Objaśnienia III. Ewangelii na uroczystość Bożego Narodzenia


Objaśnienia III. Ewangelii na uroczystość Bożego Narodzenia
25 grudnia 2018

Objaśnienia III. Ewangelii na uroczystość Bożego Narodzenia

 

III. EWANGELJA
zapisana u św. Jana w rozdziale I. w. 1-14.

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było słowo. To było na początku u Boga. Wszystko się przez nie stało; a bez niego nic się nie stało, co się stało. W nim był żywot, a żywot był światłością ludzi: a światłość w ciemnościach świeci; a ciemności jej nie ogarnęły. Był człowiek posłany od Boga, któremu imię było Jan. Ten przyszedł na świadectwo: aby dał świadectwo o światłości. Była światłość prawdziwa, która oświeca wszelkiego człowieka na ten świat przychodzącego. Na świecie był, a świat jest uczynion przezeń, a świat go nie pozanał. Przyszedł do własności, a swoi go nie przyjęli; a ilekolwiek ich przyjęli go, dał im moc, aby się stali synami Bożymi, tym którzy wierzą w imię jego: Którzy nie ze krwi, ani z woli ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. A Słowo ciałem się stało, i mieszkało między nami (i widzieliśmy chwałę Jego, jako Jednorodzonego od Ojca) pełne łaski i prawdy.

OBJAŚNIENIA.

(1) Początek Ewangelji św. Jana, zawierający w sobie szczególnie wyraźną i dobitną naukę o Bóstwie i Wcieleniu Pana naszego Jezusa Chrystusa, zawsze Kościół św. tak wysoko cenił, że od najdawniejszych czasów aż po dni nasze każe ją czytać na zakończenie każdej prawie Mszy św.: przy uroczystych przysięgach jest zwyczaj, że przysięgający kładzie rękę na tej Ewangelji, którą mu potem kapłan podaje do pocałowania. Gdzieindziej znowu wierni Ewangelję tę podczas nawałnic i innych groźnych niebezpieczeństw na głos z wielkiem nabożeństwem czytają.

(2) Mówi tedy Jan św., od Boga nauczony: Na początku było Słowo, t.zn. kiedy wszystko, co jest, być dopiero poczynało. Słowo już było: a było u Boga, t.j. jedno z Bogiem, a Bogiem było Słowo. Syn Boży, który jest drugą osobą Trójcy Przenajświętszej, jeden co do istoty z Bogiem Ojcem i z Bogiem Duchem Świętym, a zatem jeden co do wszechmocy, co do wieczności, co do wszechwiedzy, krótko mówiąc jeden co do wszystkich doskonałości, – a zarazem różny od Ojca i Ducha Świętego co do Osoby: nazywany bywa w Piśmie św. Mądrością, Światłością, albo też Słowem odwiecznem. To Słowo, czyli Syn Boży, powtarza Jan św., było na początku, t.zn. przed wieki i zawsze u Boga jako jedna z trzech Osób Trójcy Przenajświętszej, jedno z Bogiem Ojcem i Duchem Świętym, Bóg żywy i prawdziwy. Przezeń, potwierdza dalej św. Ewangelista, stało się wszystko, cokolwiek się stało, – a bez Niego nic się nie stało, ani stać się nie mogło, bo bez Boga nic stać się nie może.

