Na niedzielę VII po Świątkach.
Drzewo obrazem życia ludzkiego.
„Nie może drzewo dobre owoców złych rodzić, ani drzewo złe owoców dobrych rodzić” (Mat. 7, 18.). „Nie może drzewo dobre owoców złych rodzić, ani drzewo złe owoców dobrych rodzić”, mówi nam dzisiaj Pan Jezus.
Któż z nas nie rozumie, że Chrystus Pan, mówiąc o dobrem lub złym drzewie, mówi o dobrym lub złym człowieku?Przyrównuje tu Chrystus Pan człowieka do drzewa. Czyż może być trafniejsze porównanie? Jakie ono naturalne! Między wszystkiemi stworzeniami świata najlepiej drzewo symbolizuje człowieka; wskazuje na to już jego wygląd zewnętrzny.
Dolną swą częścią, tj. korzeniem tkwi w ziemi, koroną wzbija się w górę, ku niebu, ku słońcu; tak samo i człowiek niższą częścią swego ja, ciałem w ziemi tkwi, wyższą częścią swej jaźni, duszą, wzbija się ku słońcu, ku niebu.
Drzewo korzeniem z ziemi czerpie pokarm, lecz pokarm ten z ziemi brany nie wystarcza; korona z powietrza i słońca czerpie pokarm silny, barwę liści i kwiatów, słodycz owoców; tak samo człowiek korzeniem życia doczesnego z ziemi czerpie swój pokarm, żywi go matka ziemia, lecz koroną życia nadprzyrodzonego z niebiańskich przestworów bierze pokarm szlachetniejszy, pokarm duszy, łaskę Bożą, która zabarwia liście i kwiaty życia duchowego a słodycz daje owocom, uczynkom, na żywot wieczny.
Zasadź drzewo w najżyźniejszej ziemi, bez światła i słońca, nie wyrośnie, karłem pozostanie, lichy będzie wiodło żywot, póki nie zmarnieje. Tak samo człowiek; wskazany na ziemski pokarm; bez światła i słońca życia nadprzyrodzonego nie wzbije się wzwyż, nie wyrośnie na piękne drzewko Boże, karłem pozostanie na świecie, nieużytecznym, nikomu nie potrzebnym, bo ni Bogu ni ludziom, ciężarem sobie i światu, drzewem, które nigdy owocu nie wyda a nawet na opał nie będzie zdatnem.
Nie samym chlebem żyje człowiek; tak jak drzewo nie samemi sokami żyje, które z ziemi czerpie; ciałem jest mieszkańcem ziemi, lecz życie duszy jego wskazane jest na pełnię życia, którą czerpie z góry, od Boga. Życie człowieka do drzewa podobne; stąd już starożytni poganie jak Rzymianie w dzień urodzin dziecka sadzili drzewko, które miało być symbolem jego życia.
Pismo święte bardzo często przyrównuje człowieka do drzewa; święty pieśniarz Dawid przedstawia sprawiedliwego jako drzewo zasadzone nad brzegami wód by owoc przyniosło, którego liście nigdy nie opadną: „Błogosławiony mąż, który nie chodził w radzie bezbożnych i na drodze grzesznej nie stawał i na stolicy zaraźliwości nie siadał; ale w zakonie Pańskim wola jego i w zakonie Jego rozmyślał we dnie i w nocy i będzie jak drzewo wsadzone nad ściekami wód, które swój owoc daje swego czasu; a liście jego nie opadnie i wszystko, cokolwiek czyni, szczęści się” (Ps. 1,1-3.).
Sam Chrystus Pan przyrównuje bardzo często człowieka do drzewa; mówi o drzewie, które owoców nie rodzi, mówi o drzewie dobrem, które dobre rodzi owoce i o drzewie złem, które złe rodzi owoce. Więc szukajmy dalszych porównań. Młode drzewko, nikłe i delikatne, jak czułe ono na wpływy zewnętrzne; piękne, pełne soków życia, lecz cóż z niego będzie? Czy wyrośnie na piękne i proste drzewo, czy skarłowacieje i zamrze, zanim się rozwinie? Lada burza i wicher mogą je wyrwać z ziemi, złamać i zniszczyć, lada skwar może je spalić; jakiej czułej potrzebuje opieki, jak troskliwej potrzebuje ręki!
