Kto będzie zbawiony?


Kto będzie zbawiony?
6 października 2020

Kto będzie zbawiony?

 

Na niedzielę XIX po Świątkach.
Kto będzie zbawiony?

„Przetoż z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie wasze sprawujcie” (Fil. 2, 12.).

Królewski ojciec sprawia gody synowi swemu; i posłał sługi swoje, by wezwali na gody bo wszystko gotowe a oni nie chcieli przyjść.

Któż z nas nie rozumie, że ojcem królewskim to dobry Bóg, który nas, synów swoich, powołuje na gody, które nam zgotował? Przecież do nas wszystkich mówi: „pójdźcie błogosławieni Ojca mego, otrzymacie Królestwo wam zgotowane od założenia świata” (Mat.25, 35.).

Gody nam zgotował Królewski Ojciec a pokarmy, które nam zastawił za stołem zbawienia, słodkie są; „zwycięzcy dam jeść z drzewa żywota, które jest w kraju Boga mojego”  (Obj. 2, 7.); „kto zwycięży będzie obleczony w szaty białe i nie wymażę imienia jego z ksiąg żywota” (Obj. 3, 5.), mówi Pan.

Więc pójdźcie na gody, woła Bóg; a oni – tak czytamy w dzisiejszej Ewangelji św., – „zaniedbali i odeszli, jeden do wsi swojej a drugi do kupiectwa swego”; nie poszli za głosem Bożym, wzywającym na gody, poszli za głosem świata, bo woleli raczej sprawy doczesne niż zbawienie; słusznie tedy żali się Boski gospodarz, mówiąc: „wiele jest wezwanych, lecz mało wybranych” (Mat. 22, 14.).

Zadaniem człowieka na ziemi jest chwała Boża i własne zbawienie; najważniejszem pytaniem każdego człowieka na ziemi jest pytanie: czy będę zbawiony; pytanie, wobec którego wszystkie inne zagadnienia tego świata i życia doczesnego bledną i gasną, wobec którego wszystko inne schodzi na drugi plan, bo wszystkie inne zagadnienia są doczesne a więc marne i nic nie znaczące; jedno jest zagadnienie, które człowieka powinno zajmować po wszystkie dni jego żywota, głębsze jak morze, wysokie jak niebo, ważne jak wieczność cała; czy będę zbawiony?

Nikt z nas, ludzi tego świata, nie ma pewności czy będzie zbawiony. Taka jest nauka Kościoła wyrażona na soborze trydenckim (Ses. 6, 12.); komu Bóg w szczególny sposób nie objawił, że będzie zbawiony, ten nie ma pewności zbawienia; o dwóch tylko ludziach wiemy, że są potępieni, bo tak uczy nas Pismo św., Kain i Judasz.

Lecz jak ze ślicznego słonecznego poranka wnioskować można piękny, pogodny dzień, jak z wichrów i chmur czarnych, które kłębią się na niebie, wnioskować można o burzy, tak z życia świętego i cnotliwego, pełnego bojaźni Bożej i pobożności wnioskować można o pięknym wieczorze żywota, o zbawieniu; tak samo z życia czarnego w chmury grzechowe, występki i nałogi wnioskować można o strasznej burzy w życiu pozagrobowem, o wiecznem potępieniu.

Nie ma bodaj większej prawdy nad tę, która mieści się w znanem przysłowiu: „jakie życie taka śmierć” a jaka śmierć taka wieczność; komuś służył, od tego weźmiesz zapłatę; służyłeś szatanowi, on ci zapłaci wiecznem potępieniem.

Podróżny często się orientuje w drodze, bo gdy tego nie czyni zbłądzi; podróżnymi jesteśmy, bo idziemy ku wieczności, orientujmy się, byśmy nie zbłądzili; stawiaj sobie często pytanie: czy będę zbawiony?

Kto chce być z Bogiem połączony we wieczności przez łaskę uświęcającą, która jest światłem, w którem kiedyś Boga oglądać będziemy, musi być łaską uświęcającą za życia złączony z Bogiem.

Pierwszym więc znakiem zbawienia jest łaska uświęcająca; kto przez życie swe całe trwa w niej, wolny od grzechu śmiertelnego lub kto utraciwszy ją na chwilę, stara się, by ją jak najprędzej odzyskał przez żal i pokutę, ten pewny może być swego zbawienia.

