Dla tych z Państwa, którzy nie mieli możliwości otrzymać papierowego wydania naszego informatora, publikujemy zawarte w nim teksty.
O biczowaniu i koronowaniu Pana Jezusa
Ewangelia nie opisuje nam bliżej sposobu biczowania. Wystarczyło świętemu pisarzowi wspomnieć tylko, że Jezus był ubiczowan na sposób rzymski. Każdy go wówczas rozumiał. Dla nas trzeba objaśnienia. Rzymianie nie znali przepisu co do liczby razów, które wymierzano skazanym na biczowanie. Zależało to od woli katów i ich usposobienia.
Skoro zatem podał Piłat Jezusa, aby był ubiczowan, tem samem oddał Go złośliwości oprawców, — aby się znęcali nad Nim, dopóki się im spodoba. Żydzi ze swej strony przyczynili się do tego, aby biczowanie to było jak najokropniejsze. Zauważyli, że Piłat nie chce Jezusa skazać na śmierć, owszem, co dopiero słyszeli, że Go chce po biczowaniu wypuścić, starali się tedy, aby P. Jezus przynajmniej pod razami biczów skonał. Dlatego przekupili katów, ażeby tak Jezusa siekli, żeby już długo żyć nie mógł. Okrutnicy ci jak najdokładniej się do tego zastosowali. Objawienia św. Brygidy opisują nam okropność biczowania w tak jaskrawych barwach, iż trzeba zakamieniałego serca, aby się nie poruszyło.
Przybywszy na miejsce biczowania Najdroższy nasz Zbawiciel, sam na rozkaz oprawców zdjął z siebie odzienie, objął słup, do którego przywiązywano skazanych na chłostę i przyłożył do niego ręce, aby je tam przykrępowano. Boże mój, i oto rozpoczyna się okrutna męczarnia. Kaci jako psy zajadłe nacierają na Niego uzbrojeni w bicze, rózgi, knuty i łańcuszki. Końce tych narzędzi tak straszliwych zaopatrzone są w ostre kolce lub gwiazdki żelazne, jak nieraz na obrazach biczowania widzieć możesz. Patrzaj, jeden z katów uderza Jezusa w piersi, drugi w plecy, tamten w boki, inny w golenie i nogi. Krew Boska płynie ze wszystkich stron. Pełne Jej narzędzia katów, ręce oprawców, słup i ziemia zbryzgane! Oprawców, według objawienia św. Magdaleny de Pazzis, miało być 60 — a liczba uderzeń wynosiła kilka tysięcy. Całe Ciało było poorane aż do kości, i kawałki Najśw. Ciała odpadały wyrywane biczami.
Pan Jezus ukazał się razu pewnego św. Teresie w stanie, w jakim się znajdował po ubiczowaniu, a Święta ta powiada, iż na boku Jezusowem był kawałek Ciała całkiem oddarty i wiszący. Podług starego podania, które potwierdzają objawienia św. Brygidy zatwierdzone przez Kościół, biczowanie to tak było okropnem, iż pewien człowiek przechodzący właśnie wtedy obok miejsca katuszy — tak był wzruszony, iż się rzucił gwałtem na katów z wyrzutem: Chcecie zabić tego człowieka? i nic nie pytając przeciął powrozy, którymi przywiązano do słupa Zbawiciela naszego.
Zaiste tu się spełniły słowa proroctwa: „Od stopy nogi aż do wierzchu głowy nie ma w Nim zdrowia. Widzieliśmy Go, a nie było na co spojrzeć. Zranionego i najpodlejszego z mężów. Męża boleści. Zranion jest za złości nasze, starty jest za nieprawości nasze” (Is. 53).
Zaprawdę nieprawości nasze były przyczyną męki Jezusowej, — a to, że przy biczowaniu tak strasznie był na Swem Ciele skatowany, trzeba przypisać sromotnym występkom ciała, których się ludzie dopuszczają! Za grzechy nieczystości, cierpiał Zbawiciel tę okropną katuszę. Czy i ty nie przyczyniłeś się do Jego męki? Odpowiedz sam sobie!
„Wtedy żołnierze starościńscy wziąwszy Jezusa do ratusza, zebrali do Niego wszystką rotę, a zwlókłszy Go, włożyli Nań płaszcz szkarłatny i uplótłszy koronę z ciernia, włożyli na Głowę Jego, i trzcinę w prawicę Jego”. (Mt. 27, 27).
