Czem jest grzech w oczach Bożych?


Czem jest grzech w oczach Bożych?
21 stycznia 2020

Czem jest grzech w oczach Bożych?

 

Na niedzielę III po Trzech Królach.
Czem jest grzech w oczach Bożych?

„Uciekaj przed grzechem jako przed wężem” (Sir. 21, 2.).

Ewangelja dzisiejsza mówi nam znowu o jednem z licznych uzdrowień trędowatych. Kilka razy czytamy, jak to Pan Jezus uzdrowił tych właśnie nieszczęśliwych; nie ma bodaj straszniejszej choroby jak trąd; dziękujmy Bogu, że ona naszych krajów nie nawiedza; lecz czytaj opisy misjonarzów, a przekonasz się, że do dziś dnia grasuje ona strasznie w krajach południowych, pochłania setki ofiar z roku na rok.

Straszne są objawy tej choroby; wrzodzieje całe ciało, wrzody głęboko wżerają się w ciało, które gnije i cuchnie obrzydliwie; części ciała odpadają, odkrywając nagie kości; nieszczęśliwy umiera powoli, nieraz dopiero po latach całych; a choroba to nieuleczalna, a zaraźliwa; stąd też skoro tylko ukażą się jej pierwsze objawy chorego wynoszą daleko za miasto, poza osiedla ludzkie; tam to coraz to nowe przybywają ofiary i powiększają liczbę nieszczęśliwych; nie wolno im zbliżyć się do ludzi i osiedli ludzkich; więc wygnani z dala od najbliższych, wiodą straszny pustelniczy żywot wśród największych bólów i cierpień.

Nie dziw, że właśnie ci nieszczęśliwi tak często – jak mówi nam Ewangelja św. – zabiegają Jezusowi Panu drogę i, tak żałośnie wyciągają ręce, żebrzą zmiłowania Pańskiego, wołając: „Jezusie, Synu Dawidów, zmiłuj się nad nami”; nie dziw, że właśnie dla tych nieszczęśliwych ma Chrystus Pan najlitościwsze serce.

Lecz ta straszna choroba ma dla nas jeszcze inne, głębsze znaczenie; poznajesz ty w niej obraz innej, stokroć straszniejszej choroby, choroby duszy! Trąd, który leczy tak często Pan Jezus, to trąd duszy, którym jest grzech.

Tak jest; nie ma lepszego porównania, jak przyrównanie grzechu do trądu. Jak trąd szpeci najpiękniejsze ciało i zamienia je na ropiejący i cuchnący szkielet, tak grzech, trąd duszy, zeszpecą najpiękniejsze na świecie stworzenie boże, duszę ludzką i zamienia ją na obraz najwstrętniejszej brzydoty; jak trąd powoli, poczynając od małych wrzodzików wżera się w ciało i odkrywa nagie kości, tak grzech powoli poczynając od drobnych przewinień, wgryza się w duszę i odkrywa całą jej nagość i brzydotę.

Jak trąd jest chorobą straszną, nieuleczalną, i gdyby trędowatych nie wyrzucić poza obręb wsi i miast, zaraziłby setki, tysiące, tak grzech rozszerza straszną swą zarazę zepsucia i brzydoty po wsiach, miastach i narodach. Jak trąd nieuleczalny tylko przez Chrystusa Pana mógł być uleczony za czasów Jego żywota na ziemi, tak trąd duszy, grzech, tylko miłosierdziem Bożem uleczony być może. Moglibyśmy dalej snuć te smutne, straszne porównania, lecz przestańmy i stawmy sobie wpierw pytanie, czem jest grzech w oczach Bożych.

Nie ma piękniejszego stworzenia na świecie jak dusza ludzka; na obraz i podobieństwo Boże stworzona, więc Bogu Samemu podobna, „mało co mniejsza od aniołów”; mówi święta Katarzyna Sejneńska, że dusza ludzka, zawieszona na firmamencie niebieskim obok słońca, piękniejszą by była od słońca.