Poznajesz na tem drzewku obraz życia młodego; obraz dziecka, młodzieńca? Jak troskliwej potrzebuje opieki, czułego serca i pewnej dłoni, któraby go chowała, broniła od szkodników życia przyrodzonego, chroniła przed szkodnikami życia duszy! Dobrego potrzeba ogrodnika, któryby znał życie młodego drzewka i jego potrzeby, podlewał w czasie posuchy, karmił, podpierał w czasie burz i wichrów, przycinał pędy dzikie; a ponieważ z tej młodej rośliny ma wyrosnąć drzewo owocowe, któreby je uszlachetniał zawczasu.
Człowiek zrodzony na ziemi grzesznej podobny jest do drzewa; natura ludzka dziwnie zdolna do wszystkiego, tak do dobrego jak i do złego, wcześnie winna być uszlachetniona, by w dzikie nie wyrosła drzewo, któreby niepożyteczna przyniosło owoce.
Człowiek tylko wtenczas owoce dobrych, nadprzyrodzonych zasług rodzić może, jeżeli Sakramenta uświęcające i uszlachetniająca jego dziką naturę połączą go jako latorośl dziką z szlachetnym pniem życia Jezusowego.
Oto, czego młode drzewko doprasza się od was, rodzice, wychowawcy! Dobry ogrodnik nie czeka z uszlachetnieniem, aż drzewo stwardnieje, bo w młodości szlachetna latorośl prędzej i pewniej się przyjmuje, im prędzej uszlachetni, tem prędzej drzewo rodzi owoce.
Młode drzewko łatwiej nagiąć i dać mu formy życia; później na próżno będziesz naginał, bo prędzej się złamie, niż zastosuje się do woli ogrodnika. Za późno często rodzice naginają młode drzewko życia swych dzieci, za późno zabierają się do uszlachetniania; drzewo, które już dzikie rodziło owoce, trudno się uszlachetnia. Często skarżą się rodzice, że dzieci ich dzikie; nie żądaj od drzewa, by rodziło owoce dobre, zanim je uszlachetnisz.
Dobry ogrodnik, gdy się zabiera do uszlachetnienia drzewa, dobrego szuka gatunku, szlachetnej latorośli; nie potrzebujesz jej szukać; weź ją z drzewa Kościoła świętego, z drzewa modlitwy, zachowania przykazań Bożych i kościelnych, z drzewa cnoty, pobożności, karności i uczciwości, z drzewa, które wyrosło na gruncie Kościoła św., podlewanego wodą łask Świętych płynących z Sakramentów Świętych a przede wszystkiem z Najświętszego Sakramentu Ołtarza, Komunji św.; nie zapominaj, że Komunja św. osłabia złe skłonności, dodaje siły i otuchy do dobrego, duszę uszlachetnia, serce uświęca, człowieka w anioła przemienia.
A ty młodzieńcze pomnij słów kaznodziei: „pamiętaj o Stworzycielu twoim za dni młodości twej, póki nie przyjdzie czas udręczenia” (Ekl. 12, 1.).
O piękne dni młodości, przez wielu tak źle zrozumiane, czasie siewu i kiełkowania, wiosno życia; używaj jej, tego najpiękniejszego okresu życia, używaj, by nie była stracona dla nieba; niech ona zyskiem ci będzie i siewem na twarde lata męskiego żywota i starcze dni doczesnych lat; nie mów jako mówi bezbożnik: pójdźcież tedy a używajmy dóbr niniejszych i korzystajmy z rzeczy stworzonych prędko jak w młodości” (Ks. Mądr. 2, 6.); szlachetną myśl włóż w te nadużyte słowa, i pamiętaj na Stwórcę swego w dniach młodości swej, bo „dobrze jest mężowi nosić jarzmo od dzieciństwa” (Treny Jer. 3, 27.).”Jakoż – mówi mędrzec Pański – znajdziesz w starości, coś nie zabrał w młodości?” „Kto wiatr sieje, burze sprząta” (Oz. 8, 7.) mówi prorok „raźno siej nasienie swe … a niech zażyje dobrego serce twe w młodości twojej” (Ekl. 6, 62).