(3) Ten Syn Boży, Bóg prawdziwy, Słowo Przedwieczne stało się Ciałem. Nie przestało być Bogiem, bo to niepodobna, ale będąc zawsze i na wieki Bogiem nieskończonym, cudem mądrości, wszechmocy i dobroci nieprzebranej, stało się zarazem człowiekiem, we wszystkiem, krom grzechu, do nas podobnym, człowiekiem prawdziwym, jak każdy z nas, człowiekiem, mającym ciało i duszę i podległym wszystkim dolegliwościom, na jakie my narażeni jesteśmy. Bóg – Człowiek, Syn Boży, który stał się zarazem synem człowieczym, nazwany jest imieniem Jezus, t.zn. Zbawiciel. Nazwany też jest z urzędu swego i z godności jaką miał piastować: Chrystusem, t.zn. Pomazaniec Pański, zapowiedziany przez Boga. Bóg stał się człowiekiem, a zatem był człowiek na ziemi, który jest Bogiem prawdziwy. Patrz, jak dalece Bóg się uniżył, tak, iż Stwórca stał się – śmiertelnym. Pan stał się – sługą, bogaty stał się – ubogim, wielki i nieskończony – maluczkim, wszechmocny – słabym; a wszystko to na to, aby ród ludzki wywyższyć i obdarzyć godnością, jakiej by sami Aniołowie słusznie pozazdrościć mu mogli. Otóż Narodzenie tego Człowieka, który jest Bogiem, Kościół święty i wszyscy wierni z wielką radością i wdzięcznością rokrocznie obchodzą. Raz jeden tylko to się stało, drugi raz już nigdy się nie powtórzy; ale to, co się raz stało, to nigdy już się nie odstanie, – to trwa i trwać będzie aż do skończenia świata i po skończeniu świata na wszystkie wieki, bez końca. Bo ten Bóg-Człowiek Chrystus Jezus wstąpił na niebiosa i siedzi na prawicy Ojca; z ludzkiem ciałem i z ludzką duszą wstąpiwszy do nieba, nam ludziom, z którymi się spowinowacić, otworzył przystęp do nieba, – poszedł, żeby przygotować nam miejsce w domu Ojca swego, – i owszem uczyniwszy się bratem naszym, dał nam moc, abyśmy się stali Synami Bożymi, tym którzy wierzą w Imię Jego. I w niebie jeszcze, da li Bóg go dostąpić, po wszystkie wieki z weselem obchodzić będziemy to Boże Narodzenie, które nam biednym wygnańcom Ewy stało się powodem i nadzieją zbawienia.

(4) W nim był żywot. Dał ci nam P. Jezus i ten żywot doczesny, który atoli jest raczej ciągłem umieraniem niż życiem, – tyle tylko ma wartości, ile jest potrzebny, aby zdobyć sobie lepszy żywot: żywot łaski i chwały! Że to życie ziemskie jest raczej ciągłem umieraniem, niżeli życiem, łatwo przyznasz, jeżeli zastanowisz się nad tem, że ile dni człowiek żyje, o tyle też dni zbliża się do śmierci swojej. O życiu łaski i chwały zaś, na które w tem życiu doczesnem możemy i powinniśmy sobie zasłużyć, tak mówi św. Augustyn: „Dwojaki żywot, od Boga sobie objawiony i zalecony, zna Kościół św., z których jeden jest w wierze, a drugi w oglądaniu; jeden tu w czasie naszego pielgrzymowania, drugi w wieczności mieszkania niebieskiego; jeden w trudzeniu się, drugi w odpoczynku; jeden tu w drodze, drugi tam w Ojczyźnie; jeden w uczynkach i działaniu, drugi w używaniu zapłaty i oglądaniu Boga; jeden chroni od złego, i czyni dobrze, drugi nie zna złego, któregoby trzeba się wystrzegać, a ma niezmiernie wiele dobrego, na którem używa; w tym walczymy z nieprzyjacielem; w tamtym wolni od nieprzyjaciół królować będziemy”.

(5) Św. Jan Chrzciciel, którego niektórzy uważali za Mesjasza obiecanego, nie był nim, lecz na to tylko był od Boga tak bogato uposażony, aby dał świadectwo o Synu Bożym. Istotnie wszystko, cokolwiek możesz spotkać wielkiego, pięknego, dobrego lub mądrego, bynajmniej nie jest Bogiem ani równe Bogu, ale służy tylko na to, aby świadczyć o wielkości, piękności, dobroci i mądrości Boga i Pana naszego, który to wszystko uczynił.

