2 Niedziela po Zesłaniu Ducha Świętego


2 Niedziela po Zesłaniu Ducha Świętego
2 czerwca 2018

2 Niedziela po Zesłaniu Ducha Świętego

Powiedz zaproszonym, żeby przyszli, bo wszystko już gotowe

Niedziela treścią swoją łączy się z myślą o Eucharystii. Mogłoby się prawie wydawać, że ewangelia niedzielna o godach została wybrana specjalnie z myślą o uroczystości Bożego Ciała, co jednak nie jest słuszne, gdyż msza tej niedzieli starsza jest o kilka wieków.

Myśli tej niedzieli nawiązujemy do czterech czytań, które nam Kościół podaje.

(1) Czytanie Pisma św. (1 Król 4, 1-18). Wybuchła wojna z Filistynami: „Posłał tedy lud do Silo, i wzięli stamtąd skrzynię Przymierza Pana zastępów, siedzącego na Cherubinach; a byli dwaj synowie Helego ze skrzynią Przymierza Bożego, Ofni i Finees. A gdy przyszła skrzynia Przymierza Pańskiego do obozu, krzyczał wszystek Izrael głosem wielkim i rozlegało się po ziemi. I usłyszeli Filistyni głos wołania … i zlękli się, rzekąc: Przyszedł Bóg do obozu. I wzdychali mówiąc: Biada nam, bo nie była taka radość wczoraj … Biada nam! Kto nas wybawi z ręki tych bogów wysokich? … Stoczyli tedy bitwę Filistyni, i porażon jest Izrael, i uciekł każdy do namiotu swego; i była porażka bardzo wielka, i poległo z Izraela trzydzieści tysięcy pieszych. I skrzynię Bożą wzięto, i dwaj synowie Helego umarli, Ofni i Finees”. Zgrzybiałemu Helemu posłaniec przyniósł żałobną wiadomość; śmierć synów bardzo nim wstrząsnęła, ale gdy usłyszał o stracie skrzyni Przymierza, taki ból nim owładnął, że zmysły jego zaćmiły się, spadł ze stołka, złamał szyję i umarł. Miał lat 98, a sędzią Izraela był przez 40 lat. Arka Przymierza jest figurą Eucharystii, która i nam towarzyszy w życiu Kościoła walczącego.

(2) Eucharystia. Myśl o jej wzniosłości wypełnia nas przez dzień cały. Z tego powodu brewiarz, a zwłaszcza jutrznia, mówi wyłącznie o uroczystości Bożego Ciała. Złotousty kaznodzieja Kościoła, św. Jan Chryzostom wygłasza wspaniałe kazanie, ujawniające potęgę jego wymowy:
„Skoro Słowo Boże mówi: To jest Ciało moje, i my Mu przyświadczajmy, wierzmy Mu i oglądajmy Je oczyma duszy. Chrystus nie dał nam nic zmysłowego, lecz pod postacią zmysłową dał nam czysto duchowe dary. Podobnie we chrzcie św. przez widzialny znak – wodę – otrzymujemy dar łaski; ale to, co się wówczas dokonywa, jest duchowe, a mianowicie odrodzenie, odnowienie. Gdybyś był bez ciała, udzieliłby ci Pan darów łaski niczym nie osłoniętych, bezcielesnych; ponieważ jednak dusza połączona jest z ciałem, użycza ci On darów duchowych w znakach zmysłowych. Iluż to teraz powiada: Chciałbym widzieć Jego postać, wygląd, odzienie, obuwie! Ale oto widzisz Go i dotykasz, spożywasz! Pragniesz widzieć Jego szaty, a On ci pozwala nie tylko, żebyś Go widział, lecz abyś Go pożywał, dotykał i do siebie przyjmował. Niech więc nikt nie przystępuje niechętnie i obojętnie, ale z zapałem, gorliwością, świętym uniesieniem. Bo jeżeli Żydzi w pośpiechu spożywali baranka wielkanocnego (paschę) na stojąco, w obuwiu na nogach, z kijem podróżnym w ręku, to o ileż większą gotowość ty powinieneś okazać! Oni to bowiem mając wyruszyć do Palestyny, mieli wygląd podróżnych. Ty natomiast masz odbyć pielgrzymkę do nieba. Bądź więc zawsze we wszystkim czujny. Albowiem kara na niegodnie spożywających jest niemała. Przypomnij sobie tylko, jak bardzo cię oburza niegodziwość zdrajcy oraz tych, którzy Go do krzyża przybili. Miej się więc na baczności, byś i ty nie stał się winny Ciała i Krwi Chrystusowej. Tamci najświętsze Ciało zabili, ty natomiast przyjmujesz Je do splamionej duszy, i to po otrzymaniu tylu dobrodziejstw! Nie dość było Panu, że stał się człowiekiem, pozwolił się policzkować i do krzyża przybić: On łączy się nawet z nami, czyni z nas – nie tylko przez wiarę, lecz w rzeczywistości – Ciało swoje. Jakże więc czysty powinien być ten, kto w takiej uczcie ofiarnej uczestniczy! Czyż ręka, rozdzielająca święte Ciało, nie powinna być czystsza nad promień słoneczny? Jak czyste powinny być usta, napełnione duchowym żarem, i język, zrumieniony Krwią budzącą lęk święty! Pomnij, jakiego dostąpiłeś zaszczytu, w jakiej to uczcie dany ci był udział. Co Aniołowie z drżeniem tylko oglądać mogą, na co z własnej woli nie odważą się patrzeć wobec jasności, która stamtąd bije – tym my jesteśmy karmieni, z tym się jednoczymy, stajemy się Ciałem Chrystusowym i jedną z nim tworzymy całość. Któż zdoła wysłowić przedziwne dzieło Pana i chwałę Jego rozgłosić? Któryż to pasterz karmi owce własną krwią swoją. Ale co ja mówię: pasterz? Ileż to jest matek, które po bólach porodu dziatki swoje innym oddają karmicielkom! Tego nie mógł znieść Chrystus, lecz własną Krwią swoją nas karmi i jak najściślej z nami się łączy.”