Ale nawet starsze drzewo, choć już silne i twarde, choć niejedną przetrwało burzę, potrzebuje pielęgnacji; i ono potrzebuje pokarmu silnego i zdrowego, trzeba je oczyszczać, wycinać naroślą i dzikie pędy, jeżeli owoc ma przynieść’ tak, wyrzucać z duszy, co nieszlachetne, brzydkie myśli i pragnienia, wycinać pędy, dzikie namiętności, złe skłonności, oczyszczać z robactwa grzechów, podlewać zdrojem łask płynących strumieniem Najświętszej Krwi Jezusowej w Sakramentach świętych a przede wszystkiem w Najświętszym Sakramencie Ołtarza.
Prędzej drzewo wyrośnie na skale niż na glebie spieczonej długą posuchą bez deszczu i rosy; prędzej nawróci się zatwardziały grzesznik niż wnijdzie do nieba człowiek, którego serce zasuszone jest brakiem zdroju ożywczej wody, która płynie w Najświętszym Sakramencie Ołtarza.
„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeżelibyście nie jedli Ciała syna człowieczego i nie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli żywota w sobie” (Jan 6, 54.).
Podobny człowiek do drzewa w młodości, podobny w sile wieku, podobny w starości. Już wcześnie robak zaczyna toczyć drzewo; robak trosk, smutku i cierpień powoli zaczyna toczyć człowieka; toczy, gałęź po gałęzi opada, rodzić przestaje, co rok wiosenną porą mniej w nim życia, aż wreszcie usycha, chyli się ku ziemi i gnije i „jak drzewo padło, tak leży”, mówi Pismo św.; czyż to nie wierny obraz życia ludzkiego.
A jak często się zdarza, że w najsilniejsze drzewo grom uderzy, wicher z korzeniem wyrwie i drzewo, które wczoraj chlubą jeszcze było ogrodu całego, które tyle rokowało owocu, dziś piorunem rażone, powalone o ziemię już zdatne tylko na ogień; obraz nagłej a niespodziewanej śmierci.
Chrystus Pan, przyrównując człowieka do drzewa, o trojakich mówi drzewach; o tych, które rodzą dobry owoc, o tych, które złe rodzą owoce i o tych, które owoców w ogóle nie rodzą, na których owoc na próżno lata całe czeka ogrodnik. Nie mówi nigdy o drzewach dzikich, ozdobnych, lecz mówi zawsze o drzewach owocowych.
Drzewo owocowe to obraz życia ludzkiego. Nie na to więc żyjesz na świecie, byś się okrywał liściem pięknych słów i blichtru światowego, ale na to żyjesz na świecie, byś owoc wydawał a owoc obfity, owoc dobrych uczynków. Liściem to słowa, zamiary, niespełnione postanowienia, żal wyrażony ustami a nie sercem, postanowienia naprawy uczynionych krzywd bez wynagrodzenia.
Nie wystarczy ogrodnikowi, że drzewo owocowe liściem się okrywa; nie wystarczą Boskiemu ogrodnikowi słowa; wyraźnie mówi Chrystus Pan w dzisiejszej Ewangelii św. „nie każdy, który mi mówi, Panie, Panie wnijdzie do królestwa niebieskiego ale który czyni wolę Ojca mego, który jest w Niebiesiech, ten wnijdzie do Królestwa niebieskiego” (Mat. 17, 21.). Jan święty zaś mówi: „Synaczkowie moi, nie miłujmy słowem ani językiem, ale uczynkiem i prawdą” (I. Jan 3, 1.); bo „cnotliwie mówić a grzesznie żyć – mówi św. Augustyn – znaczy tyle, co własnemi usty się potępić”.
