O błogosławieństwie pracy.


O błogosławieństwie pracy.
23 czerwca 2020

O błogosławieństwie pracy.

 

Na niedzielę IV po Świątkach
O błogosławieństwie pracy.

„Jako ptak do lotu tak człowiek stworzony do pracy” (Job. 5, 7.)

Widzimy w dzisiejszej Ewangelji świętej Apostołów przy pracy zawodowej; rybacy zapuszczają sieci; całą noc pracują. Do pracy stworzył Pan Bóg człowieka; prawda że ostatecznym celem naszym jest niebo, lecz różne są drogi, jakie ręka Opatrzności Boskiej naznaczyła człowiekowi; każdemu przeznaczył Pan Bóg jakieś stanowisko, zajęcia, zakres działania, pracy, by w tem kółku obowiązków się uświęcił, wypełniając je według woli Bożej.

Pożyteczna, a nawet konieczna jest modlitwa, lecz z modlitwą masz łączyć pracę; módl się i pracuj; „Błogosławieni wszyscy, którzy się boją Pana, którzy chodzą po drogach Jego; pracą rąk swoich pozywać będziesz, błogosławionyś i dobrze ci będzie” (Ps. 127, 1, 2.), mówi psalmista Pański.

Są ludzie, którzyby tylko modlić się chcieli, a nie pracować; źle czynią, bo nie wypełniają woli Bożej; są inni, którzy pracują a nie chcą się modlić i ci źle czynią, bo praca bez modlitwy, to orzech bez jądra, to ciało bez duszy, to życie bez Boga. Praca jest obowiązkiem człowieka na ziemi, nakazana prawem natury, prawem Bożym a bez niej trudno zbawić duszę.

Pracę nakazuje prawo przyrodzone, prawo natury; w sercu każdego człowieka i ludzkości leży pociąg i zamiłowanie do pracy; wiemy, jakie zadowolenie panuje w duszy, gdyśmy skończyli pracę, znamy niesmak i dręczące nudy, gdy nie mamy zajęcia; to też słusznie mówi prorok cierpiący Job: „jako ptak stworzony do lotu, tak człowiek stworzony do pracy” (Job. 5, 3.); ptak, gdy lotem przeszywa powietrze, szczęśliwy, swobodny; w klatce biedak usycha, tak samo człowiek; już dziecko bezwiednie szuka zajęcia i pracuje cały dzień; starzec, gdy już pracować nie może, żali się i mówi: już nic po mnie na świecie, bo pracować nie mogę i nudzi się nieszczęśliwy; doświadczenie uczy, że ludzie, którzy skutkiem wieku lub choroby nagle wyrwani są ze swego zajęcia, usychają, długo żyją.

Spełniona praca, spełniony obowiązek to największe szczęście człowieka; jak szczęśliwy jest młodzieniec, który po ciężkiej pracy skończył studja; jaki zadowolony kupiec, gdy w mozolnej pracy zapewnił byt rodzinie; jakie zadowolenie i szczęście, jaka błogość i ukojenie promieniują z twarzy robotnika, który po skończonej pracy wieczorną porą z kosą na ramieniu wraca pod strzechę rodzinną; to też mówi Pismo święte: „słodki jest sen robotnika, czy wiele je, czy mało” (Kazn. 5, 11.).

A nadowrót leniwy nigdy nie jest zadowolony z siebie; przesyt, niesmak, nudy dręczą go jak choroba; bezrobotny szuka pracy a gdy jej nie znajdzie. Złorzeczy sobie i światu a nieraz nawet Bogu a gorzej jeszcze, gdy nie pracuje, bo leniwy, bo mu pracować się nie chce, psują się dusza i ciało, ciało wątleje, dusza gnije w lenistwie i człowiek taki prawdziwie staje się chory na duszy i ciele.

Jak wolno, jak beznadziejnie smutno wloką się dni bez pracy, bo życie takiego człowieka to życie bez treści, bez celu, bez podniety, bez nadziei. Stara się wypełnić te jednostajne, nudne i smutne dni życia zabawą, lecz ta tylko powiększa przesyt, bo nic trudniej nie znosi człowiek jak szereg dni spędzonych na zabawach; zabawa to przyprawa do codziennego pokarmu jakim jest praca; nikt przyprawą do pokarmów jak solą i korzeniem żywić się nie może. Zakaz pracy to największa kara, jaka spotkać może człowieka; w ciężkich więzieniach zakazują pracy i to jest najcięższa kara, jaka spotkać może więźnia; jak on się cieszy, gdy mu znowu przydzielą pracę! Czuje się, jakby już nawpół skończyło się więzienie.

