Objaśnienia Ewangelii na niedzielę drugą Adwentu


Objaśnienia Ewangelii na niedzielę drugą Adwentu
8 grudnia 2018

Objaśnienia Ewangelii na niedzielę drugą Adwentu

 

EWANGELJA
zapisana u św. Mateusza w rozdziale XI. w 2-10.

W on czas Jan, usłyszawszy w więzieniu dzieła Chrystusowe, posławszy dwu z uczniów swoich, rzekł mu: Ty jesteś, który masz przyjść, czyli innego czekamy? A odpowiadając Jezus rzekł im: Szedłszy odnieście Janowi, coście słyszeli i widzieli. Ślepi widzą, chromi chodzą, trędowaci bywają oczyszczeniu, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim Ewangelię opowiadają: a błogosławiony jest, który się ze mnie nie zgorszy. A gdy oni odeszli, począł Jezus mówić do rzesz o Janie: Coście wyszli na puszczę widzieć? Trzcinę chwiejącą się od wiatru? Ale coście wyszli widzieć? Człowieka w miękkie szaty obleczonego? Oto, którzy w miękkie szaty się obłóczą, w domach królewskich są. Ale coście wyszli widzieć? Proroka? Zaiste powiadam wam, i więcej niż Proroka: Bo ten jest, o którym napisano: Oto ja posyłam anioła mego przed obliczem twojem, który zgotuje drogę twą przed tobą.

OBJAŚNIENIA.

(1) Św. Jan Chrzciciel dostał się do więzienia z tego powodu, że Herodowi zganił kazirodcze pożycie na wiarę z żoną swojego brata jeszcze żyjącego. Kościół św., od Ducha Świętego nauczony, poczytuje kazirodztwo za grzech tak wielki, że chociażby się go kto raz jeden tylko dopuścił, nie może być z niego rozgrzeszony od zwyczajnego spowiednika, tzn. nie mającego od Biskupa albo od samego Papieża szczególnego na to upoważnienia. Nigdy też nie pozwala, bo pozwolić nie może na powtórne małżeństwo takim, który pierwszy mąż albo żona jeszcze żyje. Również zabrania małżeństwa z krewnymi i powinowatymi, i jakikolwiek udziela dyspensy w wypadkach, w których zachodzi dalsze tylko pokrewieństwo, a są słuszne do tego powody, przecież doświadczenie uczy, że na takich małżeństwach, pomiędzy krewnymi albo powinowatymi zawartych, rzadko tylko spoczywa błogosławieństwo Boże; zwykle w dwójnasób sprawdza się na nich to, co Paweł św. mówi w ogóle o małżeństwach: Jeślibyś wziął żonę, nie zgrzeszyłeś; jeśliby też panna szła za mąż, nie zgrzeszyła; wszakże trapienie ciała mieć będą takowi. Dlatego to ażeby zapobiedz małżeństwom zakazanym, bywają ogłaszane w kościele zapowiedz i każdy, któryby wiedziała o pokrewieństwie, lub innej przeszkodzie, zachodzącej między pobrać się mającymi, w sumieniu jest obowiązany powiedzieć to proboszczowi kościoła, w którego głoszą zapowiedzi. Małżeństwo z taką przeszkodą, a bez poprzedniej dyspenzy zawarte, jest wobec Boga i Kościoła nieważne i nie lepsze odżycia na wiarę.  

(2) Św. Jan Chrzciciel dobrze wiedział, że napominając Heroda, narazi się nie tylko na nieprzyjemności, ale na więzienie i śmierć. Tak jednak bał się grzechu, że wolał narazić się na wszystko, niż grzechu się dopuścić. Zapyta kto: a jakiż to grzech miałby św. Jan Chrzciciel, gdyby Heroda nie napominał? Miałby „grzech cudzy, milczenia”. Bo będąc prorokiem, gdyby był milczał na taki publiczny grzech, samby był zgrzeszył. Niestety, w naszych czasach nierzadka to rzecz, że katolicy jak Herod żyją na wiarę, i to nawet z krewną lub powinowatą. Oczywiście na pierwszym miejscu Duszpasterz i rodzice takich osób mają obowiązek ich upominać, a nawet surowych chwycić się środków, aby im w dalszem takiem pożyciu przeszkodzić. Wierni zaś wszyscy powinni co najmniej od takich zupełnie się usunąć, tzn. mówić z nimitylko, co konieczna wymaga potrzeba, ale nie bratać się z nimi, nie odwiedzać ich, ani odwiedzin nie przyjmować. Bo tak upomina Paweł święty: jeśli ten, który jest bratem (t.j. Chrześcijaninem) mianuje, jest porubnikiem, albo łakomym … albo pijanicą … żebyście z takowym ani jedli. Gdzie zaś takie jawne zgorszenia uchodzą bezkarnie, tam często P. Bóg w swoim gniewie zsyłana całe miasta i wsie ciężkie kary i chłosty.

