Dla tych z Państwa, którzy nie mieli możliwości otrzymać papierowego pierwszego w tym roku wydania naszego informatora, publikujemy zawarte w nim teksty.
O małej licznie Wybranych cz.2.
Opowiada Cezaryusz o landgrafie Turyngii Ludwiku, że tenże zaślepiony swemi namiętnościami: tak własnego sumienia wyrzuty, jak i napomnienia odwodzących go od życia rozwiązłego, zbywał podobnem przewrotnem rozumowaniem; i byłby prawdopodobnie umarł w tem nieszczęśliwem usposobieniu, gdyby nie szczególniejsze zdarzenie a raczej zrządzenie Opatrzności Boskiej. Oto, co się stało: Popadł w ciężką niemoc, z której lekarz jego, mąż pełen dojrzałej cnoty i roztropności, postanowił skorzystać dla dobra nietylko jego ciała, ale nadewszystko duszy. Wypytawszy, jak zwyczajnie czynią lekarze, chorego, tak się do niego odezwał: „Książę! daremniebym ci dawał jakiekolwiek lekarstwa, bo Bóg albo przewiduje, że umrzesz wskutek tej słabości, albo że z niej wyjdziesz; jeśli przewiduje, że masz umrzeć, żadne temu nie zaradzi lekarstwo; jeśli zaś przewiduje, że masz wyzdrowieć, to i bez lekarstwa niezawodnie powrócisz do zdrowia”. „Cóż to, odparł mu chory, czy nie widzisz, że jeśli nie pospieszysz z pomocą, to na niechybną narażasz mię śmierć; wszak sama roztropność każe, żeby w tak groźnych okolicznościach żadnego nie zaniedbywać środka?” Wtedy dopiero począł go lekarz przekonywać, mówiąc: „Jeśli poznajesz niedorzeczność takiego rozumowania tu, gdzie chodzi tylko o zdrowie i życie doczesne, czemuż się niem powodujesz tam, gdzie chodzi o wieczne zbawienie duszy! Jeśli uważasz za obowiązek nakazany roztropnością, żeby nie zaniedbywać żadnego środka ku zachowaniu sobie życia, chociaż wiesz, że umrzeć musisz, i że nie możesz ani chwili jednej sobie przyczynić do tego, co ci Bóg przeznaczył: czemu zaniedbujesz pokutę i nie odmieniasz swego życia dla tej wymówki, że Bóg przewiduje, iż albo pójdziesz do nieba, albo do piekła, przeto ty nie zdołasz odmienić wyroków Opatrzności? Nie wiesz, kiedy masz umrzeć, i to ci jest pobudką, aby ratować wszelkimi sposobami zdrowie; wszak nie wiesz równie, czy będziesz zbawiony, czemuż tedy niczego nie czynisz, aby zapewnić sobie to zbawienie?” — Trafne te uwagi przekonały księcia, tak, że najzupełniej odmienił swe życie. A tobie przykład ten niech posłuży na zbicie tego przewrotnego rozumowania, którem tylu niestety usiłuje wytłomaczyć swoje rozwiązłości. Więc: Rozważ to dobrze!
Ale dobrze będzie, dokładniej się jeszcze zastanowić nad znaczeniem tych słów: „Albo jestem przeznaczony do nieba, albo jestem odrzucony” — tudzież: „Bóg przewidział, że będę albo zbawiony, albo potępiony”. Cóż one znaczą? nic innego jak, że Bóg przewidział od wieków, iż albo korzystać będę należycie z łask, jakie mi użycza, że chodzić będę drogą cnoty, że wytrwam w dobrem aż do końca, i że zatem będę zbawiony, — albo też, że nadużywać i marnować będę łaski Jego, że powodować się będę nie rozumem i wiarą, ale namiętnościami mojemi, że wreszcie umrę w grzechu, i że zatem będę potępiony. Takie jest istotne i prawdziwe znaczenie onych słów. A teraz pytam cię, czy z tych słów, tak zrozumiałych, można rozumnym sposobem taki wyciągnąć wniosek: „a więc będę tylko myślał o tem, jak sobie dogodzić; puszczę wodze namiętnościom moim: bo chociażby życie moje było jak najbezbożniejsze, choćbym jak najbezczelniej nadużywał łaski i darów Bożych, choćbym żył i umarł w grzechach największych, to jeśli jestem przeznaczony do nieba, będę zbawiony?” Czyż nie widzisz, jaka tu wyraźna zachodzi sprzeczność? Bo niepodobna przecież tych dwóch rzeczy z sobą pogodzić: umrzeć w grzechu i zbawić duszę swoją. Bóg postanowił cię zbawić, ale pod tym nieodzownym warunkiem, iż będziesz pełnił przykazania Jego, i współdziałał z łaską Jego: nie oszukujże samego siebie! Rozważ to dobrze!