Człowiek pracowity we czci jest u Boga i u ludzi, szanuje go świat za życia a po śmierci sławi go jako „męża pracy i bohatera spełnionych obowiązków”; naodwrót zaś leniwym wzgardza świat, nie ufa mu, nic mu nie powierzy, uważa go za człowieka „do niczego”; przecież nas samych wstyd bezczynnie przeżytych dni.

Czyż to wszystko nie dowodzi, że pragnienie pracy, pociąg i zamiłowanie do pracy spoczywa na dnie duszy ludzkiej, że jest głęboko wryte w sercu człowieka, że jest nadane człowiekowi prawem przyrody, prawem natury? A prawo natury to prawo Boże, wola Boża, którą Bóg wypisał w sercu człowieka i w sercu ludzkości. Lenistwo więc jest grzechem przeciwko prawu przyrodzonemu a zatem przeciwko prawu Bożemu.

Pracy wymaga społeczeństwo; społeczeństwo to zbiór jednostek; więc prawo jednostek jest prawem społeczeństwa, obowiązki jednostek są obowiązkami społeczeństwa. Jak człowiek jako osobnik pracować musi, by żył, tak społeczeństwo istnieć może tylko pracą jednostek; wystaw sobie społeczeństwo a więc rodzinę lub państwo, w któremby każdy lenił się do pracy, bawił i używał; głód i nieład panowałyby wszechwładnie a co za tem idzie, rozkład i koniec bytu. Praca jest podstawą bytu każdego społeczeństwa; od niej zależy rozwój, bogactwo, kultura, szczęście.

Skądbyś miał prawo lenić się do pracy, gdy praca jest obowiązkiem każdego członka społeczeństwa? Leniwy grzeszy więc przeciw społeczeństwu, jest pasożytem, trutniem, jemiołą, któraby chciała żyć sokami, pracą a więc wysiłkiem i kosztem drugich; chcesz, by inni pracowali na ciebie jakbyś był dzieckiem, albo niedołężnym i chorym, których trzeba utrzymać kosztem społeczeństwa a więc rodziny, gminy lub państwa? Najmniejszym żądaniem, jakie ma społeczeństwo do ciebie, jest, byś pracą rąk utrzymał samego siebie a jeżeli masz rodzinę, byś ją utrzymał; a ile jest mężów, z których pracy i wysiłku żyją tysiące?

Społeczeństwo każde ustanowione jest od Boga, więc jak jednostka pracą żyje i pracą rąk swych je swój chleb tak i społeczeństwo; „wziął tedy Pan Bóg człowieka i osadził go w raju rozkoszy, aby uprawiał go i strzegł” (I. Mojż. 2,15.); więc już w raju nakazał Pan Bóg pracować a gdy zgrzeszył człowiek, gdy wypędził go Pan Bóg z raju, rzekł do Adama: „żeś jadł z drzewa, z któregom ci był kazał nie jeść, przeklęta będzie ziemia dla czynu twego; w pracach znojnych żywić się z niej będziesz, po wszystkie dni żywota twego; w pocie oblicza twego będziesz pożywał chleba, aż wrócisz do ziemi, z której wziętyś” (I. Mojż. 3, 17, 19.); te słowa Boga odnoszą się nie tylko do Adama, ale do całego rodzaju ludzkiego, którego Adam jest przedstawicielem, więc nie tylko dl człowieka jako jednostki, lecz do człowieka jako członka społeczności ludzkiej.

Choćbyś był tak bogaty, że na utrzymanie swoje pracować nie potrzebujesz, choćbyś był tak bogaty, żebyś i całe społeczeństwo, do którego należysz, mógł utrzymać, jeszcze nic cię nie zwalnia od obowiązku pracy, bo praca nie tylko jest nakazana prawem przyrody, jest ona karą za grzechy.

Zgrzeszył człowiek a Bóg za grzech zażądał zadosyć cierpienia, zadosyć uczynienia a to zadodosyć uczynienie to cierpienie, to praca; „w pocie oblicza twego będziesz pożywał chleba”.

