EWANGELJA
zapisana u św. Mateusza w rozdz. VIII. w. 23-27.
W on czas: Gdy Jezus wstąpił w łódkę, weszli za nim uczniowie Jego; a oto wzruszenie wielkie stało się na morzu, tak iż się łódka wałmi okrywała, a on spał. I przystąpili do Niego uczniowie Jego, i obudzili Go, mówiąc: Panie zachowaj nas, giniemy. I rzekł im Jezus: Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary? Tedy wstawszy rozkazał wiatrom i morzu, i stało się uciszenie wielkie. A ludzie się dziwowali, mówiąc: Jakiż jest Ten, że mu i wiatry i morze są posłuszne?
OBJAŚNIENIA.
(1) W on czas tj. onego dnia, którego P. Jezus nad brzegiem morza nauczał rzesze, tak na Niego następujące, że zmuszony był wstąpić na łódź Piotrową i z niej swobodniej już mówić o królestwie Bożem, aż do samego wieczora. Pod noc rozpuścił wreszcie P. Jezus rzesze, a sam z uczniami postanowił nocą przeprawić się na przeciwny brzeg, do krainy Gerazeńczyków. Sporo jednak ludzi, niechcących się z Nim tak prędko rozstać, na innych łodziach za Nim podążyło. P. Jezus strudzony całodzienną pracą, zasnął w łodzi; był prawdziwym człowiekiem, we wszystkiem, krom grzechu, do nas podobnym; jak każdy z nas po pracy czuje zmęczenie i potrzebuje snu, tak samo P. Jezus doznawał zmęczenia, pragnienia, głodu i innych dolegliwości nam ludziom właściwych i zaspokajał je w umiarkowany i przykładny sposób. I wielka dla nas pociecha, że P. Jezus, doświadczywszy ich na sobie, tem łaskawszym i że tak powiem wyrozumialszym jest na wielorakie potrzeby i niedostatki ludzkie. Jest to zarazem wielką dla nas zachętą do cierpliwości w tych rozlicznych naszych dolegliwościach, że P. Jezus, a więc Bóg i Pan nasz, tyleż a nawet i więcej znosił dla miłości naszej.
(2) A oto wreszcie wielkie stało się na morzu, tak iż się łódka wałami okrywała, a On spał. Zasnął P. Jezus, o ile jest człowiekiem, ale nie zasypia nigdy o ile jest Bogiem, jako mówi w Pieśni nad Pieśniami: Ja śpię, a serce me czuje. On wie o tej nawalności, owszem On sam ją dopuścił. Nie budzi Go szum wiatru, ani ryk bałwanów, miotających łódką i usiłujących pochłonąć ją. Nieraz i my przechodzimy różne burze i nawalności. Tak w czasach naszych od wielu już lat trwa burza przeciw Kościołowi i świętej wierze naszej; i w niejednem też sercu wobec niebezpieczeństwa, z zewnątrz i wewnątrz grożącego, powstaje lęk i małoduszne zwątpienie. Płonne obawy; jeśli Bóg z nami, kto przeciw nam przemoże? Czy to Kościół Boży, czy człowiek pojedynczy, – byle nie opuszczał Boga, prawdą na wieki zostaje, co mówi Psalm: Bóg pośrodku niego, nie będzie poruszon: ratuje go Bóg.
(3) Wielka i straszna musiała być ona burza, skoro Apostołowie, rybacy zawodowi i z morzem oswojeni, w trwodze swojej przerywają P. Jezusowi spoczynek i obudziwszy Go wołają: Panie, zachowaj nas, giniemy. Tyle razy byli naocznymi świadkami, jak ludzie całkiem obcy przychodzili z swojemi potrzebami i troskami do P. Jezusa i każdy znajdował pomoc i ratunek od wszechmocnej łaskawości Jego. A tutaj im, uczniom Jego, którzy tyle zawsze odbierali dowodów serdecznej miłości, zagraża niechybna śmierć w rozszalałej burzy; więc czemużby oni nie mieli szukać i znaleźć u Niego pomocy. Ale nie widzieli jeszcze, żeby P. Jezus śpiący był kogo uzdrowił lub z martwych wskrzesił; więc na chwilę zawahali się, w nadziei, że P. Jezus sam się przebudzi; ale kiedy morze już łódź im zalewa i coraz widoczniejsze grozi im niebezpieczeństwo, budzą P. Jezusa. Nie doznali zawodu w ufności swojej: bo nikt jej nie doznaje. W bibliotece „Posłańca Serca Jezusowego” czyli tzw. Intencyj miesięcznych, przechowują listy dziękczynne za różne łaski od Najsł. Serca Jezusowego odebrane. Poczęto je zbierać przed dwudziestu laty i uzbierało się tego kilkadziesiąt grubych tomów, a liczba podziękowań przeszła już 100 000. Masz tam z ostatnich czasów list jakiegoś księdza, którego w powrotnej drodze od chorego zaskoczyła bardzo gwałtowna burza, z gęstemi piorunami. Konie się płoszyły, a droga była górska, więc było się czego obawiać. Pomodlił się ksiądz do Najsł. Serca i nabrawszy ufności, najbliższe i najczarniejsze chmury przeżegnał znakiem krzyża świętego; i od razu chmury się rozsunęły i poszły stronami, a razem z niemi poczęły i grzmoty się oddalać. Podobnież w innej okolicy zerwała się ciężka gradowa nawałnica; w jednym domu, dość zamożnym, uciekli się wszyscy do N. Serca P. Jezusa o pomoc; wszędzie w sąsiedztwie znaczne, niestety, były szkody, na polach do tego domu należących, nic się złego nie stało. A ileż to listów z podziękowaniami za wyratowanie z chorób uciążliwych albo i śmiertelnych, za niespodzianą pomoc, w ostatniej bez wyjścia nędzy, za wybawienie z ciężkich trosk i kłopotów, za przywrócenie zgody pomiędzy zwaśnionymi i za wiele, wiele jeszcze innych łask. Czyż może twierdzę, że tyle tylko cudów, ile wysłano tych listów? Nie! Wcale nie! To tylko mówię, że ręka Boża po dziś dzień nie jest ukrócona, że Serce Jezusowe nie przestało i za dni naszych być równie litościwem i łaskawem, jak było w on czas, kiedy P. Jezus w widomej postaci przebywał na ziemi. Serce Jezusowe niejednemu zdaje się być uśpione, ale Ono żyje i czuwa i współczuje z nami w Przenajśw. Sakramencie, przechowywanym w kościołach naszych. Nie potrzebujesz Go budzić; potrzeba tylko, żebyś samego siebie zbudził z oziębłości twojej i z gorszego od oziębłości, twardego snu w grzechach twoich, a przekonasz się z korzyścią twoją doczesną i wieczną, że P. Jezus jest nieskończenie mocny, niepojęcie dobry.