Pobożność nie na słowach polega, lecz na uczynkach, nie słowa prowadzą do zbawienia, lecz uczynki, życie twarde, pełne zaparcia się siebie, ofiary, pracy, mozołu i trudu; oto owoce, których żąda od nas Boski Ogrodnik.
I nie zadawala się Boski Ogrodnik pięknemi kwiatami, któremi drzewo owocowe się zdobi, lecz owoców żąda; piękne kwiaty to owe mdłe, pobożne uczucia, zachcianki, próżne marzenia o niebie tak często się powtarzające: „ja bym chciał”, to uczynki miłosierne spełnione nie dla Boga, ale dla własnej chwały, dla chwalby ludzkiej, to na pozór piękne życie religijne bez treści, bez trudu, bez umartwienia, słowem bez uczynków o wartości nadprzyrodzonej.
Drzewo, które owocu dobrego nie rodzi, będzie wycięte, mówi Chrystus Pan; dobrego owocu domaga się od nas Pan. Dobry owoc rodzi latorośl, która z szlachetnej macicy czerpie swe soki; Jam jest winna macica, mówi Chrystus, wyście latorośle. Dobry owoc uczynków rodzić możemy, póki z Chrystusa czerpiemy soki tj. łaskę uświęcająca; w stanie grzechu śmiertelnego nie owoce nam rodzić dla nieba, bośmy martwem drzewem, które tylko na ogień się zda. „Kto mieszka we mnie – mówi Chrystus Pan – a Ja w nim, ten siła owocu przynosi, ktoby we mnie nie trwał, precz wyrzucony będzie i uschnie i do ognia go wrzucą” (Jan 15, 5, 6.).
Dobry owoc rodzić może człowiek tylko wtenczas, gdy miłość Boża jest jądrem jego uczynków i gdy cnoty podstawowe tj. sprawiedliwość, męstwo, roztropność i wstrzemięźliwość zapładniają kwiat jego życia. „Wszelkie drzewo, które nie rodzi owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone”, mówi Chrystus Pan. Różne są drzewa owocowe na świecie; są wielkie i małe, szlachetne i zwyczajne, stare i młode a od wszystkich spodziewamy się owoców; tylko nie wszystkie posadzone są na żyznej ziemi ręką ludzkiego ogrodnika.
Drzewa Boże ręką Boskiego Ogrodnika wszystkie na żyznej posadzone są roli, bo na gruncie Kościoła św., wszystkie dobry mają pokarm nauki Chrystusowej, wszystkie równo podlewa woda łask Chrystusowych. Lecz jak drzewa ziemskie, tak i drzewa Boże różnią się między sobą; są młode i stare, szlachetne i zwyczajne a po wszystkich spodziewa się Boski Ogrodnik owoców, owoców dobrych uczynków jako zasług na żywot wieczny. Czyś żebrak czyś król, czyś władny czy podwładny, czy ręką pracujesz czy głową, czy słuchać ci trzeba, czy rozkazujesz, drzewem Bożem jesteś, ręką Boskiego Ogrodnika sadzony, jeden wszyscy wspólny mamy cel, wspólne zadanie, rodzić owoce dla nieba.
Z owoców poznacie je; z owoców pozna Bóg, żeśmy drzewa jego ręki; więc nie waśnić się nam między sobą i dopytywać o różnice społeczne, lecz owoce rodzić na żywot wieczny, by nie spełniło się na nas straszne słowo Chrystusowe, „wszelkie drzewo, które nie rodzi owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone”.
„Postanowiłem was – mówi Chrystus Pan – abyście szli i przynieśli owoc a owoc by wasz trwał” (Jan 15, 16.); „w tem jest uwielbiony Ojciec mój, iżbyście bardzo wiele owocu przynieśli i stali się moimi uczniami.” (Jan 15, 8.). Amen.
x. Ignacy Czechowski, Krótkie kazania na niedzielę i święta całego roku, Poznań 1930.