Tak piękna jest dusza ludzka w stanie łaski uświęcającej, a więc bez grzechu śmiertelnego; lecz piękność swą ma nie od siebie, lecz od Boga; jak przyroda piękność swą słońcu zawdzięcza i tak długo jest piękna, póki ziemia zwraca się do słońca, które ją oświeca, a gdy ziemia odwróci się od słońca, nastaje ciemna noc i znika piękność najcudniejszych kwiatów a ich barwność zamienia się w czerń, tak dusza ludzka, tak długo jest piękna, póki zwrócona jest do Boga, który pięknością swą ją oświeca; jest więc dusza ludzka odzwierciedleniem piękności Bożej; to jej cel na ziemi; tem chwali swego Boga, a sama się zbawia wypełniając przeznaczenie, które dał jej Bóg.

Lecz gdy odwróci się od Boga a zwróci się ku stworzeniu, traci swą piękność; stąd szatan tak brzydki, bo odwrócony od Boga; stąd mówi ta sama święta Katarzyna Sejeńska, że gdy widziała razu pewnego duszę ludzką w stanie grzechu śmiertelnego, zemdlała z obrzydzenia i myślała, że to szatan, a była to dusza ludzka w stanie grzechu śmiertelnego.

Grzech więc jest odwróceniem się od Boga a zwróceniem się do stworzenia. Dla kobiety, dla pieniędzy zapomina człowiek o Bogu, odwraca się od Niego a zwraca się ku rozkoszom ciała, ku mamonie, ku wygodom, ku słodkim namiętnością, które ukochał i których pragnie całą duszą, poniechawszy Boga. I w tem tkwi właśnie wielkość obrazy Bożej.

Grzech jest obrazą Boga, bo grzesznik zniekształca, znieprawia piękność Bożą, grzesznik znieprawiwszy piękność duszy, która jest zwierciadłem Boga, zamieniwszy przepiękny obraz Boży na nieopisaną brzydotę niejako mówi do Boga: patrz Boże, oto twoja podobizna.

Gdyby ktoś pokazał ci obraz jakiego bardzo brzydkiego płazu i powiedział, patrz to twoja podobizna, obraziłbyś się i powiedziałbyś, że cię znieważył, poniżył, obraził; i miałbyś rację.

Gdy człowiek człowieka, więc równy równego obrazi, to obraza już wielka; lecz gdy człowiek obrazi Boga, pióro z ręki wypada, język zamiera i nie umie wypowiedzieć straszności tego czynu; bo kimże jest Bóg Nieskończony w Swej wielkości, w którego ręku „zlewy potopu, groza pożarów, burz i orkanów nawałności”, „Majestat, przed którym klękają trony”, przed którym wszystkie narody są jakoby nie były, przed którym aniołowie padają na twarz, na którego imię klęka wszelkie kolano, niebieskich, ziemnych i podziemnych. A kimże człowiek, który ośmielił się obrazić Boga? Robak, stworzony jak każdy inny robak ziemi, którego stopa sprawiedliwości Bożej zdeptać może każdej chwili.

Odwracając się od Boga, a zwracając swe serce, swe przywiązanie do stworzenia, gardzi człowiek Bogiem, stworzenie stawia ponad Bogiem, dla stworzenia wzgardza Bogiem, zdradza Boga; grzech więc jest wzgardą i zdradą Boga samego, a tem samem jest największą niewdzięcznością względem Boga.

Nie ma bodaj na świecie w stosunku człowieka do człowieka boleśniejszej obrazy, jak zdrada i wzgarda; tem więcej jeżeli ona ma miejsce między serdecznymi przyjaciółmi; stąd tak boleśnie żali się Pan Bóg i mówi do grzesznika: „bo gdyby mi był złorzeczył nieprzyjaciel mój, wżdy bym wytrwał, aleś to ty człowiecze, rówieśniku mój, mój przyjacielu i mój znajomy, któryś pospołu ze mną jadł słodkie pokarmy, w domu Bożym chodziliśmy w zgodzie” (Ps. 54, 13-15). „Wiedz, a obacz, że zła a gorzka jest rzecz, żeś opuścił Pana Boga Twego, a iż nie masz bojaźni mojej u ciebie, mówi Pan Bóg Zastępów” (Jer. 2, 19).