(4) I rzekł im Jezus: Czemu bojaźliwi jesteście małej wiary? Nie wymawia p. Jezus Apostołom swoim niedowiarstwa i braku ufności, boć wołając: Panie zachowaj nas giniemy, najlepszy dali dowód, że wierzą i ufają P. Jezusowi, ale łaje ich za to, iż mało jeszcze mają wiary i ufności. Znakiem zaś, że mało w nich wiary i ufności, jest bojaźń; gdyby doskonale wierzyli i ufali, to tem samem widzieliby, że kiedy oni z P. Jezusem i P. Jezus z nimi, niepodobna aby ich miało spotkać cokolwiek złego, bez woli Chrystusowej. Cokolwiek zaś przychodzi na nas z woli Boga i Zbawiciela naszego, to chociażby było przykrem i uciążliwem, wedle nauki wiary i ufności żadną miarą nie może być z jakąkolwiek rzeczywistą szkodą naszą. Nieraz zdarzyć się może, że nie rozumiemy dróg i zamiarów Bożych, które bynajmniej nie są drogami i zamiarami ludzkimi, ale jeśli szczerze i doskonale wierzymy i ufamy Bogu, który nie może nikogo omylić ani zawieść, to wiemy, że On mędrszy jest od nas i lepiej nam życzy i lepiej wie, co służy ku prawdziwemu dobru i zbawieniu naszemu, niż my sami. Ale to jest całe nasze nieszczęście, że polegamy na naszych rozumowaniach i przypuszczeniach raczej, niż na mądrej i dobrotliwej Opatrzności Bożej. Zechciej tylko przypomnieć sobie ilekroć cię ogarniał lęk o twoją lub twoich najbliższych przyszłość czy to doczesną, czy wieczną; czy powodem tego nie była mała wiara i ufność twoja, czyli że więcej polegałeś na rachubach i przewidywaniach twoich, niż na Bogu i Opatrzności Jego, która dosięga od końca do końca mocnie i rozrządza wszystko wdzięcznie. Krzyże i krzyżyki w tem życiu być muszą; potrzeba abyś dla zbawienia twego przychodził przez ogień i wodę i był doświadczon we wszystkiem; ale we wszystkiem tem zbyteczna jest gryźć się i martwić; wierz Bogu i całem sercem zaufaj Mu, a niczego lękać się nie będziesz. Niech hasłem twojem będzie modlitwa Psalmisty, kilkakroć powtórzona w Piśmie św.: W Tobiem, Panie, nadzieję miał, niech nie będę zawstydzony na wieki.
(5) Tedy wstawszy, rozkazał wiatrom i morzu i stało się uciszenie wielkie. W jednej chwili uspokoiła się burza, a zarazem znikły bałwany i wygładziła się powierzchnia morza. Nie tak się dzieje sposobem przyrodzonym, bo wicher gwałtowny nie od razu ustaje na morzu, a po wichrze nigdy morze natychmiast się nie uspokaja, ale wzburzone, długo jeszcze faluje, zanim się wygładzi. To też ludzie się dziwowali i poczęli się zastanawiać i mówić: Jakiż jest Ten, że Mu i wiatry i morze są posłuszne? Aż poznali, że to Bóg i Pan wszego stworzenia. Ty dawno wierzysz i jesteś przekonany, że P. Jezus jest Bogiem wszechmocnym i Panem twoim; a czyż Mu bywasz posłuszny, czy i jak spełniasz wolę i przykazania Jego?
Modlitwa kościelna.
Boże, który wiesz,
że w tak wielkich niebezpieczeństwach zostając,
ludzka nasza ułomność ostać się nie zdoła,
daj nam zdrowie duszy i ciała,
abyśmy to, co za grzechy nasze cierpimy,
za Twojem wspomożeniem mogli zwyciężyć.
Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa,
który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego,
Bóg na wieki wieków. Amen.
Źródło: ks. H. Jackowski T. J. „Ewangelje niedzielne i świąteczne” (Wydawnictwo Księży Jezuitów, Kraków 1923).