Informator Wiernych Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego w Bytomiu (45/2020)


Informator Wiernych Nadzwyczajnej Formy  Rytu Rzymskiego w Bytomiu (45/2020)
9 listopada 2020

Informator Wiernych Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego w Bytomiu (45/2020)

 

Dla tych z Państwa, którzy nie mieli możliwości otrzymać papierowego wydania naszego informatora, publikujemy zawarte w nim teksty. Najnowszy informator można pobrać także w wersji elektronicznej ⇒ informator numer 45/2020.

 

 

Kilka słów o śmierci i Sądzie (część 2).

Myślę sobie, jak się to tam dusza ucieszy, kiedy usłyszy wyrok po śmierci, jeżeli już nie „niebo”….. przynajmniej „czyściec”. Ale na taki wyrok trzeba sobie przez świątobliwy żywot zasłużyć.

Z drugiej strony myślę sobie, co za rozpacz, jaką żaden język nie wypowie, żadne pióro nie skreśli, ogarnie nieszczęśliwą duszę, jeżeli usłyszy po śmierci wyrok: „piekło!”

Ach! piekło! Krótkie to słowo, ale gorzkie, a dla ludzi świat miłujących wcale niestrawne. Któż z ludzi zdoła opisać, co to jest piekło? Niema na to wyrazów ani pojęcia. Idź w dom taki, gdzie pijaństwo panuje. Posiedź tam kilka godzin, a gdy się aż do obrzydzenia napatrzysz i nasłuchasz, ile tam przekleństw, bitek, zgorszeń i bluźnierstw wobec dzieci, ile tam spólnej nienawiści, ile tam nędzy i utrapienia dla wszystkich, a uciekniesz z takiego domu i zostawisz za sobą echo: „piekło… piekło w tym domu”. A przecież byłoby to tylko jakby malowane w porównaniu z prawdziwem.

Aż mrowie i dreszcz przeszywa duszę pomyśleć nawet o tera, a cóż dopiero słyszeć ten wyrok na siebie! Z świętych ust zagniewanego Boga, zagniewanej niepojętej Potęgi słyszeć wyrok: „Idź precz przeklęty w ogień wieczny!” Któż bez grozy i trwogi pomyśli o tem? Czyjaż dusza choćby i najtwardszego grzesznika tak zakamieniała, czyjeż serce tak nieczułe, żeby na te słowa niepojętej Potęgi i Majestatu Boskiego, nie uczuło zgrozy i strachu w duszy? Bo pomyśl: Bóg sam w potędze swej przeklina grzesznika. A nawet Święci, których ten wyrok nie dotknie ze strachu drżeć będą.

Grzeszniku lekkomyślny! zastanów się nad tem, przelęknij się teraz póki żyjesz tego strasznego wyroku, a ta zbawienna bojaźń niech przeniknie duszę twoją, abyś porzucił grzeszny twój żywot i póki czas pokutę czynił za grzechy, bo jak wyrok „piekło” po śmierci usłyszysz, nikt cię już nie wyratuje, ani Najświętsza Panna, ani Święci, ani Aniołowie, ani modlitwy wiernych. A choćbyś w testamencie tysiące Mszy zapisał za duszę swoją, nic ci to już nie pomoże. Już zapóźno! A teraz bracie drogi masz czas! masz czas! Proszę cię na miłość Boską: masz czas! Wszystko jeszcze naprawić możesz. Tylko idź czemprędzej do spowiedzi, a tam już tobą pokierują i nauczą cię, co masz czynić.

Nadewszystko uciekaj się pod opiekę Matki Boskiej, skryj się pod Jej płaszcz opiekuńczy. Ona ta wielka Pani, ma bardzo szeroki płaszcz, przykryje cię nim przed gniewem Syna swojego, jako już śpiewamy w pieśni: „lecz kiedy ojciec rozgniewany siecze, szczęśliwy kto się do matki uciecze”. — I nietylko, że cię przykryje, ale uprosi ci prawdziwego ducha pokuty, a to grunt. Ale, ale… braciszku drogi, trzeba żebyś się szczerze oddał pod Jej wielowładną opiekę.

Niedawno czytaliśmy we wszystkich polskich gazetach, jako pewna pani, kaleka wielka, z pokrzywionemi nogami, na całem porażona ciele, która i kroku nie potrafiła zrobić o swojej sile, tylko ją inni ludzie po pod pachy, do tego jeszcze przy pomocy dwóch kul przywiedli przed obraz Matki Boskiej w Częstochowy. Jako ta kaleka wielka, rzuciła się na twarz krzyżem przed obrazem Matki Boskiej i gorąco się modliła i prosiła, a prosiła o uzdrowienie, a jeszcze bardziej o odpuszczenie grzechów. Aż tu nagle w gmieniu oka uczuwa siłę i w nogach i w całem ciele i wstaje zdrowa, a lud przytomny zrazu w osłupieniu patrzy się na ten widoczny cud, i wnet to już u wszystkich łzy radości i miłości ku Matce najświętszej.

Przyjacielu! choćbyś był i największym grzesznikiem, póki żyjesz, tak dobrze jesteś synem lub córką tej niebieskiej Matki i Pani, jako i ta kaleka w Częstochowy. Wiem, że masz nogi proste i ciało zdrowe, ale może chory jesteś na duszy. Udajże się tylko szczerze a z wiarą i miłością i serdeczną skruchą za grzechy do tej niebieskiej Pani, módl się ustawicznie, proś, bądź natrętnym, nie ustawaj, a bądź pewnym, że wstąpi zdrowie w duszę twoją, wstąpi duch pokuty, a czegóż ci też już więcej potrzeba, jeżeli uczujesz w sobie ducha pokuty. Reszta już pójdzie gładko, tylko zacząć a nie ustawać. O! bo jeżeli kościół śpiewa do Matki Boskiej: ucieczko grzesznych, uzdrowienie chorych, to miał prawdziwe do tego powody.

A tak bracie drogi przestrzegłem cię, abyś nie usłyszał po śmierci wyroku: „piekło” i mam w Bogu nadzieje, że nie usłyszysz. Wprawdzie według słów Pisma świętego: „szeroka jest droga, która wiedzie na zatracenie i wielu nią idzie; wązka jest droga, która wiedzie na zbawienie, a mało nią przechodzi”, ależ przecie lepiej iść wązką drogą, a zajść w dobre miejsce, niż szeroką, a zajść w jaskinię diabłów.

Bądź co bądź każda dusza opuściwszy swe ciało usłyszy jeden z tych wyroków: albo niebo, albo piekło, albo czyściec. Tak się stanie, bo tak nas uczy najwyższa prawda, a niebo i ziemia przeminą, a słowa Boskie nie przeminą.

Z książki „Czyściec, wieczność i czas” ks. Feliks Gondek, 1900 r.

 

  

Redakcja / kontakt: redakcjalaudeturiesuschristus@gmail.com

« wróć