Informator Wiernych Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego w Bytomiu (34/2020)


Informator Wiernych Nadzwyczajnej Formy  Rytu Rzymskiego w Bytomiu (34/2020)
24 sierpnia 2020

Informator Wiernych Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego w Bytomiu (34/2020)

 

Dla tych z Państwa, którzy nie mieli możliwości otrzymać papierowego wydania naszego informatora, publikujemy zawarte w nim teksty.

 

 

Rozmyślanie o mękach w piekle i o śmierci.

 

Najstraszniejszą ze wszystkich okropności piekła jest wieczność utraty Boga, wieczność wszelkiej męki. Przyjdzie dzień Sądu, a po nim płynąć będzie wieczność nieskończona, bezbrzeżna; upłynie lat tysiąc, i tysiąc tysięcy, i miljonów tysiąc i miljony miljonów lat i wieków, i miljony wieków; i nic jeszcze nie ubędzie z wieczności onej. I dalej płynąć będą miljony wieków po miljonach wieków, i takich miljonów upłynie więcej jak ziarek piasku we wszystkich pustyniach i morzach, jak liści na wszystkich drzewach, jak gwiazd na niebie, a wieczność będzie zawsze w początku swoim, bo jej końca nie masz; tak też i męki potępieńców będą zawsze piekłem. I potępieńcy będą zawsze potępieńcy, zawsze w mękach, zawsze odrzuceni. Aby wiedziało wszelkie ciało, że ja, Pan, dobyłem miecza Mego z poszew jego, który nie może być wrócon (Ezech. 21, 5).

Tam, mówi Grzegorz ś., „tam będzie śmierć bez śmierci, koniec bez końca, konanie bez skonania; bo tam śmierć żyje, a koniec zawsze się zaczyna”. — „Gdzie rozumiesz, że się wieczność kończy, tam się zaczyna”, mówi ś. Hilary. I nie mów, że Bóg okrutny; bo jak mówi Bernard ś. „zawsze karanem być może, co nigdy odpokutowanem być nie może”. A że złość grzechu jest w rodzaju swoim nieskończona, więc kara za grzech winna być nieskończoną, to jest wieczną. Inaczej nie byłoby sprawiedliwej miary, i mądrość Boża nie byłaby nam dała dostatecznego powodu do unikania grzechu; bo same kary czyścowe jakkolwiek co do cierpienia bardzo wielkie, lecz, że co do czasu są ograniczone, tak nas mało zastraszają, że nas nie wstrzymują od tak częstego pełnienia grzechów powszednich. Więc potrzebne jest piekło, a piekło wieczne. Jest piekło, a piekło wieczne jako Bóg powiedział: Piekło ognia nieugaszonego. Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie (Mar. 9, 45, 45). Gdzie pójdą ci na męką wieczną (Mat. 25, 46).

WIECZNOŚĆ! o krótkie słowo, a znaczenia nieskończonego. Gdyby ukłucie szpilki miało trwać wiecznie, zdałoby się męką nieznośną. Ach! cóż to będzie w tej paszczy piekielnej, wśród wszystkich boleści, najżywszych, największych, ciągłych i wiecznych!!! „Ach biada, biada, biada! tym, co wprzód doświadczą piekła, niźli weń uwierzą” (Euzebiusz). (…)

O nędzniku pyszny! śmierć przyjdzie po ciebie niespodziewanie; może w tym roku, może w tym miesiącu, może w tym tygodniu jeszcze, i złupi cię ze wszelkiej ozdoby twojej, czy to z wdzięków ciała, czy to z wziętości u ludzi, czy z wyniesienia, czy z władzy, czy z innych jakichbądź wielkości tego świata: złupi cię ze wszystkiego, i ciśnie tobą zgniłym i cuchnącym w grób ciemny, w którym nie będziesz jaśniał ani światłością, ani wielmożnością twoją; lecz będziesz pastwą robactwa, kupą gnoju, na koniec garstką popiołu — i znikniesz. Co ci pomoże wtedy, że cię nazywano za życia pięknym, mądrym, jaśnie wielmożnym, jaśnie oświeconym; żeś dostąpił tej godności, tej władzy, tego zaszczytu; jeśli przez to dusza twa cierpieć będzie ogień piekielny — a choćby tylko czyścowy? Salomon opływając we wszystkie bogactwa i rozkosze, we wszelką cześć i sławę, we wszelką potęgę i władzę: z głębi serca wołał o tem wszystkiem: Marność nad marnościami i wszystko marność (Ekklez. 1, 2). A jeśli wszystka chwała tego świata niczem jest za życia, czemże będzie w godzinę śmierci?

Śmierć uczy nas uciekać od rozkoszy ciała, które są trzecią przeszkodą do onej błogosławionej równowagi, tak potrzebnej do prowadzenia doskonalszego żywota. O duszo moja! Idź myślą do grobu twego i oglądaj trup twój. Przypatrz się, czem jest na koniec to cielsko, dla miłości którego wystawiasz się na nie-bezpieczeństwo potępienia, i unikasz wyższej doskonałości. Patrz — te dwie studnie robactwa, były to oczy twoje, może bezwstydne, ciskające strzały na zabicie niewinności, miotające błyskawice ognia wszetecznego! Te czarne strzębki przegniłego mięsa, były to usta twe lubieżne i łakome, i ten twój język złośliwy, a brudny! To wielkie gniazdo robactwa, to był brzuch twój, któregoś może miał za Boga twego (Fil. 3, 19). Całe to gnoisko zaraźliwsze od wszelkiej znanej zgnilizny, było to cielsko twoje, któremuś dogadzał tak bardzo; był to ten bałwan, któremuś się kłaniał, i przed którym chciałeś, aby się drudzy kłaniali — bałwan, któremuś palił na ofiarę tyle dusz niewinnych, tyle krzywd ludzkich, tyle sumień cudzych, i własne sumienie twoje.

Potrąć tę czaszkę, straszydło, podzwoń kośćmi twemi, nim się w proch rozsypią i powiedz: czy warto dla tej garści prochu, dla tej kupy gnoju odbiegać od ostatecznego końca twojego, od Boga! Czy to nie szaleństwo, ażeby cały trud i czas życia, wszystkie starania i zabiegi obracać na to, ażeby temu cielsku działo się trochę lepiej przez niejaki czas; aby wygodniej spało, aby się wykwintniej ubierało, aby się rozkoszniej pasło; a tymczasem nie dbać o zdrowie duszy?

Śmierć uczy nas wzgardzać chwałą tego świata. Chodź, przypatrz się trupowi! Uważ, jako jest odarty ze czci i chwały! już się nie nadyma próżną chwałą, lecz wzdęty zgnilizną: już się nie nasyca pochwałami ludzkiemi, lecz służy na pastwę robactwu; już mu się nie kłaniają, lecz wszyscy odeń stronią; boć ten władca, ten mędrzec, ten zalotnik, dziś oto kupą obrzydłego gnoju. Takim i ty będziesz, z czegóż się i dla czego chcesz pysznić?!

 Św. Ignacego Ćwiczenia Duchowne czyli Relokekcye przez Ks. Alojzego Bellecjusza ułożone, Warszawa 1907.

 

 

  

Redakcja / kontakt: redakcjalaudeturiesuschristus@gmail.com

« wróć