(3) Miłość bliźniego. Oba czytania mszalne poddają nam doniosłe myśli i wskazania. Epistoła omawia miłość bliźniego, podobnie jak poprzedniej niedzieli; oto słowa, które przez cały tydzień powinny brzmieć w uszach naszych: „Każdy, kto nie miłuje brata swego, mordercą jest … Po tym poznaliśmy miłość Boga, że Chrystus oddał życie swoje za nas; i my powinniśmy życie oddać za braci … Synaczkowie moi! Nie miłujmy słowem ani językiem, ale czynem i prawdą.”

(4) Gody. Czego chciał nauczyć Pan w tej przypowieści? Gody przedstawiają pełnię odkupienia, które Bóg daje ludziom. Środki, tj. łaski, sakramenty, Msza św., wszystko, co nam Kościół daje, słowem, całe królestwo Boże – to niby bogato zastawiona uczta, na którą ludzie są zaproszeni. Odróżniamy trzy rodzaje gości: obywateli miejskich, biedotę miejską i obcych przybyszów. Kogo te trzy grupy przedstawiają? Mieszkańcy miasta – to Żydzi; Chrystus ukazał się w ziemi żydowskiej i najpierw zaprosił swoich ziomków, aby Go uznali za Mesjasza. Pierwsi wejść mieli do królestwa Bożego faryzeusze, uczeni w Piśmie, wielcy kapłani. Ale nie chcieli; odmówili przyjęcia tak ubogiego Zbawiciela, który miał im dać jedynie dobra duchowe. Wówczas zwrócił się Pan do ubogich i maluczkich spośród Żydów, poszedł do Galilei i tam głosił radosną nowinę. I oto ubodzy rybacy, wzgardzeni celnicy, jawnogrzesznica Magdalena – usłuchali wezwania i stali się uczniami Jego. Oni to w przypowieści są tymi ułomnymi i chromymi. Pomimo to wspaniały przybytek Kościoła nie był jeszcze zapełniony. Dlatego wysłał Chrystus Apostołów i ich następców na zewnątrz miasta, to znaczy do pogan, i wezwał ich, aby weszli do sali godowej Kościoła. Z radością przyszli biedni poganie i stali się chrześcijanami gorliwymi, dziećmi Bożymi. W tej więc przypowieści zapowiada Pan odrzucenie Żydów, powołanie maluczkich spośród narody żydowskiego, zwłaszcza zaś powołanie pogan. Ale czego chce nauczyć nas Kościół przez to podobieństwo? Nade wszystko powinniśmy z ogromną wdzięcznością pamiętać, że my należymy do owej trzeciej grupy. Zostaliśmy powołani spośród pogan do godowej sali Kościoła. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy uczestniczyć we wszelkich dziełach prowadzących do zbawienia. Czujmy się gośćmi Bożymi. Nie uważajmy za rzecz samo przez się zrozumiałą, że jesteśmy chrześcijanami.

Nie bez powodu zapewne wybrał Zbawiciel przypowieść o uczcie; jeżeli przez to rozumie się całe dzieło zbawienia i wszystkie dobra Kościoła, to przede wszystkim jednak ma na myśli Eucharystię, najpiękniejszą ucztę, jaką może nam przygotować – własne swoje Ciało i swoją własną Krew. Przypowieść podana w dzisiejszej ewangelii staje się od razu rzeczywistością w niedzielnej Mszy św. Weszliśmy do domu Bożego, do domu Ojca niebieskiego, do sali godowej; jesteśmy rzeczywiście gośćmi Bożymi. Stół przygotowany; Chrystus jest naszym gospodarzem, a pokarmem Jego Ciał, w śmierci ofiarowane. W ofierze Mszy św. zawarte jest całe dzieło odkupienia.

Cztery powyższe czytania zawierają bogaty materiał do rozmyślań niedzielnych. Czytanie Pisma św. przedstawia ciemny obraz, który raz jeszcze ukazuje się w przypowieści: to nadużywanie łask zbawiennych. Trzy inne czytania ukazują nam dobra: Eucharystii, miłości i królestwa Bożego.

Tekst jest fragmentem pracy Pisa Parcha, zatytułowanej „Rok Liturgiczny” (Poznań 1956, tom 3, str. 25-28).

« wróć