Nie ma bodaj uczucia gorszego na świecie jak niewdzięczność; nic nas tak nie boli, jak gdy za dobre serce, za miłość i dobrodziejstwa okazane a spełnione z największem poświęceniem odpłaca nam się bliźni niewdzięcznością. Stań pod krzyżem, na którym skrwawiony wisi Chrystus Pani rozważaj Jego miłość i dobrodziejstwo, które z największem poświęceniem, bo umierając za ciebie, okazał tobie Pan Jezus; umarł na krzyżu dla naszego zbawienia; a potem przypomnij sobie grzechy twe, któremi tak się wywdzięczyłeś swemu Zbawicielowi, żeś przez nie ponownie i to tyle razy przybił do krzyża; bo grzech każdy, jeśli jest śmiertelny, jest ponownem ukrzyżowaniem Chrystusa Pana; „albowiem niepodobnem jest – mówi święty Paweł – aby byli odnowieni ku pokucie, znowu krzyżujący sami sobie Syna Bożego i na pośmiewisko mający” (Żyd. 6, 6.).

Odwracając się od Boga a zwracając się ku stworzeniu, któremu człowiek zamiast Bogu okazuje swą miłość i przywiązanie, stawia człowiek stworzenie ponad Boga, czci stworzenie zamiast Boga, jest więc bałwochwalcą, który zamiast wypełniać przykazanie Boże i kochać Boga z całego serca swego, z całej duszy swej, ze wszystkich sił swych, kocha tą miłością stworzenie; grzech jest więc bałwochwalstwem; „gwałcą mnie ­– żali się Pan u Ezechjela proroka – „dla garści jęczmienia, dla kawałka chleba” (Ezech. 13, 19).

Każdy z nas zrozumie, że opuszczając Boga a przeto niebo i szczęśliwą wieczność dla dóbr doczesnych, znikomych, nic nie znaczących, popełnia człowiek największą głupotę; stąd grzech jest największą głupotą człowieka.

Grzech jest obrazą Boga, bo jest buntem i nieposłuszeństwem względem Boga, a tem samem wywróceniem porządku, który Bóg nakreślił na świecie.

Cała przyroda zachowuje porządek, który jej nakreślił Bóg; gwiazdy i ciała niebieskie krążą drogą, nakazaną przez Boga i nie zbaczają od drogi im wskazanej; nie ma stworzenia, któreby nie słuchało swego Boga; słuchają Go wiatry i fale morskie, ognie i grady, deszcze i rosy, zioła i kwiaty, zwierzęta i ptaki; i w tem posłuszeństwie zachowują porządek w przyrodzie nakreślony od wieków; jeden tylko człowiek nieposłuszny jest Swemu Bogu i wywraca porządek Boży na świecie.

W hardem nieposłuszeństwie staje człowiek hardo przed Bogiem i mówi: „kto jest Pan, abym słuchał głosu jego, nie znam Pana” (Wj. 5, 2.); „nie chcemy, aby ten nad nami panował” (Łuk. 19, 14.).

Nie dziwmy się, że obrażony Bóg, Pan życia i śmierci, nieba i ziemi, kocha ciebie a kochać cię musi, bo Bóg jest miłością, nienawidzi grzechu i nienawidzieć go musi; a nienawidząc grzechu, musi karać za grzechy; stąd mówi Bóg: „kto sieje nieprawość, będzie żął nieszczęście” (Par. 22, 8.); „i potłucze głowy nieprzyjaciół swych, którzy chodzą na występkach swych” (Ps. 67, 22.); „jeśli nie będziecie chcieli przyjąć karności, ale przeciwko mnie pójdziecie, ja też przeciwko wam przeciwny pójdę, i uderzę siedmiokroć dla grzechów waszych” (Lev. 26, 23.).

Takie kary zapowiada Bóg już na ziemi; a po śmierci? ”Którzy źle czynili, pójdą na mękę wieczną” (Mat. 25, 46.); „bojaźliwym i niewiernym i obmierzłym i mężobójcom i wszetecznikom i czarownikom i bałwochwalcom i wszystkim kłamcom część ich będzie w jeziorze gorejącym ogniem i siarką” (Apok. 21, 8.).

Stąd mówi mędrzec Pański „uciekaj przed grzechem, jako przed wężem” (Sir. 21, 2.); a stary Tobjasz tak mówi do Syna swego; „a przez wszystkie dni żywota twego miej na pamięci Boga, a strzeż się, byś kiedy na grzech nie przyzwolił, a nie przestąpił przykazania Pana, Boga Twego” (Tob. 4,6.). Amen.

x. Ignacy Czechowski, Krótkie kazania na niedzielę i święta całego roku, Poznań 1930.

« wróć