Poucza nas o tem święty Paweł, gdy mówi: „bo którzykolwiek Duchem Bożym rządzeniu są, ci są synami Bożymi, albowiem ten Duch świadectwo daje duchowi naszemu, iż jesteśmy synami Bożymi” (Rzym. 8, 14, 16.); ta świadomość synostwa Bożego, a więc zbawienia, jest tem więcej usprawiedliwiona, im dłużej trwamy w łasce uświęcającej.

Kto trwa w łasce uświęcającej, ten znajduje się pod szczególną opieką Boga, który chroni go od złego, podtrzymuje w pokusach, broni w niebezpieczeństwach, przez anioły swoje prowadzi go na ścieżkach życia do wiecznego żywota; tak pięknie mówi psalmista Pański: „kto mieszka we wspomożeniu Najwyższego, przebywa w obronie Boga niebieskiego; … ramieniem swojem cię osłoni i ukryjesz się pod Jego skrzydłami … albowiem ty Panie jesteś nadzieją moją .. aniołom swoim polecił ciebie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach, na ręku cię nosić będą, byś nie obraził o kamień swej nogi; … i ja go wysłucham, iż do mnie wołał, przy nim będę w uścisku, wybawię go i uwielbię; długością dni go napełnię i pokażę mu zbawienie moje” (Ps. 90.); „wiemy – mówi św. Paweł – że tym, którzy miłują Boga, wszystko dopomaga ku dobremu, tym którzy wezwani są podług postanowienia, święci” (Rzym. 8, 28.).

Tylko ten ma pewność zbawienia, kto trwa w łasce uświęcającej; bo kto trwa w łasce uświęcającej, ten królestwo Boże ma w sercu swem; „albowiem oto królestwo Boże jest w was” – mówi Pan Jezus (Łuk. 17, 21.); kto trwa w łasce uświęcającej, ten cieszy się pokojem i radością Ducha Św., jak mówi św. Paweł; „albowiem królestwo Boże nie jest pokarm i picie, ale sprawiedliwość i pokój i wesele Ducha Św.” (Rzym. 14, 17.); z przedsionka nieba do nieba samego już niedaleko; z łaską uświęcającą zaczyna się już tu na ziemi niebiańska chwała człowieka, jego niebiańskie przemienienie, przeistoczenie; bo chwała wiekuista w niebie nie jest niczem innem jak dopełnieniem łaski uświęcającej; kto trwa na ziemi w łasce uświęcającej, w tego sercu tli się już tu na ziemi światło zbawienia, które z chwilą śmierci rozżarzy się do jasnego płomienia wiekuistej chwały, pełnego blasku i piękności samego Boga.

Jakie życie taka śmierć; bo w chwili śmierci uwiecznia się tylko to, co jest w duszy za życia; uwiecznia się grzech czyli odłączenie od Boga i zamienia na wieczne odłączenie czyli potępienie; uwiecznia się miłość ku Bogu, świętość i czystość duszy i zamienia się na wieczną miłość, wieczną świętość, wieczną chwałę, wieczne zbawienie.

Kto prawie bez przerwy żyje za życia w grzechach ciężkich, kto tylko na chwilę wychyla swą głowę z brudnych fal grzechowych, by wnet się w nich znowu pogrążyć, ten pewny może być potępienia; kto stale żyje w łasce uświęcającej a gdy upadnie, zaraz się dźwiga, ten pewny może być zbawienia.

Czy będziesz zbawiony? Oznaką zbawienia jest wstręt do grzechów; nie ma człowieka, któryby nie upadał; bo i sprawiedliwy siedem razy dziennie upada, mówi sam Pan Jezus; lecz upaść ze słabości, z chwilowego zapomnienia a powstać zaraz i brzydzić się grzechem, nienawidzieć grzechu jako największego nieprzyjaciela Boga i zbawienia i nie wracać do niego to znak świętego pokutnika, który nie zerwał z Bogiem, który nie zapomniał o swym celu, który zboczył z drogi, lecz wnet powrócił na drogę zbawienia.

Lecz kto lubuje się w grzechach i nałogach, kto rzadko i z trudem a i wtenczas jeszcze może nieszczerze zrywa więzy grzechów, by wnet znowu nałożyć sobie kajdany grzesznych nawyknień, komu dobrze w grzechach a nieswojo w cnotach, ten znajduje się na drodze wiodącej ku potępieniu.

