Objaśnienie Ewangelii na niedzielę piątą po Świątkach.


Objaśnienie Ewangelii na niedzielę piątą po Świątkach.
13 lipca 2019

Objaśnienie Ewangelii na niedzielę piątą po Świątkach.

 

EWANGELJA
zapisana u św. Mateusza w rozdziale V. w . 20-24.

W on czas mówił Jezus uczniom swoim: Jeśli nie będzie obfitowała sprawiedliwość wasza więcej niż Doktorów zakonnych i Faryzeuszów, nie wnijdziecie do Królestwa niebieskiego. Słyszeliście, iż rzeczono jest starym: nie będziesz zabijał; a ktoby zabił, będzie winien sądu. A ja wam powiadam: iż każdy który się gniewa na brata swego będzie winien sądu. A ktoby rzekł bratu swemu, Raka: będzie winien rady. A ktoby rzekł głupcze, będzie winien ognia piekielnego. Jeśli tedy ofiarujesz dar swój do ołtarza, a tam wspomnisz, iż brat twój na nieco przeciw tobie, zostaw tam dar twój przed ołtarzem, a idź pierwej zjednać się z bratem twoim: a tedy przyszedłszy ofiarujesz dar twój.

OBJAŚNIENIA.

(1) Jeśli nie będzie obfitowała sprawiedliwość wasza więcej niż Doktorów zakonnych i faryzeuszów, nie wnijdziecie do Królestwa niebieskiego. A przecież ci doktorowie i faryzeusze wiele odmawiali pacierzy, wielkie dawali jałmużny, twardo pościli, wiary swojej się nie wstydzili, ale mocno przy niej stali i w niejednem jeszcze mogli innym służyć za przykład. Mimo to mówi P. Jezus bardzo stanowczo, że to wszystko bynajmniej nie wystarcza, żeby zdobyć sobie niebo. Nie gani im P. Jezus dobrych uczynków, ale cóż im gani? Przede wszystkiem to, że cokolwiek dobrego czynili, to nie dla P. Boga, ale dla próżnej chwały ludzkiej, żeby przed ludźmi uchodzić za dobrych. Poczucia obowiązku było u nich bardzo mało, ale we wszystkiem powodowali się względem ludzkim, tj. oglądaniem się na to, co ludzie o nich powiedzą i pomyślą. Na zewnątrz było u nich wszystko w najlepszym porządku; wewnątrz zaś, dokąd oko ludzkie nie sięga, było pełne namiętności i żądz najgorszych i dlatego przyrównywa ich P. Jezus do grobów pobielanych. Tak np. są oni ślą P. Jezusa wobec ludzi dobrze usposobieni, zapraszają Go do stołu, pochlebiają Mu, że naucza prawdy itp. a w rzeczy samej myślą jedynie o tem, jakby pochwycić Go w słowie i zaszkodzić Mu. Na zewnątrz udają miłośników narodu i ojczyzny, ale gdy im tego potrzeba, świadczą wobec Piłata: Nie mamy króla, jeno cesarza. Publicznie sowite dają jałmużny, a potajemnie zdzierają kogo mogą. Krótko mówiąc, faryzeusze dbali jedynie o zewnętrzne zachowanie przykazań i o formy, ale ducha Bożego w sobie nie mieli. Nie rozumieli, że P. Bóg przede wszystkiem żąda miłości i mówi: Daj mi, synu mój, serce twoje. Więc modlą się usty, ale serce ich jest dalekie od Pana. Okazują ludziom uprzejmość, ale miłości dla nich, ani życzliwości nie mają; dają jałmużny, ale są bez litości; ćwiczą się w różnych uczynkach zakonu Mojżeszowego i mowy ich są poprawne, ale nie dbają o sprawiedliwość. Ty czyś lepszy od faryzeuszów? Co u ciebie przeważa: wzgląd ludzki i poczucie przyzwoitości, czy też wzgląd na Boga i sumienie i poczucie obowiązku. Modlitwy twe czy są szczere, czy też odmawiane tylko wargami bez myśli i serca? Uprzejmość i serdeczność twoja czy jest wyrazem miłości i życzliwości, czy czczą tylko formą? Jałmużny czy dajesz z litości, a zarazem z litością, czy też dla oka ludzkiego, żeby nie uchodzić za skąpca, lub żeby pozbyć się natręta? Twoje poczucie prawości i sprawiedliwości czy nie ogranicza się na tem, że unikasz starannie spotkania się z sądem i z pogardą u ludzi, czy też jest oparte na bojaźni Boga i na wstręcie do grzechu?

