Informator Wiernych Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego w Bytomiu (08/2019)


Informator Wiernych Nadzwyczajnej Formy  Rytu Rzymskiego w Bytomiu (08/2019)
25 lutego 2019

Informator Wiernych Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego w Bytomiu (08/2019)

 

Dla tych z Państwa, którzy nie mieli możliwości otrzymać papierowego wydania naszego informatora, publikujemy zawarte w nim teksty.

 

 

Katecheza o śmierci cz. 6.

Ponieważ nie podlega wątpliwości, że umrzeć musisz, a nie wiesz kiedy ta śmierć na cię przyjdzie, a jednak od tej chwili śmierci zależy wieczne zbawienie albo potępienie twoje: wypada mi jeszcze podać ci sposób, jakbyś sobie mógł dobrą zapewnić śmierć. Najlepszem co ci mogę w tej mierze poradzić, jest to, że przypomnę napomnienie Ducha Św.: Cokolwiek czynić może ręka twoja, ustawicznie czyń: bo ani sprawy, ani rozumu, ani mądrości, ani umiejętności nie będzie w piekle, gdzie się ty kwapisz (Ekkli 9. 10.); to znaczy: Cokolwiek masz czynić dobrego, nie odkładaj, by cię śmierć nie zaskoczyła; a cokolwiek czynisz, to czyń tak, jakbyś czynił, gdybyś wiedział, że dziś jeszcze umrzesz. Idziesz do spowiedzi, spowiadaj się tak, jakby to miała być ostatnia w życiu spowiedź: bo to przecież pewna rzecz, że któraś z twych spowiedzi istotnie będzie ostatnią, błogosławionyś na wieki, jeśli dobrze ci się uda! Zapatruj się na rzeczy doczesne według tego, jakiemi one wydawać ci się będą w godzinę śmierci. Jeśli tak będziesz postępował, śmierć choćby nagła, przecież nie będzie dla ciebie niespodzianą! Rozważ to dobrze!

Podobno niewielu jest takich, coby mogli z taką spokojnością przyjąć ostrzeżenie o zbliżającej się dla nich ostatniej godzinie, jak pewien pustelnik, o którym czytamy w żywotach Ojców pustelników. Ten kiedy go napominano, żeby się gotował na śmierć, gdyż choroba jego tak ciężka, że już nie ma zgoła nadziei wyzdrowienia, odpowiedział temu, co mu tę przysługę był oddał, że odkąd się poświęca służbie Bożej, nie opuścił jeszcze ani jednego dnia, w którymby się nie był gotował na śmierć, o którymby nie był myślał, że może być ostatnim dniem życia jego.

Czy ty masz większą pewność? Czyż i tobie nie zagraża śmierć w każdej chwili? Czyś gotów umrzeć? i czemuś nie gotów? Rozważ to dobrze!

Z takiego sposobu postępowania odniesiesz pożytek zaprawdę niemały, bo przywykniesz wszystkie twe sprawy czynić dobrze, i nabędziesz ustawicznem ćwiczeniem wprawy wzbudzania wszelkich aktów cnót, bez których dobrze umrzeć niepodobna, a na które nie wprawiwszy się do nich zawczasu, w godzinę śmierci i śród boleści konania nie łatwo się zdobyć. Bo jakże podobna, żeby kto robił dobrze to, czem się nigdy nie zajmował? Domagać się od grzesznika, co całe życie strawił na swawoli i występkach, żeby konając wzbudzał akty miłości Boga, wiary, nadziei, zdania się na wole Bożą, żalu za grzechy i t. p. to znaczy tyle, co prawić mu o wilku żelaznym; zwłaszcza, że dusza człowieka ciężko chorującego, ledwie jest zdolna myśleć o czem innem jak o swych dolegliwościach. A jeśli się czasem zdarza, że konający odmawia one akty wiary, nadziei, miłości żalu i t. p. to jest to raczej machinalne tylko powtarzanie za spowiednikiem, niż żeby je istotnie w sercu swem wzbudzał. Boć doświadczenie uczy, że niejeden co śmiertelnie chorował, po swem wyzdrowieniu ani wie co się z nim działo, lub co mówił i czynił w onej krytycznej chwili. Rozważ to dobrze!

