Uzdrowienie chorej duszy ludzkiej
Znowu mamy tu prawdziwie niedzielne nabożeństwo. Myśli w nim zawarte wiążą się ściśle z liturgią niedzieli poprzedniej: tam widzieliśmy motyw wielkanocny w obrazie wskrzeszenia, tutaj mamy go w obrazie uzdrowienia człowieka opuchłego. Tam Kościół napominał, byśmy postępowali według ducha, tutaj modli się o wewnętrzne umocnienie chrześcijan. Jeżeli chcemy znaleźć myśl przewodnią – będzie nią uzdrowienie chorej duszy ludzkiej.
Charakter mszy. 15 i 16 niedziela po Zesłaniu Ducha Świętego są pokrewne w treści i formie. Mają one ten sam psalm 85 w introicie, ten sam psalm 39 w ofertorium. Czytania wykazują również podobieństwa. O samej mszy niewiele można powiedzieć. Według starych źródeł jest ona pierwszą po uroczystości św. Cypriana, ale zdaje się, że ta kolejność nie ma w sobie nic organicznego i nie wpływa na treść. Nastrój mszy dzisiejszej jest poważniejszy aniżeli poprzedniej. Tu i ówdzie można już dostrzec motywy jesienne.
Rozważania niedzielne.
Ewangelia. Przedniejszy faryzeusz, przełożony synagogi, zaprosił raz Jezusa wraz z kilkoma faryzeuszami na ucztę. Ale uczynił to nie z czystej intencji sprawienia Jezusowi radości czy też, aby Go lepiej poznać – tylko „oni Go śledzili”, tj. chcieli zebrać materiał potrzebny, aby Go móc oskarżyć. Pożądana sposobność nadarzyła się prędzej, niż się spodziewano: niepostrzeżenia wszedł do izby biesiadnej człowiek chory na wodną puchlinę (na Wschodzie takie przyjście nie jest rzeczą niezwykłą, nie zwraca więc szczególnej uwagi) i stanął przed Panem, zapewne z milczącą prośbą, aby go uzdrowił. Był szabat. Pan Jezus sam zadaje pytanie, czy wolno uzdrawiać w dzień sobotni. Odpowiedzi nie otrzymuje. Faryzeusze zamykają się w lodowatym milczeniu. Zbawiciel jednak czynem swoim daje odpowiedź; dotknięciem uzdrawia chorego i odprawia go. A ponieważ faryzeusze nadal milczą, Pan Jezus od razu przytacza dowód na to, że uzdrowienie chorego nie narusza prawa Bożego. Mówi mianowicie: „Jeśli którego z was osioł albo wół wpadnie do studni, czyż natychmiast nie wyciągniecie go w dzień sobotni?” Czyż z chorym człowiekiem mamy się obchodzić gorzej aniżeli z wołem? Dowód to nader dosadny i faryzeusze nie mogli nic odpowiedzieć; ci mizerni stróże litery prawa sami siebie osądzili. Nas za to poucza Pan, że miłość bliźniego nieodłączna jest od miłości Boga. Dzień świąteczny jest wprawdzie Bogu poświęcony, lecz nie naruszają go wcale uczynki miłości bliźniego, przeciwnie – każdy dobry uczynek względem bliźniego jest jednocześnie służbą Bożą.
O biedni faryzeusze, do czego zmierzają wasze myśli i czyny? Do własnego „ja” tylko. Pod barwnymi turbanami i wspaniałymi odświętnymi szatami kryje się w nich serce pełne pychy i samolubstwa. Pan widział, jak na początku biesiady pchali się na pierwsze miejsca. Teraz zaczyna o tym mówić i poucza: sama choćby roztropność ludzka nakazuje, aby nie zajmować na uczcie miejsca poczesnego, lecz raczej najniższe; mogłoby się bowiem zdarzyć, że pan domu zechce dać to miejsce komuś godniejszemu. Wówczas to, jeśli następne wyższe miejsca są już zajęte, ku swemu zawstydzeniu otrzymać możesz miejsce ostatnie. Jakiż to natomiast były dla ciebie zaszczyt, gdybyś zająwszy ostatnie miejsce otrzymał wezwanie do posunięcia się wyżej!
O czym pragnął nas Zbawiciel pouczyć w tych słowach? Wiemy dobrze, że Jezus nie chciał dawać lekcji dobrego wychowania, ale wypowiedzieć wyższą jakąś prawdę; uczy On nas mianowicie podstawowej cnoty chrześcijańskiej, cnoty pokory. Nie mówi o tego rodzaju skromności, która przez pozorne uniżenie pragnie na wywyższenie zasłużyć: byłaby to pokora wyrachowana, a więc ukryta pycha. Pan Jezus mówi tu o rzeczywistej, nieudanej pokorze, która ostatnie zajmuje miejsce, i to nie zewnętrznie tylko, lecz oddalając z serca myśl: a jednak lepszy jestem od wszystkich innych … Jezus uczy, że i w myśli swojej mamy wybierać dla siebie miejsce ostatnie. Chrześcijanin powinien być pokorny, wiedząc, że jest biednym grzesznikiem, że cokolwiek jest w nim dobrego, wszystko łasce Bożej zawdzięcza, a nie sobie. Chrystus daje nam dzisiaj poglądową naukę pokory.
Przeczytaj rozważania do Mszy Świętej.
Tekst jest fragmentem pracy Piusa Parcha, zatytułowanej”Rok Liturgiczny” (Poznań 1956, tom 3, str. 127-128, 130-131).