Dla tych z Państwa, którzy nie mieli możliwości otrzymać papierowego wydania naszego informatora, publikujemy zawarte w nim teksty.
O męce Pana Jezusa
Jezus krzyż dźwiga na miejsce boleści.
Piłat spierał się dalej z żydami nie chcąc Jezusa na śmierć skazać, lecz żydzi krzyczeli: „Jeśli tego wypuścisz, nie jesteś przyjaciel cesarski”. (Jan 19, 12). Zaślepiony bojaźnią utraty łaski cesarskiej, skazał Piłat niewinnego Jezusa na śmierć krzyżową. Odczytują tedy wyrok śmierci Zbawicielowi. On go słucha i przyjmuje bez szemrania, bo sam dobrowolnie chciał za nas śmierć ponieść. Żydzi natychmiast po ogłoszeniu wyroku rzucili się na Jezusa, jak wilki drapieżne na baranka, zerwali z Jego ramion szatę purpurową i włożyli nań odzienie Jego własne. — Uczynili to, mówi Ambroży Św. dlatego, aby Jezusa łatwiej poznano z Jego odzienia, gdyż prześliczne Jego Oblicze było wtedy zalane krwią i zeszpecone. Chcieli Mu przez to większą wyrządzić zniewagę. Potem włożyli na Jego ramiona ciężki, długi i gruby krzyż, i bezzwłocznie puścili się w drogę na górę Golgoty czyli Kalwaryi. Wystaw sobie, duszo, że widzisz Pana Jezusa, idącego w tej bolesnej podróży, obarczonego krzyżem. Ledwie postępuje, tak upływem krwi i męczarnią osłabiony. Chwieje się na każdym kroku, cały pokryty ranami. Na głowie niezmiernie raniąca cierniowa korona, a kaci bez żadnego politowania szarpią Go i popychają. Upadając kilka razy, zaszedł Zbawiciel na miejsce ukrzyżowania. O! Zbierz teraz wszystkie władze twej duszy, i przypatrz się męce, której doznał Jezus podczas ukrzyżowania i na krzyżu wisząc.
Jezus ukrzyżowany.
Przybywszy na górę kalwaryjską z Panem Jezusem, zdarli z Niego po raz ostatni odzienie Jego do ran przylgnięte, i położyli Go na krzyż. (Łuk. 23). Baranek Boży, podaje katom ręce i nogi do przybicia gwoźdźmi do krzyża. A wznosząc oczy ku Niebu, ofiaruje swemu Ojcu wielką ofiarę swego życia za zbawienie ludzi. Po przybiciu jednej ręki, nerwy się ściągnęły, żyły skurczyły, przeto potrzeba było, jak to zostało objawionem Św. Brygidzie, naciągać gwałtownie powrozami drugą rękę do miejsca naznaczonego, wskutek czego całe ciało Jezusa Chrystusa zostało skrzywione i ku górze ściągnięte. Dlatego chcąc przybić najświętsze stopy do krzyża, z największem wysileniem szarpali i naciągali kaci członki Jezusowe, depcąc po przenajświętszych Jego kolanach i piersiach, tak, iż wypełniło się proroctwo Izajasza: „Przebili ręce Moje i nogi moje; policzyli wszystkie kości moje”. Jako grono winne w prasie był Pan Jezus ściśniony i zdeptany, a wskutek wyprężenia wszystkiego Jego ciała, można było policzyć kości Jezusowe. Święty Augustyn powiada, iż nie ma śmierci okrutniejszej nad śmierć krzyżową; ponieważ, jak uważa św. Tomasz, ręce i nogi przebite gwoźdźmi, są właśnie najczulsze miejsca w całem ciele, gdyż tam nerwy i muszkuły się zbiegają; nadto samo położenie ciała wiszącego sprawia boleść ciągle trwającą. Boleści atoli Pana Jezusa przewyższały wszystkie inne, ponieważ Ciało Zbawiciela doskonale ukształtowane, żywiej odczuwało boleści. Owszem, było przysposobione przez Ducha Świętego li tylko, aby doznawało cierpienia, jak zaświadcza Ap. Paweł św. (Żyd. 10, 5). A święty Tomasz twierdzi, że Jezus Chrystus chciał czuć pojedynczo każdą boleść w takim stopniu, iż ta jedna wystarczała do zadośćuczynienia za wszystkie grzechy.