(3) Św. Jan Chrzciciel posyła dwu uczniów swoich do P. Jezusa, nie dlatego aby sam chciał dowiadywać się, kto jest P. Jezus – wszak już w żywocie matki swojej cudownym sposobem o tem wiedział i głosił wszystkiemu ludowi na puszczy, mówiąc: Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata; ale chodziło mu o uczniów. Tak bardzo przywiązali się do swego świętego nauczyciela i tak bardzo go cenili, że nie tylko nawiedzali go w więzieniu, ale nawet z pewną zazdrością i niechęcią patrzyli na sprawdzanie się słów ich ukochanego nauczyciela o Panu Jezusie: On ma róść, a ja się umniejszać. Św. Jan obawiał się, żeby uczniowie jego przez zbytnie do niego przywiązanie, nie odwrócili się od P. Jezusa, a nawet może nie przyłączyli się po jego śmierci do nienawidzących P. Jezusa Faryzeuszów. Mówił im dużo o P. Jezusie, ale ponieważ to nie wystarczało, odsyła ich wprost do Niego, aby sami się przekonali i uwierzyli. Nie wystarcza słuchać tylko o P. Jezusie; ale kto chce naprawdę w Niego uwierzyć, serdecznie mu zaufać i szczerze Go pokochać, potrzeba, żeby poszedł do P. Jezusa, zbliżył się do Niego, przez używanie śś. Sakramentów, przez modlitwę, przez zachowanie przykazań Jego i inne dobre uczynki.

(4) Tyś jest, który ma przyjść, czyli inszego czekamy? względem P. Jezusa Żydzi zadawali sobie przede wszystkiem pytanie, czy on jest Mesjaszem przez Patrjarchów i Proroków od wieków zapowiedzianym. Skoroby o tem jednem się przekonali, to i w Bóstwo Jego i całą naukę Jego uwieńczyćby musieli. Jak Pismo św. starego Zakonu, tak i sam Zakon stary cały zajmuje się P. Jezusem. Już w raju zapowiedział Bóg przyjdzie Zbawiciela, mówiąc do węża: Położę nieprzyjaźń między tobą a niewiastą, między nasieniem twem, a nasieniem jej; ona zetrze głowę twoją, a ty czyhać będziesz na piętę jej. Abrahamowi przyobiecał P. Bóg, że z jego potomstwa wzbudzi Zbawiciela; tę samą obietnicę dał później Dawidowi. Mojżesz też wyraźnie prorokuje: Proroka z narodu twego i z braci twojej jako mnie, wzbudzi tobie P. Bóg twój, tego słuchać będziesz. Później zaś prorocy, tak samo jak i mnogie figury starozakonne, zapowiadali różne, nieraz najdrobniejsze szczegóły o usposobieniu, życiu, męce, śmierci, zmartwychwstaniu i chwale, a szczególnie o Bóstwie prawdziwego Mesjasza, Pana naszego Jezusa Chrystusa.

(5) Uczniowie Janowi zastali P. Jezusa, kiedy, jak Łukasz św. opowiada, onejże godziny wiele ich uzdrowił od niemocy i chorób i od duchów złych, wiele ślepych wzrokiem darował. Uczniowie Janowi, posłuszni swemu nauczycielowi, pytają P. Jezusa czy jest Mesjaszem. P. Jezus zaś nie żąda od nich, aby mu uwierzyli na gołe słowo; tak czyni szatan i wysłannicy jego lub świata, którzy słowem tylko ludziom złote góry obiecują. P. Jezus dla wykazania posłannictwa swego powołuje się na proroctwa i oczywiste cuda. Izajasz tak mówi o Chrystusie: Bóg sam przyjdzie i zbawi was; tedy się otworzą oczy ślepych i uszy głuchych będą otworzone; tedy wyskoczy chromy jako jeleń i otworzony będzie język niemych. I cuda te spełniając się w oczach zdumionych uczniów Janowych. W naszych też czasach wciąż sprawdzają się starodawne proroctwa, jak np. o Matce Najśw.: Błogosławioną mię zwać będą wszystkie narody, o rozprószeniu żydów: rozprószy cię Pan między wszystkie narody od końca ziemi aż do granic jej, – o wiecznotrwałości Kościoła: a ja tobie powiadam, iżeś ty jest opoka, a na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie zwyciężą go, – i wiele innych. A cudów również i po dziś dzień nie brak. A cudów również i po dziś dzień nie brak. W naszej Polsce przeczytaj, kto chcesz, w „Posłańcu Serca Jezusowego” o różnych dziękczynieniach za łaski doznane, każdego miesiąca po kilkaset, albo o dobrodziejstwach otrzymanych za przyczyną Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, lub przez „Chleb św. Antoniego”: popytaj w Częstochowie na Jasnej Górze, albo – jeżeli wolisz – zagranicą w Lourdes, a nie bądź niewiernym, ale wierny.