(6) Była światłość prawdziwa, która oświeca wszelkiego człowieka na ten świat przychodzącego. Wołają ludzie i przechwalają się, że nie masz jak oświata i chełpią się, że oświaty wciąż przybywa. Prawdziwą oświatą jest jedynie ta, co przychodzi od prawdziwej światłości, która oświeca wszelkiego człowieka na ten świat przychodzącego. Oświata zaś, która milczy, albo ledwie mówi o tej prawdziwej światłości, jest oświatą błędną i jak te błędne ogniki na bagnach prowadzi do toni. Jak wielka zachodzi różnica między nauką prawdziwą, która szczerze prawdy szuka i szczerą tylko prawdę głosi, a nauką mniemaną, która nawet na miano nauki nie zasługuje, bo lada domysły i wymysły za rzetelną podaje prawdę, tak też wielka i zasadnicza zachodzi różnica między oświatą prawdziwą, a oświatą pozorną. Oświata prawdziwa uczy o rzeczach jedynie prawdziwych; uczy też o rzeczach wątpliwych i przypuszczalnych, ale nie stawia ich w jednym rzędzie z prawdą niewątpliwą; uczy wreszcie o wszystkiem, co może być potrzebna, pożyteczne, a choćby nawet tylko przyjemne; nigdy jednak nie spuszcza z oka Boga i prawdy Bożej, która, kiedy wszystko przeminie i pójdzie w zapomnienie, jedna trwać będzie na wieki. Przeciwnie oświata fałszywa uczy często i nieprawdę na równi z prawdą, albo też zamiast prawdy. Co więcej, oświata prawdziwa czyni ludzi lepszymi, zacniejszymi, i sprawiedliwszymi, bo czyni ich coraz podobniejszymi do Tego, który jest światłością prawdziwą, do Boga-Człowieka, Pana naszego Jezusa Chrystusa. Oświata zaś zła uczy człowieka kochać się w tem, w czem świat sią kocha, – w więc w pożądliwości oczu, czyli chciwości, w pożądliwości ciała, czyli w dogadzaniu ciału i zmysłowości, w pysze żywota, czyli w wysokiem o samym sobie rozumieniu i w pragnieniu czci, nie u Boga, ale u ludzi. Czyni zatem oświata fałszywa ludzi gorszymi, swawolniejszymi, nieuczciwszymi, nie sprawiedliwszymi. Dbajże dla siebie i swoich o oświatę prawdziwą, – ale strzeż siebie i swoich, jakby od ognia i jadu, od oświaty przewrotnej. Z owocu bywa drzewo poznane.

(7) Żali się Ewangelija św.: światłość w ciemnościach świeci, a ciemności jej nie ogarnęły; – świat jest uczynion przezeń, a świat Go nie poznał; przyszedł do własności, a swoi Go nie przyjęli. Ciemności, to są ci ludzie, co albo nie wierzą, albo wiary św. nie znają; świat, to są ci, co poddają się wyżej wymienionej trojakiej pożądliwości światowej. Własnością P. Jezusową, to wszyscy Chrześcijanie chrztem św. obmyci, to w wyższym jeszcze stopniu bierzmowani, to nade wszystko kapłani, na szczególne dziedzictwo Pana wybrani i namaszczeni. Biadaż nam wszystkim, jeślibyśmy nie chcieli przyjąć Pana naszego i słowa światłości Jego.

Modlitwa kościelna.

Spraw, prosimy, wszechmogący Boże,
aby nas to nowe ludzkie Jednorodzonego Syna Twego narodzenie wyzwoliło,
których pod jarzmem grzechu stara niewola trzyma.
Przez tegoż Pana Naszego Jezusa Chrystusa itd.

 

Źródło: ks. H. Jackowski T. J. „Ewangelje niedzielne i świąteczne” (Wydawnictwo Księży Jezuitów, Kraków 1923).

« wróć