6. Niedziela pozostała po Objawieniu


6. Niedziela pozostała po Objawieniu
17 listopada 2018

6. Niedziela pozostała po Objawieniu

 

Drzewo goryczne to Chrystus mistyczny

Coraz bardziej zbliża się koniec; królestwo Boże dojrzewa: zewnętrznie podobne jest do potężnego drzewa, na którego gałęziach mieszkają narody ziemi; wewnętrznie zaś przenika całego człowieka niby zaczyn. Pomagajmy w tej podwójnej pracy przez apostolstwo i własne udoskonalenie się. U schyłku roku kościelnego zapytajmy sumienia, czy zasługujemy na pochwałę matki naszej, Kościoła, jaką nam daje w epistole.

Rozważania niedzielne. Gdy śledzimy wzrost i działalność Kościoła w ciągu wieków, doznawać musimy niezmiernej pociechy. Widzimy, jak wychodził on z Wieczernika tak drobny niby ziarnko gorczyczne, jak potem rozrastał się naprzód w Jerozolimie, potem w Palestynie, a następnie przez św. Pawła rozszerzał się wśród pogan. Już w pierwszym wieku nie ma ani jednego miasta w państwie rzymskim, gdzieby się Kościół nie zakorzenił. Trzysta lat prześladowania nie zdołało wstrzymać jego zwycięskiego pochodu: krew męczenników stawała się posiewem nowych zastępów chrześcijan. Potem przyszła kolej na ludy germańskie i słowiańskie. I znowu powtórzyło się to samo: w ciągu niewielu stuleci ludy te przyjęły chrześcijaństwo. A wzrost nie był tylko zewnętrzny, lecz i wewnętrzny zarazem; rzeczywiście odnawiało się oblicze ziemi. Pomyślmy tylko o niewolnictwie, o stanowisku kobiety i dziecka. Chrześcijaństwo w świecie działało naprawdę jak zaczyn.

Ale postarajmy się głębiej to rozważyć. Ziarnko gorczyczne tomistyczny Chrystus, rozrastający się w potężne drzewo. Każdy święty, który staje się przez chrzest św. Jego członkiem, stanowi nową gałązkę i pozostaje nią również po zgonie. Liczba wybranych wiadoma jest Bogu. Skoro ostatnia gałązka zostanie wszczepiona w gorczyczne drzewo mistycznego Chrystusa, skończy się zadanie Kościoła. Obecnie u schyłku roku kościelnego badamy, jak dalece urosło drzewo gorczyczne … Zaczynem zaś jest w nas życie Boże, które powinno przeniknąć wszystkie dziedziny. Jak to rozumieć, najlepiej może nas pouczyć życie świętych. Było ono bowiem przeniknięte łaską. My też mamy możność wyzyskania obi tych przypowieści dla własnego duchowego pożytku. I oto właśnie na końcu roku kościelnego szczególnie żywe staje się pytanie: czy i we mnie rozwinął się Chrystus, czy podziałał jako zaczyn mej duszy? Możemy też wziąć pod uwagę słowa epistoły: czy wprowadzaliśmy w życie „wiarę czynną, miłość ofiarną i wytrwałą nadzieję w Panu naszym Jezusie Chrystusie”? I jeszcze jedna refleksja: Eucharystia również jest ziarnem gorczycznym i zaczynem. Co niedziela boski siewca rzuca ziarnko gorczyczne do duszy, a ono powinno w ciągu tygodnia rozrastać się w drzewo mające liście, kwiaty i owoce. Co niedziela Kościół święty, podobnie jak owa „niewiasta”„ukrywa” w duszy naszej „zaczyn” Eucharystii („fermentum” zwano w pierwotnym Kościele Eucharystię przesyłaną przez papieża); dusza nasza ma przesiąknąć tym zaczynem. Oto zadanie Eucharystii: nie jest ona rozwiniętym drzewem gorczycznym ani chlebem wyrośniętym, lecz ziarnkiem i zaczynem; jest mocą i łaską, która dopiero przez współdziałanie woli ludzkiej staje się skuteczną.

Fermentum. Był zwyczaj w danych Mszach św. papieskich, że dwaj akolici przynosili na początku do ołtarza naczynie z cząstką konsekrowanej Hostii, pozostawioną z poprzedniej Mszy św.; tę cząstkę nazywano „sancta” i po Pater Noster wpuszczano ją do kielicha; miało to wyrażać jedność i wewnętrzną łączność poprzedniego obrządku mszalnego z obecnym. W innych natomiast kościołach rzymskich wpuszczano do kielicha fermentum (czyli zaczyn), tj. cząstkę konsekrowanej Hostii, którą w niedzielę i święta papież posyłał do rzymskich kościołów na znak jedności ze Stolicą Apostolską. W sobotę przed Niedzielą Palmową papież posyłał „fermentum” również sąsiednim biskupom na nadchodzące święta wielkanocne. Owo „fermentum” było pięknym symbolem jedności Kościoła i jedności Ofiary.

Przypowieść o ziarnku gorczycy.