Napastwiwszy się nad Panem naszym przy biczowaniu, złośliwi ci ludzie nie poprzestali na tem, lecz postąpili dalej, podżegani przez piekło. Wynaleźli nowy sposób, niezmiernie bolesny, aby udręczyć Pana Jezusa. Najprzód zdarli z Niego odzienie, w które został po ubiczowaniu przyobleczony, a tak odnowili wszystkie rany zadane Mu biczami. Potem wzięli kawałek brudnego, czerwonego sukna, i zarzucili na Pana Jezusa, a posadziwszy go na jakiejś kłodzie, włożyli Mu na Głowę wieniec, ale nie z kwiatów uwity: koronę, ale nie złotą, królewską; był to wieniec i korona uwita z cierni bardzo twardych i ostrych, których kolce najwięcej do środka były skierowane, aby tak jak najbardziej raniły Przenajśw. Głowę. W rękę Zbawiciela podali trzcinę, a potem: „plując na Niego, wzięli trzcinę i bili głowę Jego”. Nie dosyć, że gwałtownie wtłoczyli rękoma koronę na Głowę Jezusowi; aby ciernie głębiej jeszcze się wciskały, trzciną je wbijali w Głowę!
Chrześcijaninie, jeżeli możesz, pozostań zimnym i twardym, czytając to i rozważając! Ja sądzę, że choćby skaliste serce było, musi się skruszyć na widok takiego obchodzenia się z Jezusem.
Lecz okrucieństwo żołnierzy jeszcze i tu nie stanęło. Namęczywszy do woli najdroższego Jezusa, wyszydzali Jego godność królewską. „A kłaniając się przed Nim, naigrawali Go, mówiąc: bądź pozdrowion królu żydowski, a dawali Mu policzki”.
Przenajdroższa Głowa Chrystusa Pana doznawała nieznośnych boleści. Każde dotknięcie śmiertelnem się wydawało, ztąd gdy policzkowano Jezusa, doznawał z powodu wstrząśnienia Najśw. Głowy niewymownych boleści.
Pan cierpiał na swej Głowie okropne męki, aby odpokutować za niezliczone grzechy przez ludzi popełnione. Przede wszystkiem za myśli buntownicze przeciwko Jezusowi i Jego Kościołowi, za grzechy heretyków i schizmatyków cierpiał, którzy nie chcą się ugiąć pod prawowitą władzę Kościoła. Ale także niezmiernie cierpiał za grzechy niby katolików, którzy, choć są na łonie Kościoła Św., przecież nie chcą się poddać jego przepisom. Ci byli powodem takich cierpień Zbawiciela.
W tak okropnym stanie, w jakim był Pan nasz po ubiczowaniu i ukoronowaniu cierniem, wyprowadził Go Piłat na ganek przed ratuszem: „Oto wam Go wiodę przed ratusz, abyście poznali, że w Nim żadnej winy nie znajduję. Wyszedł tedy Jezus, niosąc cierniową koronę i szatę szkarłatną”. (Jan 19, 4).
Piłat miał zamiar skłonić żydów do wypuszczenia Pana Jezusa i myślał, że sam Jego widok poruszy ich do litości. Zdawało się, że nawet nie potrzeba wielu słów, aby ten cel osiągnąć. Wszak tak straszliwie był Jezus katowany! Toteż Piłat te tylko wymówił słowa: „Oto człowiek!” — Lecz żydzi na widok Jezusa tak okrutnie zbitego i zranionego wpadli w większą jeszcze wściekłość i jednogłośnie zawołali: „Ukrzyżuj Go, ukrzyżuj Go!” Widząc Piłat, że się uspokoić wcale nie chcieli, umył ręce wobec zgromadzonego ludu i powiedział: „Nie jestem winien krwi tego Sprawiedliwego”. A oni krzyczeli: „Krew Jego na nas i na nasze syny”.
Chrześcijaninie, upadnij w duchu przed Panem Twoim tak zranionym, zawstydzonym i wzgardzonym. Dziękuj Mu za wszystko, co cierpi dla ciebie, a proś Go o świętą miłość! proś Go, by Krew Jego przyszła na ciebie, ale ażeby cię obmyła z grzechów twoich.
KSIĄŻKA DO NABOŻEŃSTWA DLA WSZYSTKICH KATOLIKÓW, Dunin, 1910., tekst znajdziemy także w modlitewniku Laudetur Iesus Christus wyd. Antyk, 2019 r.
Redakcja / kontakt: redakcjalaudeturiesuschristus@gmail.com