5. Niedziela pozostała po Objawieniu


5. Niedziela pozostała po Objawieniu
10 listopada 2018

5. Niedziela pozostała po Objawieniu

 

Zbierzcie kąkol na spalenie,
a pszenicę zgromadźcie do gumna mojego

Niedziela ta, obchodzona w końcu roku kościelnego, podaje nam w swej ewangelii bardzo piękne myśli. Co oznaczała w okresie po Objawieniu Pańskim przypowieść o kąkolu? Objaśnienie tego podobieństwa obejmuje trzy punkty: (1) siew pszenicy i kąkolu; (2) zachowanie się gospodarza wobec rosnącego kąkolu; (3) zakończenie, czyli żniwo. W czasie po Objawieniu Pańskim zajmujemy się raczej drugą częścią podobieństwa: widzimy Chrystusa jako mądrego i cierpliwego sędziego i króla, który dobremu i złemu nasieniu pozwala rosnąć i dojrzewać. Obecnie jednak, wśród jesieni kościelnej, kiedy to nieustannie spoglądamy na koniec życia i świata, ukazuje nam Pan Jezus niebo i piekło.

Dziś Kościół uchyla zasłony tamtego świata, pozwala nam spojrzeć w przepaść piekła, ale jednocześnie popatrzeć na błogosławionych w niebie. Następnie poucza nas Kościół o tajemnicy nieprawości, gdyż właśnie w czasie ostatecznym, przy końcu świata, zło jeszcze raz podniesie głowę. W końcu pomyślmy i o tym, że w dzisiejszej Mszy św. Chrystus chce w duszach naszych zasiać Boże ziarno pszeniczne, owo dobre nasienie, które powinno wzejść w dobrym życiu chrześcijańskim (myśl wielkanocna).

Rozważania niedzielne. Śpiewy są nam znane z 23 niedzieli po Zesłaniu Ducha Św. Kto wczytuje się całym sercem w te śpiewy, usłyszy w nich wszystkie motywy jesieni kościelnej (począwszy od obawy i smutku pielgrzymki ziemskiej, a skończywszy na tęsknocie do ojczyzny i na pragnieniu nieba). Czytania z Pisma św. ukazują dwa przeciwstawne sobie obrazy Kościoła, jeden miły, a drugi posępny, jeden idealny, a drugi rzeczywisty. W epistole maluje św. Paweł idealne życie chrześcijańskie, społeczność świętych, ozdobionych całym wieńcem cnót. Jako królowa panuje w tej społeczności miłość, a za nią idzie „pokój Chrystusowy”. Apostoł pozwala nam spojrzeć na życie liturgiczne i na życie prywatne, usłyszeć słowo Boże w tej społeczności w całym jego bogactwie; słyszymy, jak chrześcijanie śpiewają psalmy i hymny pobożne, a w domach swoich wszystko czynią w imię Jezusowe. Otóż ewangelia ukazuje nam przeciwieństwo tego obrazu. Widzimy tam również społeczność chrześcijańską, ale obarczoną słabościami ludzkimi, grzechami ciężkimi, zgorszeniami, oziębłością, obojętnością, zazdrością – i to nas boli. Zbawiciel jednak pomaga nam rozwiązać problem zła w Kościele i w duszy. Program na bieżący tydzień: dążyć będę do urzeczywistnienia w sobie i wokoło siebie tego idealnego obrazu; odnośnie do bliźnich postaram się naśladować cierpliwość Bożą wobec zła i trzymać się od niego z dala; pomyślę jednak i o piekle.

Przypowieść o kąkolu. Żyje sobie dostatni włościanin, który do uprawy swoich pól ma robotników. We właściwym czasie wysiewa dobre ziarno pszeniczne, oczyszczone od nasion chwastów. Pracował wspólnie z pomocnikami i siewy ukończył. Miał on jednak we wsi nieprzyjaciela, który wszelkimi sposobami starał się mu szkodzić. Takie złe stosunki między sąsiadami są, niestety, i dzisiaj jeszcze dość częste. W nocy ów nieprzyjaciel posiał wśród dobrego ziarna nasienie chwastu, aby żniwu zaszkodzić. Był to akt zemsty. Chwast zwany kąkolem znajdujemy również u nas w wielkiej ilości na pszenicznych łanach. Z początku nie łatwo odróżnić go od zboża; widoczny staje się dopiero wtedy, gdy pszenica się kłosi. Nie można go wyplewić, bo zniszczyłoby się część pszenicy, gdyż korzenie tych dwóch roślin są ze sobą splątane. Nie pozostaje nic innego jak czekać na żniwa i przy wiązaniu snopków chwast oddzielać. U nas nie ma w zwyczaju palenia chwastów – i wydaje nam się dziwne, gdy przypowieść o tym wspomina. Na Wschodzie jednak dzieje się to często; chodzi o unieszkodliwienie kąkolu, a przy braku drzewa w Palestynie chwasty stanowić mogą materiał opałowy.