W pierwszej części przypowieści porównuje Pan królestwo niebieskie z ziarnkiem gorczycznym. Mówi o nim, że zasiane w polu lub ogrodzie jako maleńkie ziarnko mniejsze od innych nasion, staje się krzewem, wyrasta szybko i dochodzi prawie do rozmiarów drzewa; wypuszcza wielkie gałęzie, na których siadają ptaki. Jest to gorczyca, która i u nas bywa hodowana; służy do wyrobu cennego oleju jadalnego oraz znanej przyprawy do potraw, musztardy; używa się jej również jako środka leczniczego (plaster gorczyczny). Maleńkość tego ziarenka stała się przysłowiowa u Żydów. Ptaki chętnie jedzą nasiona gorczycy i przylatują stadami, by zasiadać na jej gałązkach i wydziobywać małe, czarne ziarenka z dojrzałych strączków.

Jaka naukę pragnie Pan dać przez to podobieństwo uczniom swoim i nam? Chodzi znowu o uchylenie rąbka tajemnicy królestwa Bożego, o usunięcie wątpliwości. Pan mówi do Apostołów: Ogół ludu izraelskiego, jak również i faryzeusze nie będą należeć do królestwa Bożego. A więc jedynie mała garstka Apostołów i uczniów. Czy nie wywołało to w uczniach uczucia zawodu? A przecież wiedzieli oni od Proroków, że królestwo Boże ma się rozszerzyć na cały świat. Chrystus daje więc wielką naukę i słowa pociechy: królestwo Boże będzie w początkach małe, ale rozszerzy się szybko po całym świecie. Podobieństwo to zawiera więc dwie myśli główne: (1) Małe ziarno gorczyczne oznacza mały i niepozorny początek chrześcijaństwa. (2) Szybki rozwój i wielkość gorczycy oznaczają rychłe rozszerzenie się Kościoła po całym świecie.

(1) Mały początek. Wbrew oczekiwaniom Żydów ustala Zbawiciel w tym prostym podobieństwie zasadę swego królestwa. Jest ona widoczna w całym chrześcijaństwie, tak w rzeczach ważnych jak i drobnych.
Spełniła się najpierw w samym życiu Chrystusa. Jako słabe dzieciątko oznajmił On królewski swój program światu, leżąc na ostrej słomie, w zimnej stajence betlejemskiej; przeprowadził go również w życiu swoim i naukach. Od tego programu rozpoczyna kazanie na górze: Błogosławieni ubodzy, błogosławieni maluczcy, błogosławieni prześladowani, gdyż ich jest królestwo niebieskie. Innym razem dziękuje Ojcu, że tajemnicę królestwa Bożego ukrył przed uczonymi i mądrymi, a objawił maluczkim. Również jako maluczki zszedł z tego świata, jakby zaniknął w swej śmierci na krzyżu, „wyniszczył samego siebie”, jak mówi św. Paweł. Lecz na Golgocie posiał ziarnko gorczyczne, a krwią swoją je podlał. A co się działo z Nim, dzieje się i z Kościołem, Jego mistycznym Ciałem. Miał on być z początku mały, drobny i wzgardzony w oczach świata. Małą i biedną owczarnię zebrał boski Pasterz, lecz z pełną ufnością mógł do niej zawołać: „Nie lękaj się, trzódko mała, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo”. Tak się też stało. Zawsze i wszędzie zaczyna Kościół od małego. Wielcy i możni tego świata przechodzą mimo – mali, ślepi, chromi są jego zwolennikami. Również i w życiu jednostki przypowieść ta musi się spełnić. Człowiek musi zaczynać od pokory i poniżenia, musi stać się małym; musi się schylić, jeżeli pragnie przejść przez wąską furtkę królestwa Bożego.

(2) Szybki wzrost. Z małego ziarnka wyrasta jednak wkrótce wielka roślina. To jest obraz szybkiego rozrostu Kościoła. Tak było i z chrześcijaństwem. Niewiele czasu potrzebowało, aby się rozszerzyć na całe państwo rzymskie. Dzieje Apostolskie pokazują nam wzrost ziarnka gorczycznego. Już w dzień Zesłania Ducha Świętego było tysiące ochrzczonych; w niedługi czas potem wyrusza Apostoł narodów Paweł i niesie ewangelię aż do Europy, a idąc od miasta do miasta, wszędzie zakłada gminy chrześcijańskie. Już w końcu pierwszego wieku nie ma państwie rzymskim miasta, gdzieby chrześcijaństwo nie było dotarło. Cesarzowie rzymscy dokładali wszelkich starań, by utopić je we krwi jego wyznawców, lecz nadaremno: krew męczenników była nasieniem chrześcijan. W roku 312 musiał cesarz Konstantyn przyznać Kościołowi wolność; świat pogański pobity był bez miecza, bez pieniędzy, jedynie przez miłość, wiarę oraz życie chrześcijan. Tak to z ziarnka gorczycznego wyrosło na Golgocie wielkie drzewo, które rozpościera konary swe na całą ziemię. Ptaki, które zamieszkują na gałęziach jego – to narody spieszące do Kościoła świętego, bo w cieniu tego drzewa dobrze się czują.

Tekst jest fragmentem pracy Piusa Parcha, zatytułowanej „Rok Liturgiczny” (Poznań 1956, tom 3, ss, 188-190; tom 1, ss. 272-273).

« wróć