Dla tych z Państwa, którzy nie mieli możliwości otrzymać papierowego wydania 22. numeru naszego informatora, publikujemy zawarte w nim teksty.
Katecheza o Czyśćcu
Czyś to kiedy rozważył: że prócz tego miejsca trwogi i płaczu wiecznego, które Bóg zgotował dla grzeszników umierających w swej nieprawości, jest inne jeszcze miejsce kary, dla dobrych, którzy jednak nie ze wszystkiem wypłacili się Sprawiedliwości Boskiej za życia, że jest Czyściec? Jest to artykuł Świętej naszej Wiary Katolickiej, a zatem prawda, o której szaleństwem byłoby wątpić. Tak, czytamy wyraźnie w Piśmie Świętem, że Judasz Machabejczyk stoczywszy krwawą bitwę, w której poległo wielu bardzo jego żołnierzy: Posłał dwanaście tysięcy drachm srebra do Jeruzalem, aby ofiarowano za grzechy umarłych ofiarę (II. Mach. 12, 43), i pochwala ten czyn Duch Święty, że święta i zbawienna jest myśl modlić się za umarłe, aby byli od grzechów rozwiązani (Tamże w. 46.). Z tego świadectwa wynika, że są grzechy, które jeszcze i po śmierci mogą być zgładzone; a że to nie może mieć miejsca w piekle, bo w piekle nie masz wybawienia, ani też o żadnych grzechach nie może być nawet mowy w niebie, bo tam nic nieczystego nie wnijdzie, — to ztąd koniecznie wynika, że grzechy takie odpuszczane bywają w Czyścu, a zatem, że jest Czyściec. Rozważ to dobrze!
Św. Perpetua, która na początku trzeciego wieku poniosła męczeństwo za wiarę, i sama część tego, co cierpiała, opisała, opowiada między innemi widzenie, jakie miała w więzieniu, a które doskonale potwierdza to cośmy powiedzieli, czyli że jest Czyściec. Rozważ to dobrze!
„Kiedyśmy, pisze, wszyscy (to jest ona i towarzysze jej za wiarę do więzienia wtrąceni) razem się modlili, naraz zupełnie niespodzianie wymknęło mi się z ust imię Dynokrata (brata mego, w młodziutkim wieku niedawno co zmarłego) i w tejże chwili poznałam, że on potrzebuje pomocy, i że Bóg gotów moje zań modlitwy łaskawie przyjąć. Poczęłam go więc jak najusilniej polecać miłosierdziu Bożemu, i następnej zaraz nocy takie miałam widzenie: Widziałam Dynokrata, jakby wychodzącego z miejsca jakiegoś ciemnego, gdzie prócz niego było więcej jeszcze osób; zdawało się, jakby go gorączka i wielkie pragnienie dręczyło; twarz jego była nabrzmiała i blada, i jeszcze zeszpecona wrzodem, wskutek którego był umarł. Wielka jakaś przestrzeń dzieliła go odemnie, tak, że się nie mógł do mnie zbliżyć. Tuż przy nim stało wielkie naczynie pełne wody, ale tak było wysokie, że dziecko nie mogło dostać się do niej: spinał się, ale daremnie; a tak chociaż miał wodę, przecież pragnienia swego ugasić nie mógł. Bolało mię to bardzo, obudziłam się z tą pewnością, że braciszek mój jeszcze cierpi, ale oraz z nadzieją, że będę mogła dać mu ulgę. Poczęłam więc na nowo się modlić i błagałam Pana Boga dzień i noc, aby raczył mi go darować, i trwałam w tem, aż nas przeniesiono do innego więzienia, w którym trzymano tych, których w urodziny cesarskie miano podczas igrzysk dać na pastwę dzikim zwierzętom. Tam miałam drugie widzenie. Okazał mi się znowu Dynokrat, na tem samem jeszcze miejscu, jak pierwszy raz; ale on sam był już czysty i strojny, i wrzód już zagojony. Ono naczynie z wodą było nachylone, tak, że mógł z niego pić do woli, a oprócz tego stał jeszcze puchar złoty pełen wody. Dynokrat zbliżył się do tego puchara i począł z niego pić, a przecież wody nie ubywało; a gdy się już napił, rozjaśniła się twarz jego, i pobiegł się bawić, jak zwykły czynić dzieci w jego wieku. Na to się przebudziłam i zrozumiałam, że był już z męki swej wybawiony” (Fleury liv. 5, n. 14.). Św. Augustyn wspominając o tem opowiadaniu św. Perpetuy, dodaje że bez wątpienia to dziecko było ochrzczone, ale po chrzcie musiało w grzech jakiś popaść.
