Informator Wiernych Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego w Bytomiu (26/2019)


Informator Wiernych Nadzwyczajnej Formy  Rytu Rzymskiego w Bytomiu (26/2019)
1 lipca 2019

Informator Wiernych Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego w Bytomiu (26/2019)

 

Dla tych z Państwa, którzy nie mieli możliwości otrzymać papierowego wydania naszego informatora, publikujemy zawarte w nim teksty.

 

 

O częstej spowiedzi część 2.

Zresztą, gdyby rzeczywiście taki człowiek, który częściej przystępuje do św. spowiedzi, popadł z przyczyny ułomności jeszcze kiedy niekiedy w jaki grzech ciężki, to ten grzech u niego nie znajdzie spokojnego miejsca. Gdy zgrzeszy taki człowiek, który często się spowiada, to z pewnością nie powie on: „ha! stało się nieszczęście, poczekam dwa tygodnie i wtedy wyspowiadam się”. O nie! Jemu jedna noc za długą się wydaje, tak mu cięży na sumieniu ten grzech. Taki człowiek podobny jest do owego rzemieślnika, któremu skałka za paznokieć się wbiła. Ten biedak nie mówi w tym wypadku: to nic! poczekam do wieczora i wtedy ją wyciągnę. Z takim konceptem nikt nie wyjedzie. Jak tylko człowiek poczuje ból i pozna, że kawałek trzaski, albo gwoździa za paznokieć się wbiło, zaraz porzuca, choćby najpilniejszą robotę i tak długo igłą lub szpilką dłubie, dopóki skałki nie wyciągnie. Tak samo robi człowiek, który częściej się spowiada. On nie mówi: Za dwa tygodnie, za tydzień przystąpię do spowiedzi i wyrzucę ten grzech, tę skałkę, która mię bardzo dręczy, ale przeciwnie zaraz na drugi dzień spieszy do kościoła i nie zważa na to, że straci z pół dnia czasu, bo u niego dusza większe ma znaczenie, jak strata czasu i zarobku. Takich to ludzi miał psalmista na myśli, kiedy mówi: Gdy się powali, nie stłucze się, bo Pan podkłada rękę swoją (Ps. 36. 24). Czyli innemi słowami, chociaż zgrzeszy, nie dozna żadnego uszkodzenia, bo Pan podkłada rękę swoją… Wiemy o tem, że grzech śmiertelny zostawia na duszy wielkie rany, że tak powiem, pewne uszkodzenia, słuczenia, a tymczasem psalmista powiada, że nie stłuczą się. Czy u tych, którzy częściej się spowiadają, grzech śmiertelny nie rani ich duszy? Orygenes powiada, że jest wielka różnica pomiędzy grzesznikiem, który często się spowiada, a grzesznikiem, który w grzechach po roku leży. Rany na duszy pierwszego rychło się goją, bo używa zaraz odpowiednich środków, rany zaś na duszy drugiego nie zabliźniają się i stają się nieuleczalnemi, bo je zaniedbano. Ten, który się często spowiada, podobny jest do tego żołnierza, który w czasie wojny pośliznął się i upadł, ale w tej chwili się zerwał i dalej walczy; ten zaś, który rzadko się spowiada, podobny jest do tego, co upadnie i nie podnosi się.

Dla tej to przyczyny prawdziwymi grzesznikami są tylko ci, którzy potrafią żyć w grzechach całymi miesiącami, ci zaś, którzy z wrodzonej ułomności czasem w grzech popadną, ale zaraz się z Bogiem jednają, nie są grzesznikami, i z tej przyczyny mówi o nich św. Hieronim: „Ten nazwy Sprawiedliwego nie traci, kto przez rychłą pokutę się podnosi”.

Chociażby tam i całe piekło z całą swoją mocą sidłami i mamidłami uderzało, to cóż może szatan zyskać u takiego człowieka, który co tydzień, lub co dwa tygodnie się spowiada? Miejsca nie zagrzeje, choćby się tam kiedy i sprowadził. Każdy o tem wie, że gdzie pomieszkanie czysto utrzymują, często wycierają i zamiatają, tam nie zaczyna pająk snuć swojej siatki, bo wie, że jej jeszcze nie ukończy, a już sługa jednem machnięciem miotły zniszczy jego pracę. Takim pająkiem jest i szatan. On by rad w sercu tego pobożnego człowieka snuć swoje sidła, ale wie naprzód, że zaraz Sakramentem pokuty wykurzy go ztamtąd. Z tej to przyczyny, kiedy jeden Święty pod zaklęciem go zapytał, czego na ziemi najbardziej nienawidzi, on bez ogródek, krótko i węzłowato odpowiedział, że najnieznośniejszym zwyczajem w Kościele katolickim jest ta częsta i ze skruchą połączona spowiedź. (…)

Szatan jest rozpustnikiem. Kusi on człowieka wszelkimi sposobami, ale jak widzi, że ten człowiek często biegnie do spowiedzi i tam opowiada te pokusy, jakie cierpi i pyta się o radę, to i on z czasem zwątpi o dobrym skutku swoich zabiegów i czmychnie na zawsze.