Jakie życie taka śmierć a jaka śmierć taka wieczność; kto ma wstręt do pokuty, kto rzadko i niechętnie przystępuje do spowiedzi św. a jeszcze wtenczas trudno mu odprawić pokutę nadaną przez spowiednika, kto nie rozumie potrzeby częstej spowiedzi św., kto nie zasmakował w umartwieniu i pokorze, jaką nakłada pokuta, ten dowodzi, że zbawienie jest dla niego rzeczą obojętną, nie dąży do zbawienia a kto do zbawienia nie dąży, nie osięgnie go.

Pewną oznaką zbawienia jest zamiłowanie do modlitwy; kto chętnie się modli, kto umie w modlitwie serdecznej wznosić duszę swą ku Bogu, ten może być pewien zbawienia; bo modlitwa to połączenie duszy z Bogiem a kto za życia połączony jest z Bogiem, ten po śmierci z Bogiem na wieki będzie złączony; modlitwa to klucz do wszelkich łask, modlitwa to klucz do zmiłowania Bożego, to drabina, po której szczeblach już za życia pnie się człowiek ku wyżynom nieba; modlitwa oczyszcza duszę, modlitwa uszlachetnia duszę, ożywia ją za życia barwami piękności bożej; modlitwa to tęsknota duszy za Bogiem a kto za życia tęskni za Bogiem, posiądzie Go w wieczności; modlitwa stwarza już za życia niebiańskie usposobienie w duszy człowieka.

Szczęśliwość wiekuista w niebie to ustawiczna modlitwa duszy zbawionej do Boga jako źródła szczęścia i ukojenia; kto szczęśliwość niebieską rozpocznie w modlitwie już tu na ziemi, ten dokończy jej w niebie.

Komu modlitwa nudna, kto czuje wstręt do modlitwy, kto nie ma czasu na modlitwę, ten nie jest na drodze zbawienia.

Pewną oznaką zbawienia jest zamiłowanie do słowa Bożego; „kto z Boga jest, słów Bożych słucha”, mówi św. Jan (8,47.) a „kto nie jest z Boga, nie słucha nas” (I. Jan 4, 6.), mówi ten sam Jan św.; słowo Boże pobudza do pokuty, rodzi zapał i zamiłowanie do dobrego, rodzi owoce dobrych uczynków; budzi sumienie, wznieca światło wiary, nadziei i miłości ku Bogu, rodzi tęsknotę za Bogiem; powiedz mi, czy chętnie słuchasz Słowa Bożego a ja ci powiem, czy jesteś na drodze do zbawienia.

Znakiem zbawienia jest gorliwość w służbie Bożej; „Królestwo Boże gwałt cierpi – mówi Chrystus Pan – a gwałtownicy porywają je” (Mat. 11, 12.); „kto zwycięży, uczynię go słupem w kościele Boga mego i napiszę na nim imię Boga mego i imię miasta Boga mego” (Obj. 3, 12.); więc o zbawienie trzeba walczyć, o niebo trzeba się dobijać, gwałtem, szturmem je trzeba brać.

Kto nie walczy, kto ani pomyśli o tem, że na niebo w trudzie życiowym przez całe życie trzeba pracować, przeciwnie, kto leniwy jest w służbie Bożej, kto do służby Bożej nie ma zamiłowania, ten wprost nie chce być zbawiony; bo kto nie chce walczyć, nie chce zwycięstwa, kto nie chce pracować, nie chce zapłaty.

Jak wielkie są rzesze tych, którzy grzeszą takiem strasznem lenistwem w służbie Bożej? Nie mają żadnego zainteresowania dla spraw zbawienia; o nich to mówi Pan Jezus: „znam sprawy twoje, iżeś nie jest zimny ani gorący, ale iżeś letni, pocznę cię wyrzucać z ust moich” (Obj. 3,15-16.); do nich to odnoszą się słowa Jezusowe: „wielkie drzewo, które nie rodzi owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone” (Mat. 7, 19.); „który czyni wolę Ojca mego, który jest w niebiesiech, ten wnijdzie do królestwa niebieskiego” (Mat. 7, 21.).

Kto więc leniwy w służbie Bożej, kto goni za uciechami grzesznemi, kto służy nie Bogu lecz mamonie, kto serca swe do dóbr doczesnych nie do Boga przywiązuje, ten zrezygnował ze zbawienia swego; „albowiem – mówi Chrystus Pan – jeżeli podług ciała żyć będziecie, pomrzecie a jeśli Duchem sprawy ciała umartwicie, żyć będziecie” (Rzym. 8, 13.).