A teraz wytłumaczenie przypowieści, znacznie ułatwione przez to, że Jezus sam ją wyjaśnił uczniom swoim, a Ewangelia słowa Jego przechowała. Myślą przewodnią tej przypowieści jest zło w Kościele. Wytłumaczenie rozłożyć możemy na trzy części: (1) dobre nasienie i kąkol na roli; (2) zachowanie się siewcy w czasie wzrostu zboża; (3) dzień żniwa.

(1) Kto jest siewcą dobrego ziarna? Jezus Chrystus, który królestwo Boże na ziemię sprowadził. Rolą jest świat; Zbawiciel przyszedł na świat, by wśród ludzi założyć królestwo swoje; cały świat ma w nim brać udział. Nasienie dobre – to prawdziwe dzieci Boże, to szczerzy chrześcijanie. Kąkol- to grzesznicy, to źli, którzy nie należą do królestwa Bożego. Nieprzyjacielem siejącym kąkol jest szatan. Czyni on zawsze wysiłki, aby zasiać zło – grzech w serca ludzkie, robiąc z ludzi niewolników swoich. Zważmy, że przez kąkol nie rozumie Chrystus pogan, czy też wszystkich innych ludzi stojących poza Kościołem; obecnie o nich nie myśli. Ma Ona na widoku raczej tych ludzi, którzy zewnętrznie są chrześcijanami, a jednak zaliczają się do królestwa szatana. Oto pierwsza nauka z naszej przypowieści: sprawiedliwi i grzeszni są w Kościele zmieszani ze sobą, jak pszenica i kąkol na roli. Gorzka to prawda, która ujawniła się już w Judaszu Iskariocie, a wkrótce potem również i w młodym Kościele (np. Ananiasz i Safira). O tym musieli Apostołowie być pouczeni, aby nie zbłądzili. To jest istotna tajemnica królestwa Bożego.

(2) Drugim punktem jest zachowanie się gospodarza w stosunku do kąkolu w czasie wzrastania. Nie pozwala on wtedy go wykorzeniać; co to znaczy? Bóg pozostawia na ziemi dobrym i złym pełną swobodę; każdy człowiek rozporządza swoim życiem i może dowolną obrać drogę. Bóg nie występuje natychmiast przeciwko złu, nie pragnie miotać gromów na nieprzyjaciół swojego Kościoła. Dobro i zło mogą się rozwijać i dojrzewać swobodnie. Rozdział i sąd nastąpi dopiero przy końcu życia, a dla ogółu w dniu sądu ostatecznego. Oto druga wielka nauka z tej przypowieści płynąca: wyrównania nie ma na tej ziemi; pełnia sprawiedliwości nastąpi dopiero po śmierci (przy końcu świata).

(3) Trzecia część opisuje spełnienie lub żniwo. Chrystus tak mówi: „Żniwo – to koniec świata; żniwiarze to Aniołowie Pańscy. Jak tedy zbierają kąkol i w ogniu go palą, tak będzie przy końcu świata. Pośle Syn Człowieczy Aniołów swoich i zbiorą z królestwa wszystkie jego zgorszenia i tych, którzy czynią nieprawość. A wrzucą ich w piec ognisty. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wówczas to sprawiedliwi jaśnieć będą jako słońce w królestwie Ojca swego”. Widzimy, jak Zbawiciel żywymi barwami maluje niebo i piekło. Piekło porównuje z piecem ognistym; męczarnie potępionych nazywa płaczem i zgrzytaniem zębów. Słowa te wyrażają straszne męki, jak również złość bezsilną i rozpacz. Pięknie natomiast przedstawia nagrodę sprawiedliwych: Wybrane kłosy szlachetnej pszenicy troskliwie zaniesione będą przez Aniołów do spichlerzy niebieskich. Sprawiedliwi zajaśnieją jak słońce; promienni i wspaniali, przybrani w szatę światłości, wkroczą do królestwa niebieskiego. Zbawiciel daje nam tu wstrząsający obraz sądu niebieskiego. Oto w ponurym, czerwonym świetle goreją gromady nieszczęśliwych potępionych, napełniających bezsilnym krzykiem wściekłości mroczne czeluści piekieł; w górze zaś zbawieni, niby wspaniałe słońca, wstępują w otwarte na oścież bramy królestwa niebieskiego.

Postaramy się wysnuć jeszcze pewne wskazania z tej przypowieści. Bo Zbawiciel i dla nas ją przeznaczył.