Ostatnie słowa Pana Jezusa.
Gdy Pana Jezusa tak boleśnie ukrzyżowali, aby większą jeszcze sprawić Mu mękę i zniewagę, podnieśli krzyż i spuścili w dół na to przygotowany i utwierdzili klinami. Krew Przenajdroższa spływała strumieniami z otwartych Ran Jezusowych. Nieprzyjaciele Jego otoczyli Go i nie przestawali dręczyć i naśmiewać się z Niego. A Jezus podczas tego naigrawania, cóż czynił na Krzyżu? Prosił Ojca Przedwiecznego, aby im darować raczył. „Ojcze odpuść im, bo nie wiedzą co czynią”. (Łuk. 23, 34). Jakiż to piękny wzór miłości nieprzyjaciół! Modlitwa Jezusowa odniosła skutek. Wielu, wracając, bili się w piersi i żałowali za swoje grzechy.
Drugie słowo Pana Jezusa na Krzyżu, to zapewnienie Raju łotrowi dobremu. Gdy żydzi bluźnili i szydzili z Pana Ukrzyżowanego, przyłączył się do nich jeden z tych, co byli razem z Jezusem ukrzyżowani. Mówił złośliwie „Jeźliś Syn Boży, tedy wybaw siebie i nas” — ale mu to dobry, po prawicy wiszący łotr zganił, mówiąc: „Ani ty Boga się nie boisz, gdyżeś tejże kaźni podległ? A myć sprawiedliwie, bo godną zapłatę za uczynki odnosimy: lecz ten nic złego nie uczynił”. I błagał Jezusa: „Panie, pomnij na mnie, gdy przyjdziesz do Królestwa Twego”. A Pan Jezus odrzekł: „Zaprawdę, powiadam tobie, dziś będziesz ze Mną w Raju”. (Łuk. 23, 43).
Trzeciem słowem oddał Jezus Chrystus Najświętszej Matce swojej św. Jana za syna i Janowi — a w jego osobie nam wszystkim, N. P. Maryę za Matkę. Potem widząc, że nikogo nie znajduje, kto by Go pocieszył, zwrócił swe oczy i serce ku swemu Ojcu Niebieskiemu. Lecz Ojciec odmówił Synowi swojemu ulgi, dozwalając, aby cały kielich goryczy aż do dna samego wychylił. Jezus tedy i od Ojca Niebieskiego pozbawiony pociechy — zawołał głosem wielkim: „Boże Mój, Boże Mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mat. 27, 46). Gdy już Pan Jezus bliskim był skonania, rzekł: „Pragnę!”. Było to pragnienie, którego Pan nasz doznał w Ciele swojem, ale było jeszcze i drugie pragnienie zbawienia naszego. Dlatego wyrzekł Zbawiciel słówko „Pragnę”. Abyśmy poznali Jego niewypowiedzianą miłość, z jakiej umierał dla naszego zbawienia. Przed samem już skonaniem wyrzekł Pan nasz głosem umierającym: „Wykonało się”. Ludzie, — chciał przez to powiedzieć, — wszystko się spełniło, wszystko skończone, sprawiedliwości Ojca Mego stało się zadość, Niebo otwarte! Czas więc, abyście Mnie miłowali za to wszystko, com dla was uczynił.
Na koniec zawołał Pan Jezus wielkim głosem, na znak, że dobrowolnie umiera: „Ojcze, w ręce Twoje polecam Ducha Mojego (Łuk. 23) a skłoniwszy głowę, Ducha oddał”.
Duszo chrześcijańska, — przybliż się teraz do stóp twojego umarłego Pana, umarłego z miłości niezmiernej. Proś Go, o co chcesz, a spodziewaj się wszystkiego. Miłuj Go, i dziękuj za taką miłość i za wszystkie cierpienia, które za ciebie poniósł najmilszy twój Jezus!
Książka Misyjna, Kraków 1905, tekst znajdziemy także w modlitewniku Laudetur Iesus Christus wyd. Antyk, 2019 r.
Redakcja / kontakt: redakcjalaudeturiesuschristus@gmail.com