Wreszcie, jeśli chcesz zapewnić sobie dobrą śmierć, te trzy zalecam ci rzeczy: 1. co miesiąc obierz sobie jeden dzień, w którymbyś przez dłuższy czas rozmyślał z zastanowieniem o śmierci swojej; 2. skoro zapadniesz cokolwiek niebezpieczniej na zdrowiu, nie odkładaj, ale czemprędzej uczyń wszystko tak, jak gdybyś się już nie spodziewał powstać; 3. miej przyjaciela wiernego, coby cię zawczasu i bez obwijania w bawełnę ostrzegł, jeśliby ci śmierć zagrażała, i nie potrzebował dopiero używać nie wiedzieć jakich forteli i ostrożności, aby cię o tem uwiadomić. Ta ostatnia rada najlepsza jest, jaką ci dać mogę; bo dlatego tylu umiera niespodzianie i bez należytego przygotowania, że nie mają szczerego przyjaciela, coby miał na tyle odwagi, aby im tę najważniejszą oddać przysługę. Wszak nieraz widywałeś na własne oczy, jak to bywa w rodzinach, zkądinąd może wcale poczciwych i zacnych, ale za mało przejętych wiarą i pobożnością, jakto nikt z krewnych ani przyjaciół nie śmie umierającemu oznajmić o zbliżającej się śmierci, i o potrzebie przyjęcia śś. Sakramentów; i owszem wszyscy boją się, żeby wzmianką o śmierci i księdzu nie przerazić chorego — a nic się nie boją, że jeśli umrze bez księdza, może na wieczne pójdzie potępienie. Rozważ to dobrze!

Ferdynand król Kastylii, zapadłszy w sam dzień Bożego Narodzenia na zdrowiu, nie tracił ani chwili tego tak drogiego czasu, co mu jeszcze zostawał na przygotowanie się do śmierci, wiedząc, że każda choroba, choć z razu na pozór lekka, może zakończyć się śmiercią. Dla tego przyjąwszy Sakramenta święte, kazał pospraszać do siebie wszystkich ilu było można biskupów, zakonników i innych kapłanów, potem wdziawszy na się ubiór królewski, kazał się w ich otoczeniu zaprowadzić do kościoła. Tam padłszy na kolana przed ołtarzem, tak do Pana Boga się modlił: „Ty Boże jesteś wszechmocnym Panem wszystkiego świata; cała ziemia jest w mocy Twojej; wszyscy królowie od Ciebie zawiśli; od Ciebie i ja otrzymałem to królestwo, które dzierżę. Sprawowałem je, póki Twojej podobało się Opatrzności; dziś je składam, Panie w ręce Twoje. Jedynie o to Cię proszę, abyś mi po wyjściu z tego świata dał ono królestwo wieczne, dla któregoś mię stworzył”. To rzekłszy złożył koronę i płaszcz królewski i inne oznaki godności swojej, a łzami się zalewając, począł błagać Pana Boga o odpuszczenie wszystkich grzechów; w końcu odziawszy się w włosiennicę przyjął ostatnie Olejem Św. namaszczenie. Żył potem jeszcze dwa dni, które już spędził na tem samem miejscu, na którem z takiem zbudowaniem Bogu oddał był hołd powinny, dopóki nie skonał na ręku onych świątobliwych prałatów, których sobie uprosił , aby mu byli pomocą w tej tak niebezpiecznej przeprawie z doczesności do wieczności (Godescard, dnia 30 maja.). Naśladuj tego króla w jego ostrożności, a śmierć nie będzie ci niespodzianą. Rozważ to dobrze!

Rozważ to dobrze! ks.Jackowski, Kraków 1895 r.

 

 

Redakcja / kontakt: redakcjalaudeturiesuschristus@gmail.com

« wróć