Częste i ze skruchą odprawiane Spowiedzi nie uwalniają wprawdzie człowieka od podszeptów i pokus szatańskich, ale ściągają na człowieka inne błogie i zbawienne skutki. Najpierw GŁADZISZ każdą dobrą spowiedzią PEWNĄ MIARKĘ z tych kar doczesnych, którebyś musiał w CZYŚCU ponosić. Św. Hieronim powiada, że z pomiędzy innych dobrych uczynków NAJWIĘCEJ przyczynia się do ZGŁADZENIA KAR ZA GRZECHY spowiedź dobrze odprawiona. Że spowiedź ze wszystkich dobrych uczynków jest najskuteczniejsza do umniejszenia i gładzenia kar, to w tem nie ma nic dziwnego, bo tu człowiek korzysta z tych zasług, które Pan Jezus w Sakramencie pokuty złożył. Św. Tomasz z Akwinu wnioskuje, że im częściej się kto spowiada, tem więcej i więcej ZMNIEJSZA KARY, a nawet może te kary ZUPEŁNIE ZGŁADZIĆ.

Częsta spowiedź ze skruchą odprawiana przynosi po wtóre tę  korzyść, że ten człowiek, który się często spowiada, nawet i w tym wypadku, gdyby czasem w grzechy popadł, spędza znaczniejszą część swego życia w łasce Bożej. Ta okoliczność jest bardzo ważna, bo ZASŁUGI NA ŻYWOT WIECZNY zbierasz TYLKO wtedy, jeżeli nie masz grzechu, a natomiast posiadasz łaskę Bożą; przeciwnie, jeżeli ktoś popełni grzech ciężki i ten grzech latami nosi, NIE UZBIERA SOBIE PRZEZ CAŁY TEN CZAS ŻADNYCH ZASŁUG, chociażby Bóg wie, jakie dobre uczynki spełniał. Jakby umarł w grzechu śmiertelnym idzie na wieczne potępienie, gdyby zaś w tej ostatniej chwili z Bogiem się pojednał, to będzie zbawiony, ale szczęśliwość jego w niebie będzie znacznie mniejszą.

Szczęśliwi są zatem ci, którzy się częściej spowiadają, szczęśliwi też będą ci wszyscy, którzy, chociaż jeszcze są w grzechach, jednak teraz się nawrócą i odtąd częściej spowiadać się będą.. Dałby to Bóg, aby wszyscy, którzy obecnie w błocie grzechów leżą, na tę drogę weszli i tą drogą do końca życia swego postępowali. Wiemy to z doświadczenia, że jesteśmy bardzo skłonni do grzechów, że co godzina grzeszymy, co godzina zanieczyszczamy nasze sumienie, nie będziemyż więc dążyć do tego, aby częstą spowiedzią w czystości zachować nasze serca? Wszak ile razy zamazaną mamy twarz i ręce, myjemy je i bez umycia nie poważamy się pokazać ludziom. Czyliż więc nie obmyjemy duszy naszej z grzechów, aby Bogu się pokazać i Jemu się podobać?  (…)

Inni znowu powiadają tak: nic nie mam przeciw częstym spowiedziom. Dobrze by to było, gdybym się mógł co dwa tygodnie, lub przynajmniej raz na miesiąc spowiadać, ale na Boga, z czego będę się spowiadał? Czy będę miał grzechy? O! bądź pewny, że zawsze będziesz miał się z czego spowiadać.

Dzisiaj, kiedy się rzadko spowiadasz, o wielu grzechach nie masz nawet pojęcia, na inne nie zważasz, bo sądzisz, że nie są grzechem, i dlatego zdaje się tobie, że nie będziesz miał się z czego spowiadać. Jak tylko zaczniesz się częściej spowiadać, jak tylko dokładniejszy będziesz robił rachunek sumienia, to się przekonasz, że mimo czuwania, grzechy się znajdą. Św. Karol Boromeusz, św. Ignacy i św. Katarzyna i wielu innych spowiadało się co dzień, a nawet dwa razy dziennie, a przecież mieli się z czego spowiadać, chociaż bardzo uważali. Nie myśl sobie, że mieli grzechy ciężkie, lub przynajmniej grzechy powszednie. Czasem nie mieli nawet małych grzechów, ale spowiadali się z grzechów dawniejszych, raz dlatego, aby być pewniejszymi odpuszczenia grzechów, a po wtóre spowiadali się dlatego, aby mogli zgładzić tą spowiedzią karę, jeżeli jeszcze jaka na nich ciążyła, i, aby pomnożyli swoje zasługi.

Dlaczego ich nie naśladujesz, dlaczego nie spowiadasz się przynajmniej raz na miesiąc? Bo nie chcesz być pobożnym, nie chcesz służyć Bogu, bo nie chcesz Bogu się przypodobać, bo tobie milszym jest świat i jego uciechy, bo nie chcesz zapanować nad swojemi namiętnościami, bo nie chcesz grzechów porzucać.

Tak jest! Właśnie to było przyczyną, o mój Boże, żem odciągał moją spowiedź, która mogła mnie w łatwy sposób oczyścić z grzechów. Ja sam jestem temu winien, żem żadnych zasług dotąd na niebo nie zebrał, ale teraz wszystko się zmieni. Do spowiedzi będę częściej przystępował, będę się grzechów wystrzegał, będę Tobie, o Boże, służył, abym codziennie umacniał się w cnocie i w niej wytrwał aż do mojej śmierci. Amen.

Ks. Michał Kuźniarski, Lwów 1897 r.

 

 

Redakcja / kontakt: redakcjalaudeturiesuschristus@gmail.com

« wróć