, którzy lekceważą sobie i odpychają głos natchnienia Bożego; „oto wam zostanie dom wasz pusty” (Mat. 23, 38.), mówi Chrystus Pan do tych, którzy głusi są na głos łaski Bożej. Więc: „dziś, gdy głos mój usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych”. (Ps. 84, 8.).

Ile to razy w życiu przemawiał do ciebie Pan Bóg wewnętrznym natchnień przez sumienie, przypomnij sobie te liczne chwile łaski, w których Bóg przemawiał do duszy. Życie twoje kwitło kwiatem cnót, przyjemne Bogu i ludziom. Słońce łaski Bożej ścieliło się złotym szlakiem szczęścia i spokoju sumienia na drodze twego życia. Byłeś szczęśliwy, bo dusza twoja nie wiedziała co to grzech ciężki; z Bogiem była złączona i na tem polegało twoje szczęście; modlitwa była zaspokojeniem pragnień twych; rozmowa z Bogiem twojem zadowoleniem.

A oto zajrzał ci do duszy świat ze swą kłamliwą obiecanką szczęścia; uwierzyłeś mu; poszedłeś za nim; słodka trucizna uciech doczesnych zatruła ci serce; używaj świata bo żyjesz tylko raz, tak mówił duch złego. A jednak w tym stanie grzesznym budził się jakiś niepokój i były chwile, gdzieś sobie mówił, iż dawniej lepiej ci było.

Czy to był stan melancholji? O nie, to głos Boży, to słowo Boże, to Bóg przez sumienie przemawiał do duszy; to był ów ogień jeszcze nie wygasły w sercu twojem, który płomieniem miłości Bożej zaczął się wzbijać jako płomień tęsknoty za życiem cnotliwem, za Bogiem; to był ów młot, który o duszę uderzał ręką Bożą, by ze snu zbudzić sumienie; to był ów miecz, który pierwszem cięciem naciął węzeł grzesznych nawyknień.

Kiedyś popełnił grzech śmiertelny, z początku nie czułeś, żeś obraził Boga, że zgasło w duszy światło łaski Bożej, że ciemność zapanowała w sercu; lecz kiedy minął szał namiętności i w świetle rozumu rozważyłeś swój czyn, opanował cię wstyd głęboki; wstydziłeś się siebie i ludzi, wstydziłeś się Boga. Zdawało ci się, że wszyscy wiedzą, żeś zgrzeszył, mimo że grzesząc, nie miałeś świadka upadku. I żal ci się zrobiło zdeptanych łask Bożych, żal zerwanego kwiatu cnoty. Któż to do duszy twej przemawiał takim głosem wstydu, takiem poczuciem zawstydzenia? To głos Boży, który przemawiał przez sumienie.

Jak często Bóg przemawia zewnętrznym głosem natchnienia przez choroby, niepowodzenia, cierpienia i krzyże; byłeś zdrów, miałeś wszystko, co daje życie, zapomniałeś o Bogu i jego świętych sprawach; nie miałeś czasu dla Boga a oto choroba i cierpienie powaliły cię na łoże boleści i tam znalazłeś swego Boga i znalazłeś czas i znalazłeś serce dla Boga; tak, cierpienie to środek wychowawczy w ręku Boga, ono przybliża człowieka do Boga, uczy cnoty i życia doskonałego.

Jak często przemawia Bóg do duszy przykładem ludzi pobożnych i odstraszającym przykładem bezbożnych. Jak często przemawia Bóg głosem kapłana lub głosem najlepszego może przyjaciela, dobrej, pobożnej książki.

Kiedy w spowiedzi świętej mówił ci kapłan, że tą drogą nie dojdziesz do nieba, kiedy przedstawiał zgubne skutki grzechu, podawał środki ku poprawie życia, częstszą nakazywał spowiedź, zalecając ją jako najlepszy środek do życia cnotliwego, kto wtenczas przemawiał do ciebie? Czyż to nie był głos Boży?

Kiedyś po przeczytaniu dobrej, pobożnej książki w głęboką popadł zadumę, zastanawiając się nad życiem swem, kiedyś miał przed oczyma święte wzory życia dobrego, kto to wtenczas takim głosem przyjacielskim przemawiał do duszy? Czy to nie było słowo natchnienia i łaski Bożej?

A kiedy to w niedzielę lub święta z ambony przemawiał kapłan, kiedy przedstawiał smutne skutki grzechu i kary, piękność cnót i prześliczny obraz synostwa Bożego; kiedy mówił o miłosierdziu Bożem i błagał o nawrócenie, któż to wtenczas ustami kapłana przemawiał do ciebie?

„Nie wy jesteście, którzy mówicie – tak mówi Pan Jezus do swych kapłanów – ale Duch Ojca waszego, który mówi w was” (Mat. 10, 20.). Czyś słów nauki kapłana słuchał jako słów Bożych? „Kto was przyjmuje – mówi Pan Jezus – mnie przyjmuje a kto mnie przyjmuje, przyjmuje tego, kto mnie posłał” (Mat. 10, 40.). „Błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go” (Łuk. 11, 28.).

Oto stoję u drzwi i kołaczę, mówi Bóg; więc otwieraj drzwi serca twego, by wszedł Pan; bo „jeśli mnie kto miłuje, będzie chował mowę moją a Ojciec mój umiłuje go i do niego przyjdziemy a mieszkanie u niego uczynimy” (Jan 14, 23.). Amen.

x. Ignacy Czechowski, Krótkie kazania na niedzielę i święta całego roku, Poznań 1930.

« wróć