(6) Błogosławiony jest, który się ze mnie nie zgorszy. Jezus ukrzyżowany jest, jak mówi Apostoł, żydom zgorszeniem, a grekom, t.j. mędrcom tego świata głupstwem. Żydzi spodziewali się, że obiecany Mesjasz okaże się na ziemi w Majestacie Bóstwa swego i przywróci ich narodowi chwałę, przynajmniej taką, jaką miał za czasów Dawida, da im bogactwa, jakie były za dni Salomonowych, kiedy to taki dostatek srebra był w Jerozolimie, jak i kamienia; gorszyli się więc, i nie chcieli uwierzyć, żeby Jezus ubogi i nakazujący płacić podatek i oddawać posłuszeństwo cesarzowi, który zawojował był ich naród, był Mesjaszem obiecanym.

Do tych żydów podobnymi są owi chrześcijanie, którzy więcej i goręcej, niż nieba, pragną rzeczy ziemskich i powodzenia doczesnego, o nie przede wszystkiem P. Jezusa proszą, a gdy nie otrzymują według woli swojej, tedy upadają na duchu, tracą nabożeństwo, a nieraz i o wiarę wcale już nie dbają. Błogosławiony, kto do nich nie należy, lecz zrozumiał, co mówi Paweł św.: Jeśli tylko w tym żywocie w Chrystusie nadzieję mamy, jesteśmy nędzniejsi niźli wszyscy ludzie; bo w tem życiu doznamy zawodu, a w przyszedłem potępieniu nie ujdziemy.

(7) Chwali P. Jezus św. Jana, ale dopiero po odejściu uczniów jego, żeby nie dać nawet pozoru, jakoby mu pochlebiał i przez to pochlebstwo chciał sobie zjednać uczniów jego. P. Jezus brzydził się pochlebstwem, tak samo jak i obmową; potrzeba kogo pochwalić, chwali go, ale poza oczy, -potrzeba kogo ganić, gani go, ale wprost w oczy. Ty wglądnij w siebie, czy nie postępujesz wręcz przeciwnie: chwalisz w oczy, i to nieszczerze, a ganisz tylko poza oczy i to aż nadto szczerze?

(8) Chwali zaś P. Jezus Janowi św. najprzód, że nie jest chwiejny jak trzcina, że nie bywa raz dobrym i raz złym – dziś uprzejmym, a jutro opryskliwym, – teraz pilnym i oszczędnym a za chwilę leniwym i rozrzutnym, – raz pobożnym a zaś znów światowym, – dziś odważnym a jutro małodusznym, – teraz umartwionym a potem samolubnym, ale że zawsze był stałym. Chwali mu powtóre, że nie ubierał się w miękkie szaty, czyli że nie był zniewieściałym, nie lubił zbytków, ani popisywania się przed ludźmi. Chwali potrzecie, i to najwięcej, że wiernie, jakby Anioł z nieba spełniał posłannictwo swoje od Boga mu dane. Pomyśl, jak wielka to rzecz zasłużyć na pochwałę nie u ludzi, ale u Boga samego; pomyśl także, czy masz też choć jedną z tych cnót, za które Jana św. chwali Pan Jezus.

Modlitwa kościelna.

Wzbudź, Panie, serca nasze ku gotowaniu dróg Jednorodzonemu Synowi Twemu,
abyśmy na Jego przyjście dusze nasze oczyściwszy, godnie służyć Ci mogli.
Który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Św. Bóg po wszystkie wieki wieków. Amen.

 

Źródło: ks. H. Jackowski T. J. „Ewangelje niedzielne i świąteczne” (Wydawnictwo Księży Jezuitów, Kraków 1923).

« wróć