Oznaką zbawienia to krzyże, cierpienia, niepowodzenia, nieszczęścia na tym padole płaczu; kogo Bóg kocha, temu zsyła krzyże; „jeśli kto chce za mną iść, niech samego siebie zaprze, a weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje” (Mar. 8, 34.); tylko z krzyżem na ramionach za Chrystusem wiedzie droga do nieba; „jeśli mnie kto służy – mówi Pan Jezus – za mną idzie a gdziem ja jest, tam i sługa mój będzie, jeśli mi kto będzie służył, uczci go Ojciec mój” (Jan 12, 26.).

Powodzenie, szczęście doczesne, nieprzerwane dni wesela i radości ziemskiego żywota, są raczej oznaką potępienia jak zbawienia wiedzieli już o tem poganie, którzy bali się niezachmurzonych i nieprzerwanych dni szczęścia i powodzenia a w tej obawie wysnuli fabuły o zazdrości bogów, którym trzeba było obfite sprawować ofiary, by ich przebłagać i uchylić ich zazdrość.

Znakiem zbawienia to przywiązanie do wiary, cześć, szacunek i miłość dla Kościoła Bożego na ziemi; Kościół Chrystusowy to dla nas zastępca samego Chrystusa Pana; to matka nasza duchowa, która nas wiedzie do zbawienia; to łódź Chrystusowa, która przez morze doczesnego żywota przenosi nas na drugi brzeg życia, życia wiecznego; jak bez matki nikt się nie urodzi, jak bez łodzi nikt się nie przeprawi na drugi brzeg oceanu, tak bez Kościoła nikt się nie narodzi dla życia wiecznego, dla zbawienia; bo tylko w Kościele Chrystusowym prawdziwa nauka, Jezusa Chrystusa; w nim nieprzebrane źródła łask, święte Sakramenta i Najświętsza Ofiara, w nim konieczne i niezbędne warunki zbawienia, jak nas zapewnia sam Chrystus Pan.

Kto gardzi Kościołem, gardzi Chrystusem a kto gardzi Chrystusem, gardzi Ojcem niebieskim a tem samem własnem zbawieniem. „Kto was przyjmuje, mnie przyjmuje a kto mnie przyjmuje, przyjmuje tego, który mnie posłał” (Mat. 10, 40.), mówi Chrystus Pan.

Szacunek i miłość dla Kościoła ma ten, kto go słucha, zachowuje Jego przykazania i Jego święte urządzenia, kto słucha kapłanów i ich szanuje, komu rozwój i dobro Kościoła i świętość domów Bożych leży na sercu.

Kto obojętny dla Kościoła, jego nakazów i urządzeń, jego domów i jego sług, ten nie jest na drodze do zbawienia; bo kto odpycha od siebie źródło zbawienia, ten odpycha zbawienie.

Najpewniejszym znakiem zbawienia jest często Komunija św., w której przyjmujemy Ciało i Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa na pokarm duszy. Kto często i godnie przyjmuje w Komunji św. Pana Jezusa do serca swego, ten z całą pewnością będzie zbawiony; przecież Komunja św. łączy nas najściślej z Panem Jezusem, chroni nas od grzechów śmiertelnych, gładzi grzechy powszednie, pomnaża łaskę uświęcającą, osłabia złe skłonności i dodaje siły i ochoty do dobrego a wreszcie jest zadatkiem naszego chwalebnego zmartwychwstania czyli zapewnia nam naszą chwałę wiekuistą w niebie; przecież najwyraźniej mówi sam Pan Jezus: „Kto pożywa ciała mego i pije moją krew, ma żywot wieczny a ja go wskrzeszę w ostatni dzień” (Jan 6, 55.).

Jeśli te znaki zbawienia znajdziemy w sobie, miejmy nadzieję zbawienia; nie mniej jednakże „z bojaźnią i drżeniem sprawujmy nasze zbawienie”, bo bojaźń o zbawienie to znamię dusz wybranych.

Pracujmy, walczmy, borykajmy się, dobijajmy się królestwa niebieskiego; „kto zwycięży, dam mu siedzieć na stolicy mojej, jakom ja też zwyciężył i usiadłem z Ojcem moim na stolicy Jego” (Obj. 3, 21.). Amen.

x. Ignacy Czechowski, Krótkie kazania na niedzielę i święta całego roku, Poznań 1930.

« wróć