(2) Ponieważ faryzeusze dbali jedynie o pozory, dla nikogo nie mieli serca, przeto wykraczali szczególnie przeciw przykazaniu miłości bliźniego, które P. Jezus właśnie najwięcej poleca i mówi o niem, że po tem poznają wszyscy, żeście uczniami moimi, jeśli miłość mieć będziecie jeden ku drugiemu. To też w dzisiejszej Ewangelji, objaśniając jaka ma być chrześcijańska sprawiedliwość, poczyna od najgłówniejszego i najważniejszego z tych obowiązków miłości tj. od piątego przykazania Bożego: Nie zabijaj. Jak to przykazanie rozumieli faryzeusze, to pokazali, kiedy Piłatowi powiadają: nam się nie godzi nikogo zabijać, a równocześnie żądali od niego, żeby on Pana Jezusa kazał ukrzyżować. Czego sami uczynić nie śmieli, tego w sercu pożądać i przez kogo innego wykonać się nie wstydzili. Z serca mówi P. Jezus, wychodzą złe myśli: mężobójstwa, porubstwa, kradzieże, fałszywe świadectwa, bluźnierstwa, słowem wszelkie grzechy przeciw przykazaniom Bożym. To też ażeby piąte przykazanie lepiej zachowywać niż faryzeusze, zabrania nam P. Jezus gniewu, który jest w sercu: każdy który się gniewa na brata, winien będzie sądu. Gniew bywa grzechem śmiertelnym, albo powszednim albo i żadnym. Jest śmiertelnym, jeśli wpadamy w gniew z powodu przykrości lub krzywdy nam wyrządzonej i dla pomszczenia się wyrządzamy bliźniemu albo życzymy mu czegoś bardzo złego, ani nie jesteśmy skutkiem gniewu pochopni do żadnych ciężkich grzechów. Wcale nie ma grzechu gniewać się rozumnie, z gorliwością, z powodu obrazy Bogu wyrządzonej. Tak np. bez grzechu gniewał się P. Jezus na kupczących w świątyni. Gorszym od gniewu, który wre tylko w sercu, jest gniew wybuchający na zewnątrz przezwiskami i zelżywościami, bo w tych wypadkach gniewający się mniej panuje nad namiętnością swoją, a zarazem do gniewu i zemsty pobudza przeciwną stronę i wyrządza jej krzywdę.

(3) Niektórzy tłumaczą się, że gniewliwymi są od urodzenia, inni zaś składają winę na nerwy. Być może, że ktoś jest dla jakiejkolwiek przyczyny więcej drażliwy, ale go to bynajmniej nie uwalnia od winy, ani od obowiązku tem usilniejszej pracy nad sobą. Gniew, o ile jest grzechem, o tyle jest złem wobec Boga i ludzi, i wiele złego wyrządza nie tylko gniewającemu się, ale i wszystkim, którzy z nim w jakiekolwiek wchodzą stosunki. Tak między innymi mówi Pismo św.: Mieszkać ze lwem i ze smokiem będzie się podobało raczej, niż mieszkać ze złą niewiastą. Kto zaś ma nałóg gniewu, na tym się sprawdza ono słowo: wszelki który czyni grzech jest sługą (niewolnikiem) grzechu. Chceszli pozbyć się tej wady, staraj się, wziąwszy Boga i Najśw. Pannę na pomoc: 1) nie składać winy na ludzi i okoliczności, z powodu których się rozgniewałeś, ale siebie i tylko siebie obwiniaj. Gdybyś ty był mniej porywczy i obraźliwy, wyrozumialszy dla drugich, tobyś z łatwością był ominął tę awanturę, a może i wszelką do niej okazję. 2) Gdy czujesz się wzburzony, nie spiesz się ze słowami, ani nawet z postanowieniem żadnem, bo z doświadczenia wiesz, że tem nic dobrego nie zrobisz, a tylko drugim i sobie zaszkodzisz. 3) Poskramiaj wszystko, co jest w tobie źródłem gniewów twoich, tj. pretensje twoje; bo im więcej masz pretensyj, tem częściej jesteś narażony na zawody i przykrości, a tem samem też na gniew. Więc nie miej pretensyj, żeby się z tobą tak a tak obchodzono, ciebie szanowano, o tobie pamiętano, itd. 4) Przestrzegaj tego, co dzisiejsza Ewangelia poleca i jeśli kogo obraziłeś tak, iż brat twój ma nieco przeciw tobie, pojednaj się z bratem twoim wprzód nawet, niż się pomodlisz, lub złożysz jaką ofiarę P. Bogu. Takie upokorzenie, jakiego wymaga szczere i uczciwe pojednanie, więcej niż wszystkie inne sposoby, dopomaga do poskromienia w sobie namiętności gniewu.

(4) Jest to dawnym chrześcijańskim zwyczajem, który po dziś dzień przypomina się dzieciom, przystępującym po raz pierwszy do Sakramentów św., żeby przed spowiedzią pojednać się i z domownikami i z innymi, do których albo my mamy jaką urazę, albo oni do nas. Jest to obowiązkiem i ze względu na dzisiejszą Ewangelię i na słowa pacierza, które tylekroć powtarzamy: Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. Jeśli pragniemy przez spowiedź pojednać się z Bogiem, Pan Bóg chętnie nas przyjmie, ale pod tym warunkiem, że wprzód pojednamy się z ludźmi.

Modlitwa kościelna.

Boże, któryś miłującym Cię dobra niewidzialne przygotował,
wlej w serca nasze miłości Twojej uczucie,
abyśmy Ciebie nade wszystko i we wszystkim kochając,
obietnic Twoich, które wszelkie pragnienie przewyższają, dostąpili.
Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa
który z Tobą żyje i króluje
w jedności Ducha Świętego,
Bóg na wieki wieków. Amen.

 

Źródło: ks. H. Jackowski T. J. „Ewangelje niedzielne i świąteczne” (Wydawnictwo Księży Jezuitów, Kraków 1923).

« wróć