Przede wszystkim przypowieść ta daje nam rozwiązanie zagadki zła na ziemi. Nad tym już wielu się głowiło. Jak może Bóg znosić zło na ziemi? Jakże często słyszano w czasie wojny: Gdyby istniał Bóg na niebie, czy mógłby patrzeć na te niesprawiedliwości i przestępstwa?

Otóż myśli Boże nie są myślami ludzkimi, drogi Boże nie są drogami człowieczymi. Pozwalając tu na ziemi rosnąć kąkolowi obok pszenicy, Bóg bynajmniej nie wyrzeka się panowania nad światem. Chce On w królestwie swoim panować nad wolnymi poddanymi. Dlatego pozostawia pełną swobodę rozwojowi zła. Kąkol może rozszerzać się na polu pszenicznym Kościoła. Bóg nie wkracza za życia: byłoby to poniżeniem Jego godności, byłoby świadectwem ubóstwa dla dobra, które samo w sobie przecież posiada siłę. Bóg może czekać. Pełen spokoju, patrzy On na grzeszników. Ale człowiek zapytuje z lękiem: Czy wielu dobrym zło nie zaszkodzi? Rzeczywiście, zaszkodzi, ale każdy człowiek ma wolną wolę, każdy ma dostateczną ilość łask; każdy musi się wykazać swą wiernością; zło właśnie ma oczyszczać i umacniać w nas dobro. Św. Ambroży mówi: „Gdy usuniecie prześladowców, zabraknie męczenników; gdy zawiesisz walkę, nie będzie wawrzynów zwycięstwa”. Człowiekowi naprawdę dobremu zło nie naszkodzi; pszenica pozostanie pszenicą. Kto stanie się kąkolem, uczyni to z wolnej woli. Tak więc zło, czyli szatan, w rezultacie służyć musi Bogu i pomagać do urzeczywistniania Jego zamiarów. Nie bójmy się; pełen troskliwości spogląda gospodarz na swój zasiew. Dzieciom Jego włos z głowy nie spadnie.

Bóg jest pełen wyrozumiałej cierpliwości wobec grzeszników. Jest On długomyślny. W przyrodzie nie może z kąkolu powstać pszenica, ale prześladowca chrześcijan, Szaweł, może stać się Pawłem i być najlepszą pszenicą Kościoła. Grzesznik może się nawrócić, dopóki żyje. Cierpliwość Boża często wytrąca nas z równowagi; nie możemy pojąć, czemu Bóg tak długo czeka. A przecież „Bóg nie rychliwy, ale sprawiedliwy”.

A teraz jeszcze jeden praktyczny wniosek: My, ludzie, tak mało mamy cierpliwości! Gdyby to od nas zależało, spuścilibyśmy natychmiast pioruny i ogień na grzeszników. Niecierpliwość jest naszym wielkim błędem. Wydaje nam się, że powinniśmy przyjść z pomocą Bogu przy karaniu grzeszników; jest to oznaka braku ufności. Główną nauką z tej przypowieści jest cierpliwość: cierpliwość wobec grzeszników. wobec słabości ludzkich, wobec samych siebie. Grzeszników nie trzeba nienawidzić, ale im szczerze współczuć i za nich się szczerze modlić.

Po tym przygotowaniu przypowieść staje się dla nas plastyczna i żywa. Tak przygotowani możemy przystąpić do liturgicznego zastosowania tego tekstu. Musimy jednak zwrócić uwagę, czy ustęp ten występuje w okresie po Objawieniu Pańskim, czy też w jesiennym okresie roku kościelnego. Bo zależnie od tego ukazuje się nam w innym świetle. W okresie objawienia stosujemy raczej środkową część przypowieści. Oglądamy Chrystusa w roli roztropnego, wielkodusznego sędziego, który pozwala wzrastać dobremu i złemu ziarnu, i który nie występuje gwałtownie. Jesienią zaś, kiedy to nieustannie spoglądamy na koniec życia i świata, pokazuje nam Pan niebo i piekło. Kościół uchyla zasłonę kryjącą przed nami zaświaty i pozwala nam rzucić okiem w dymiące otchłanie piekła, jak również podnieść wzrok ku błogosławionym w niebie. Poza tym uczy nas Kościół zrozumienia tajemnicy zła, gdyż właśnie przy końcu świata zło jeszcze raz ukaże całą swą potęgę. Przypowieść ma nam dać wyjaśnienie i pocieszenia. Pamiętajmy wreszcie, że dziś także we mszy pragnie Chrystus zasiać w sercach naszych ziarno dobre, boskie ziarno pszeniczne; niechże ono wzejdzie w prawym życiu chrześcijańskim!

Tekst jest fragmentem pracy Piusa Parcha, zatytułowanej „Rok Liturgiczny” (Poznań 1956, tom 3, ss, 186-187; tom 1, ss. 264-268).

« wróć