Żeby cię wreszcie zupełnie zaspokoić względem przeznaczenia twego, i uwolnić od wszelkiej zbytecznej w tej mierze trwogi, trzy ci jeszcze podajem uwagi.
Pierwsza uwaga. Masz tedy wiedzieć, że ta trwoga, która pochodzi z niepewności zbawienia, bynajmniej nie jest z Boga; ale jest to pokusa jedna z najniebezpieczniejszych, i jest po prostu przeszkodą do zbawienia: ponieważ cię prowadzi do małoduszności i zaniedbania się. Bo gdybyś tak wnioskował: „jeśli mam być potępiony, więc przynajmniej za życia chcę Bogu służyć i kochać Go, ile tylko mogę — a On mnie nie opuści” — nie wielebym się z tobą spierał. Ale zwyczajnie podobno całkiem inny wywodzisz ztąd wniosek: t. j. że trzeba użyć świata, póki służą lata. A taka myśl czy podobna, aby była z Boga? a jeśli pochodzi od czarta, czemuż się nią powodujesz? Rozważ to dobrze!
Druga uwaga. Albo żyjesz w bojaźni Bożej albo w swawoli. Jeśli boisz się Boga i chowasz przykazania Jego, jeśli ustawicznie masz się na baczności, aby nie popaść w jaki grzech, jeśli jesteś gotów raczej umrzeć, niż popełnić choćby jeden grzech śmiertelny, — to przy takiem usposobieniu śmiało możesz ufać, że będziesz należał do onej małej liczby wybranych, ponieważ Bóg nie potępi nigdy człowieka prawego serca, a bogobojne życie jest niejako rękojmią zbawienia. Szczere nieobłudne pragnienie zbawienia jest najlepszym znakiem, że Bóg chce cię zbawić, — a zatem możesz być spokojny. Rozważ to dobrze!
Jeśli zaś przeciwnie, żyjesz w grzechach ciężkich, jeśli zgoła nie starasz się korzystać z łask i natchnień świętych, jeśli tak jesteś zatwardziały, że nawet wieczne prawdy: myśl o śmierci, Sądzie, Piekle i Niebie, już zgoła żadnego na tobie nie wywierają wrażenia, daremnie sobie pochlebiasz, że może należysz do wybranych. Jako żyjesz w stanie grzechu tak też w stanie grzechu umrzesz: bo jeśli do kogokolwiek zastosować się dadzą one słowa Zbawiciela: I w grzechu waszym pomrzecie (Jan 8, 21.), to bez wątpienia do tych, co w ustawicznych żyją występkach. Prawda, że dobry łotr nawrócił się w godzinę śmierci, choć całe życie spędził w bezbożnościach, — aleć to rzecz niezwyczajna, to wyjątek tylko i prawdziwy cud Miłosierdzia Bożego. A niebezpieczna to rzecz z nawróceniem swojem spuszczać się na takie cuda. Rozważ to dobrze!
Trzecia wreszcie uwaga, nad którą trzebaby się zastanowić, jest ta: że takie gadaniny o przeznaczeniu, są pospolicie skutkiem zepsucia obyczajów; niesłychana prawie rzecz, aby człowiek uczciwe prowadzący życie i obyczajów nieskażonych, tak rozumował. Zwykle rozpustnicy tylko i ludzie namiętnościami zaślepieni, tak przewrotne głoszą zasady, i aby tem swobodniej mogli grzeszyć, wmawiają w siebie to, co jest zdolne przytłumić w nich do reszty zgryzoty sumienia. I nieraz tak upornie bronią tego przesądu swego, że choćby ich kto najdoskonalej przekonał o niedorzeczności ich zdania, i wykazał im wszystkie zgubne jego następstwa, przecież nie chcą uznać prawdy, któraby musiała nimi wstrząsnąć i do odmiany życia ich zniewolić. Jeśli nie masz serca jeszcze zupełnie zepsutego, powinna ta jedna uwaga ciebie przywieść do upamiętania. Rozważ to dobrze!
Rozważ to dobrze! czyli MYŚLI ZBAWIENNE dla dobrych i złych, ks. Jackowski, Kraków 1895 r.
Redakcja / kontakt: redakcjalaudeturiesuschristus@gmail.com