Kiedy umarł cesarz Teodozy, i dnia czterdziestego obchodzono przy obecności cesarza Honoryusza żałobne za zmarłego nabożeństwa, miał święty Ambroży przy tej sposobności mowę, w której wyraźnie wspomina, że jedni do trzeciego i trzydziestego, inni do siódmego i czterdziestego dnia po śmierci szczególnie zwykli pamiętać na swych nieboszczyków; zwyczaj ten, jak dochodzimy z starych pomników, był w Kościele dosyć pospolity, dowodzi zaś, że wierzono, iż jest Czyściec (Fleury liv. 19, n. 58.).
Jak w piekle, tak też i w Czyścu dwojaka jest kara, z tą wszelako różnicą, że kary piekielne są wieczne, czyścowe zaś trwają tylko do czasu. Pierwsza kara polega na tem, że duszom czyścowym nie dozwolono jest oglądać Boga, i jest tem dolegliwsza, że dusze te skądinąd święte i sprawiedliwe, doskonale znają całą piękność i dobroć Pana i Boga naszego i dlatego nad wszelkie pojęcie nasze Go kochają i tęsknią do Niego. Pojmij, kto możesz całą okropność tej tęsknoty; ja jej wyrazić nie zdołam. Żal mi biednej sieroty, co płacze nad grobem swej matki i tęskni do tej, którą tak serdecznie kochała, i od której nawzajem była kochaną; żal mi biednego wygnańca, co wywołany ze swej ojczyzny, z tęsknoty usycha na obcej ziemi; żal mi choć tej biednej ptaszyny, co zamknięta w klatce z poza szczebli tęskni do wolności, — ale cóż to wszystko znaczy w porównaniu z tęsknotą do Boga. Ty teraz tak snadnie, już to dogadzasz nad miarę ciału twemu w jedzeniu, piciu, spaniu i innych wygodach, już to wodze puszczasz językowi twemu, używając go na plotki, obmowy, swary, naśmiewania, a nieraz i na klątwy i brzydkie słowa, oczu nie umiesz poskromić od ciekawości, serca nie strzeżesz od pychy, próżności i nadętości! Czekaj, może niedługo, a umrzesz i staniesz na Sądzie Bożym. Ujrzysz tego najsłodszego Pana naszego Jezusa, Tę Najświętszą Matkę Jego i naszą, i to Niebo prześliczne — i zawołasz: „Panie, jakiś Ty dobry; dobrze nam tu być!” Będziesz chciał przypaść do stóp naszego Pana, przytulić się do Serca tej Matki niebieskiej… ale zarazem spostrzeżesz, żeś tak skalany grzechami i niedbalstwy twemi, i zawołają do ciebie: „Idź precz aż będziesz oczyszczony”. Rozważ to dobrze!
Druga męka jaką ponoszą dusze czyścowe, pochodzi od ognia, który wedle zdania wielu Ojców Świętych, jest w Czyścu ten sam, co i w piekle, z tą tylko różnicą, że nie trwa wiecznie, i dlatego też nie jest złączony z rozpaczą. Jasna więc rzecz, wnioskuje Augustyn św., że cokolwiek kto cierpi w tem życiu, lub nawet zdoła wyobrazić sobie o cierpieniu, niczem nie jest w porównaniu do męki w ogniu czyścowym. A zatem nie mów: „Bylem był zbawiony, mniejsza o to jak długo będę w czyścu siedział”. Święci tak nie mówili; czyś ty może mędrszy od Świętych? Rozważ to dobrze!
Rozważ to dobrze! czyli MYŚLI ZBAWIENNE dla dobrych i złych, ks.Jackowski, Kraków 1895 r.
Redakcja / kontakt: redakcjalaudeturiesuschristus@gmail.com