„Wszyscyśmy zgrzeszyli w jednym człowieku”, mówi Paweł święty, więc wszyscy musimy cierpieć, pokutować a praca jest pokutą za grzechy. Wszyscy, czy król czy robotnik, muszą jeść, by żyć, więc wszyscy muszą pracować, by jeść; „a kto nie pracuje – mówi święty Paweł do Tesaloniczan – niech nie je”.

Kto się więc wyłamuje z pod obowiązku pracy, wyłamuje się z pod obowiązku kary za grzech; stąd mówi święty Ambroży: „lenistwo jest drugim buntem przeciwko Bogu”; wszelki bunt zaś przeciwko Panu Bogu to grzech.

Pan Bóg każdemu człowiekowi przeznaczył zakres pracy i obowiązku a kto go nie wypełnia albo źle wypełnia sprzeciwia się woli Bożej. Chrystus Pan, który o sobie powiedział „przykład mój dałem wam, abyście, jako ja czynił i wy czynili”, dał nam przykład, jak mamy pracować; świętemu Józefowi jako pomocnik ciesielski; więc przykładem swoim uświęcił pracę; przecież cały czas publicznego nauczania był jednym ciągiem znojnej, twardej pracy bez wytchnienia.

Mamy pracować, bo praca dopomaga nam do zbawienia; „Błogosławieni wszyscy, którzy się boją Pana, którzy chodzą po drogach Jego; pracę rąk swoich pożywać będziesz, błogosławionyś i dobrze ci będzie”, mówi psalmista Pański (Ps. 127, 2.).

Bez pracy nie ma świętości życia, nie ma cnoty. „Lenistwo uczy wielu złego”, mówi Pismo święte (Sir. 33, 29.). Język niemiecki ma na określenie lenistwa bardzo trafne słowo: nazywa je „zgnilizną”. Woda w potoku, który wartko płynie, czysta jest; w stawie zaś, gdzie stoi, gnije i cuchnie; tak z człowiekiem, póki człowiek walczy z przeciwnościami, mozoli się, pracuje, duch sił nabiera, hartu, samodzielności, odwagi, na skrzydłach zadowolenia wznosi się ponad świat, potężnieje, rośnie; lecz kiedy człowiek odda się lenistwu, traci siłę woli, gnuśnieje, duch karłowacieje, cuchnie i zapełnia się najobrzydliwszym robactwem; bo dusza ludzka z natury niespokojna wciąż myśli, działa, tworzy a zajęta pracą, zadowolona, omija zło, nie zważa na nie.

Leniwy, nie zajęty pracą myśli o sobie, w sobie samym szuka zadowolenia i zalęże się robactwo myśli samolubnych, nieczystych a z myśli rodzą się uczynki złe, grzechy często bardzo brzydkie; dowiedzioną jest rzeczą, że lenistwo rodzi najwięcej tajnych grzechów nieczystych.

Leniwy, by zapełnić dzień, szuka zabawy, szuka towarzystwa podobnych do siebie próżniaków, trudno mu w domu wysiedzieć, szuka ulicy, która jest matką wszystkich występków, knajp i lokali grzesznych; karty, pijaństwo, tańce, hulanki, kobiety oto, do czego prowadzi lenistwo; do poważnych rzeczy nie ma chęci; modlitwa, kościół nudzą go, posty nie smakują rozleniwionemu ciału, złe książki dopełniają reszty upadków; w złych towarzystwach bawią go śliskie rozmowy, dwuznaczne i sprośne żarty, obmowa, oszczerstwo a gdy wróci do domu klątwa, zgorszenie, obraza Boża; oto obraz życia człowieka leniwego, duszy zepsutej lenistwem; a w ślad za tem wszystkiem idzie bieda, nędza, głód i kradzież.

O! Naprawdę lenistwo to początek wszystkich występków. Więc do pracy! Do pracy, bo tak każe Bóg; do pracy, bo tego wymaga od ciebie dobro społeczne; do pracy, bo praca nas tylko zdobi, wzbogaca; do pracy, bo praca uszlachetnia, uświęca, od grzechów chroni, do pokuty prowadzi, sama jest pokutą za grzechy.

„Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i jesteście obciążeni a ja was ochłodzę” (Mat. 12, 28.); „dobrzeć sługo dobry i wierny; gdyżeś nad małem był wierny, nad wielem cię postawię; wnijdź do wesela Pana Twego” Mat. 25, 21.). Amen.

x. Ignacy Czechowski, Krótkie kazania na niedzielę i święta całego roku, Poznań 1930.

« wróć