Dla tych z Państwa, którzy nie mieli możliwości otrzymać papierowego wydania 13 numeru naszego informatora, publikujemy zawarte w nim teksty.
Katecheza
O unikaniu sposobności do grzechu
Nadto trzeba rozróżnić sposobności niedobrowolne od dobrowolnych: jeśli musisz iść na robotę i przy niej słyszysz mowy plugawe, robota jest sposobnością niedobrowolną; natomiast jeśli nie potrzebujesz podejmować się tej pracy a mimo to idziesz do niej, wtedy dobrowolnie szukasz sposobności do grzechu.
Otóż wiedzcie, że każdy, kto dobrowolnie poddaje się sposobności do jakiego grzechu, grzeszy, choćby nie popełnił grzechu owego; grzeszy brakiem miłości siebie, bo na niebezpieczeństwo naraża się niepotrzebnie. Dlatego do każdego takiego, choćby nie popadł w ten grzech, na jaki się naraża, stosują się słowa Pisma św. (Syr. 3. 27): „Kto miłuje niebezpieczeństwo, w niem zginie”. Dlatego uczy św. Jan Złotousty: „Już ten jest winny, kto z zapaloną pochodnią idzie na miejsce, gdzie jest słoma, siano lub inne palne materyały, choćby rzeczywiście nie wzniecił pożaru.”
Ale czyż kończy się tylko na grzechu braku miłości siebie? O, nie, człowiek narażający się na niebezpieczeństwo jakiego grzechu popełnia ten grzech zwykle: „Miłować sposobność do grzechu i popaść w grzech jest jedno i to samo”, mówi św. Augustyn. Czemu? bo, jeśli pokusy, jak doznał tego na sobie św. Hieronim, napadają i na człowieka, który się umartwia, tem więcej zaczepiają tego, który rzuca się w nie na oślep. Wszak kto naraża się na niebezpieczeństwo, ten niejako kusi P. Boga, aby P. Bóg cudem uratował go od grzechu.; ale czy P. Bóg cud uczyni dla takiego człowieka lekkomyślnego? Dlatego to św. Piotr Apostół, kiedy bez potrzeby wmieszał się w towarzystwo nieprzyjaciół Jezusowych, zaparł się Mistrza swego. Ach, bo „jak trudno jest być w ogniu a się nie poparzyć, tak trudno wdać się w sposobność do grzechu a nie zgrzeszyć”, jak uczą śś. Cypryan i Innocenty III, opierając się na Piśmie św. (Przyp. 6,27).
Unikanie sposobności do grzechu jest tak ważne, iż wedle św. Alfonsa szatan razu pewnego zmuszony egzorcyzmem do odpowiedzi na pytanie, jakie kazania są mu najwstrętniejsze, odrzekł, że te, które wzywają do unikania sposobności grzechowych. W rzeczy samej szatan drwi z postanowień wszelkich dobrych: dopóki nie unikamy sposobności grzechowych; natomiast wedle wyroku Ducha św. (Przyp. 11. 15) „kto się strzeże sideł, bezpieczon będzie”.
Nauki katechizmowe tom V Ks. Wojciech Andersz Poznań 1910, Str. 99-101
Z pism świętych
Niebezpieczne trwanie w grzechu
„Grzechy nałogowe są, mówi św. Ambroży, trądem, który duszę czyni obrzydliwą w oczach Bożych i pozbawia ją łaski i opieki Bożej szczególnej.”
Święci Ojcowie utrzymują, że Bóg oznaczył każdemu człowiekowi liczbę grzechów którą ma mu przebaczyć; ponieważ ta liczba nam jest niewiadoma, powinniśmy się lękać, aby nas Bóg nie opuścił, po każdym nowo popełnionym grzechu. Ta obawa, czy Bóg zechce mi jeszcze przebaczyć, powinna być dla każdej duszy silnym bodźcem do strzeżenia się grzechu. Taka bojaźń pożyteczna jest do zbawienia.
Dajemy się uwikłać: w sidła szatana, który nam szepcze: z tego się wyspowiadam. Takim sposobem wróg zbawienia naszego wiele dusz pociągnął do piekła! Któż śmie na taką niepewność wystawiać najważniejsza sprawę wiecznego losu swojego! Któż wie, może się źle wyspowiadasz, a gdy cię śmierć w takiem usposobieniu zaskoczy, kto wie, czy Bóg cię nie opuści, i czy nie zginiesz na wieki?!
Św. Alfons Maria Liguori „Droga uświątobliwienia” tom III, Warszawa 1901.
Z nieomylnego nauczania Kościoła
Pius XI, Encyklika Quas primas
I wszystko jedno, czy jednostki, czy rodziny, czy państwa, gdyż ludzie w społeczeństwa zjednoczeni nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki.
(…) Niech więc nie odmawiają władcy państw publicznej czci i posłuszeństwa królującemu Chrystusowi, lecz niech ten obowiązek spełnią sami i wraz z ludem swoim, jeżeli pragną powagę swą nienaruszoną utrzymać, i przyczynić się do pomnożenia szczęścia swej ojczyzny.
Gdy Boga i Jezusa Chrystusa – takeśmy się żalili – usunięto z praw i z państw i gdy już nie od Boga, lecz od ludzi wywodzono początek władzy, stało się iż zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą, gdyż usunięto główną przyczynę, dlaczego jedni mają prawo rozkazywać, drudzy zaś mają obowiązek słuchać. Z tego powodu musiało być wstrząśnięte całe społeczeństwo ludzkie, gdyż brakło mu stałej i silnej podstawy (31).
Przeto, jeżeliby kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa, jak należyta wolność, jak porządek i uspokojenie, jak zgoda i pokój.
Redakcja / kontakt: redakcjalaudeturiesuschristus@gmail.com